Historia psychologii

na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu

(1945-2024)


opracowała

Maria Lewicka

Instytut Psychologii UMK

Spis treści


Wprowadzenie

1. Etap I

1.1.Lata 1945-1946 – trudne początki

1.2. Nauczanie i programy studiów

1.3. Zakład Psychologii i wyposażenie Zakładu

1.4. Warunki bytowe pracowników.

1.5. Lata 50-te i koniec I etapu psychologii na UMK

2. Etap II. Katedra Psychologii w ramach struktur pedagogicznych

2.1. Miejsce psychologii w strukturach Wydziału Humanistycznego i Nauk

Pedagogicznych

2.2. Warunki lokalowe

2.3. Kadra naukowa i dydaktyczna Zakładu i Katedry Psychologii na UMK

2.4. Aktywność dydaktyczna Katedry

2.5. Działalność naukowa Katedry

2.6. Zakończenie

3. Etap III. Nowe otwarcie.

3.1. Rok 2015 - Na początku był entuzjazm (i sensowny zamysł).

3.2. Okres pionierski budowy toruńskiej psychologii

3.3. Rok 2016 – Pierwsi studenci

3.4. Lata 2016-2017: Warunki lokalowe Katedry Psychologii

3.5. Rozwój kadrowy Katedry Psychologii w latach 2017-2023

3.6. Lata 2017 – 2019: Projektujemy naszą siedzibę

3.7. Lata 2019-2021: W Baszcie Koci Łeb

3.8. Budowa 2019 - 2021

3.9. Psychologia i Kognitywistyka (PiK).

3.10. Lata 2021 – 2024 – w nowym budynku.

3.10.1. Ocena budynku Instytutu Psychologii po zasiedleniu.

3.11. Konkurs Modernizacja Roku i Budowa XXI wieku.

3.12. Nauka

3.13. Dydaktyka

3.14. Studenci

3.15.. Doktoranci

3.16. Inicjatywy

3.17. Ostatnie półrocze

3.18. Zakończenie


Wprowadzenie

Grupy, organizacje i większe społeczności lubią powoływać się na swoją historię, a szczególnie na swoje początki – na swoisty „big bang”, od którego zaczęło się ich istnienie.Im dłuższa historia, im ciekawsze początki,tym silniejsza identyfikacja członków grupy i tym większa duma z przynależności do niej. Dlatego różne firmy i przedsiębiorstwa mają, obok swoich nazw, wpisane daty swojego założenia („już od…”, „założone w …”). Budowanie tożsamości na micie założycielskim dotyczy też organizacji naukowych, w tym uniwersytetów. Mitem założycielskim Uniwersytetu Mikołaja Kopernika jest oczywiście przyjazd na wiosnę i w lecie 1945 roku profesorów Uniwersytetu im. Stefana Batorego w Wilnie do Torunia i ich włączenie się w budowanie zupełnie nowej instytucji na ziemi pomorskiej – pierwszego na tych ziemiach uniwersytetu. Pierwsze transporty miały miejsce 7 i 17 maja oraz 14 lipca 1945 roku.Uwiecznia to tablica na ścianie Dworca Głównego wmurowana w 70-lecie istnienia Uniwersytetu. Archiwalne źródła, w tym kilkutomowy Słownik Biograficzny UMK,pokazują zresztą, że nie tylko wileńscy ale też lwowscy, a także warszawscy, lubelscy i krakowscy profesorowie tworzyli w latach 40-tych ubiegłego wieku nowy uniwersytet. Według danych podanych przez Kwartalnik Historyczny w roku 1946 około 20%profesorów pochodziło z Wilna, 40% ze Lwowa, reszta pochodziła z innych środowisk (Supruniuk i Supruniuk, 2015, s. 249). Ale mit jest mitem i faktycznie pierwsi założyciele UMK wywodzili się właśnie z Wilna.

O fascynujących choć niezwykle trudnych początkach Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu czytelnik może przeczytać w bogatych źródłach opartych na materiałach archiwalnych UMK opracowanych przez panią Annę Supruniuk, dyrektor uniwersyteckiego archiwum i pana Mirosława Supruniuka, dyrektora Muzeum Uniwersyteckiego (Supruniuk i Supruniuk, 2015, 2017). Obszerne rozdziały poświęcone historii UMK autorstwa państwa Supruników znalazły się w wydanym niedawno ostatnim tomie Historii Torunia, obejmującym lata powojenne (Sudziński, 2020). Zachęcamy też osoby szczególnie zainteresowane historią swojej Alma Mater do zaglądania do Archiwum UMK (https://www.archiwum.umk.pl/o-archiwum/). Skrócony zapis historii Uniwersytetu znajdzie czytelnik na stronie Uniwersytetuhttps://www.umk.pl/uczelnia/historia/, a popularny opis jego trudnych początków w materiałach zamieszczanych w toruńskim wydaniu Gazety Wyborczej przy okazji rocznicy 70-lecia powstania Uniwersytetu w Toruniu http://torun.gazeta.pl/torun/1,48723,17368092,Pocz... oraz http://torun.gazeta.pl/torun/1,48723,17404475,Pocz.... Materiały te dołączamy również do obecnego tekstu.

Można się z tych wszystkich źródeł dowiedzieć, w jak trudnych warunkach wykuwała się toruńska uczelnia, jak niedostosowane do prac badawczych i dydaktycznych były jej pierwsze budynki rozsiane po całym mieście, z jakimi trudnościami mieszkaniowymi i bytowymi borykali się pierwsi pracownicy. Wreszcie można też się dowiedzieć jak na początki naszego Uniwersytetu wpływały naciski polityczne i ideologiczne. Naciski te w latach 50-tych niemal doprowadziły do likwidacji Uniwersytetu. Na tym tle chcemy pokazać niemniej skomplikowaną historię toruńskiej psychologii.

Toruńska psychologia, rozumiana jako studia dostarczające wiedzy psychologicznej i kończące się odpowiednim tytułem magistra, rodziła się dwa razy. Raz w roku 1945, drugi raz – po 64 latach - w roku 2016. Pierwsze studia psychologiczne na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika przetrwały 6 lat (1945-1952) i zostały zlikwidowane wraz z 12 innymi kierunkami na Wydziale Humanistycznym UMK. Dłużej utrzymała się kilkuosobowa Katedra Psychologii na tym Wydziale, która w 2007 roku weszła w skład odrębnego Wydziału Nauk Pedagogicznych. Katedra miała charakter usługowy dla studiów pedagogicznych. Przez kolejne kilkadziesiąt lat władze Uniwersytetu Mikołaja Kopernika wielokrotnie podejmowały starania aby psychologiczne badania naukowe i pełnoprawne studia psychologiczne powróciły na Uniwersytet -bez skutku. Udało się to dopiero we wrześniu roku 2016, kiedy Senat UMK powołał Katedrę Psychologii na ówczesnym Wydziale Humanistycznym, a z nią 5-letnie studia psychologiczne o ogólno-akademickim profilu nauczania. W roku 2024 minie zatem 8 lat nowej psychologii na UMK. Czas szybko ucieka i obecni studenci, zwłaszcza pierwszych lat, nie pamiętają już tych początków, a na pewno nie wiedzą nic o trudnych początkach psychologii na powstałym w 1945 roku Uniwersytecie Mikołaja Kopernika – o jej założycielach i programach nauczania. Dlatego postanowiliśmy spisać tę historię, od samego początku aż po stan obecny, czerpiąc z Archiwum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, z rodzinnej dokumentacji oraz pamięci własnej i kolegów. Historię tę podzieliliśmy na trzy etapy: Etap I – pierwsze studia psychologiczne w latach 1945-1954, Etap II – Katedra Psychologii w ramach Wydziału Humanistycznego, a potem Wydziału Nauk Pedagogicznych, Etap III – ponowny powrót studiów psychologicznych na UMK w roku 2016.


1. Etap I.

1.1. Lata 1945-1946 – trudne początki

Oficjalna data powołania toruńskiego uniwersytetu to24 sierpnia 1945. Uniwersytet powołany został pod nazwą Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu, podkreślając już w nazwie swoją siedzibę i wytrącając tym samym oręż zwolennikom innej jego lokalizacji (przede wszystkim w Gdańsku – por. Supruniuk i Supruniuk, 2017).W grudniu 1945 roku Uniwersytet Mikołaja Kopernika miał cztery wydziały: Wydział Humanistyczny, Wydział Matematyczno-Przyrodniczy, Wydział Prawny i Nauk Społecznych oraz Wydział Sztuk Pięknych. Na Uniwersytecie powołano 76 katedr, z tego na Wydziale Humanistycznym 27. Wydział Humanistyczny miał bardzo szeroki profil i obejmował: filozofię (2 katedry), psychologię (1 katedra), historię (9 katedr),językoznawstwo (1 katedra), filologię i teorię literatury (8 katedr), historię sztuki (1 katedra), archeologię (1 katedra) i teatrologię (1 katedra) (Supruniuk i Supruniuk, 2015, s. 116-117).W innych źródłach wymieniana jest też katedra pedagogiki oraz etnografii i etnologii. Dziekanem Wydziału Humanistycznego został wybitny literaturoznawca, prof. Konrad Górski. Katedry, wzorem przedwojennym, obsadzane były przez profesorów (nadzwyczajnych lub zwyczajnych), przy katedrach zatrudnieni byli asystenci, w liczbie około stu na Wydziale Humanistycznym. Od października 1945 roku przyjmowano zapisy na studia i prowadzono rozmowy kwalifikacyjne. Na I rok studiów (stan na grudzień 1945) zapisało się 1154 studentów, z czego 225 na Wydziale Humanistycznym, 597 na Wydziale Prawa i Nauk Społecznych, 279 na Wydziale Matematyczno-Przyrodniczym i 53 na Wydziale Sztuk Pięknych.Studenci reprezentowali pełen przekrój wiekowy i edukacyjny. Wśród studentów było wielu nauczycieli, którzy w ten sposób uzupełniali swoje kwalifikacje i wiedzę. Ze względu na 6-letnią cezurę wojny, która uniemożliwiała standardową edukację młodym ludziom, na Uniwersytet zapisało się wielu starszych studentów jak też studentów, którym wojna uniemożliwiła zrobienie matury. Dla tych ostatnich przygotowano specjalny rok przygotowawczy do studiów na danym wydziale.

Pierwszym Rektorem UMK został historyk, profesor Ludwik Kolankowski, wcześniej prorektor nowoutworzonego Uniwersytetu Łódzkiego. Stanowisko rektora piastował do roku 1948. Na niego spadły zatem pierwsze zmagania z obsadą katedr, walką o mieszkania dla przyjeżdżających naukowców, o budynki na terenie miasta, w których mogły rozpocząć funkcjonowanie wydziały Uniwersytetui laboratoria badawcze, o akademiki studenckie itd. W Robotniku Pomorskim z dnia 29 października 1945 ukazuje się wywiad z Rektorem Kolankowskim, którego wydźwięk – pewnie dla celów promocyjnych – jest nadzwyczaj optymistyczny. Rektor wymienia z imienia obsadę poszczególnych katedr, wśród zatrudnionych jest mnóstwo wybitnych przedwojennych profesorów, wcześniej zatrudnionych w innych uczelniach, nie tylko na USB w Wilnie. Niestety rzeczywistość okazuje się bardziej bezwzględna.W jednym z dokumentów Rektoratu z początku 1946 roku czytamy:

„Na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu ma być obsadzonych 77 Katedr. Do tej chwili obsadzonych jest 53 katedr. 24 katedr nie można było obsadzić, gdyż profesorowie nie przyjechali, nie mogąc otrzymać mieszkania. Ci, którzy przyjechali dla zorientowania się w kwestii mieszkaniowej, jak profesorowie Świda, Kreutz, Klein, Bulas, Lepszy, Chełmoński, Manteufel, Golias, Przybyłowski, Nowotny, Kolbuszewski – wyjechali do innych miast Uniwersyteckich gdzie znalazły się dla nich mieszkania. Ale z obsadzonych 53 katedr, 27 profesorów do chwili obecnej nie ma jeszcze mieszkania. Jeżeli dodamy tę liczbę 24 profesorów do liczby 27 prof. mających przybyć, to otrzymamy liczbę profesorów nie mających mieszkania 51. (…) Oprócz profesorów ilość asystentów na Uniwersytecie M.K. wynosi 132 osób. (…) 72 asystentów nie przyjechało z powodu braku mieszkań. Z liczby 60 asystentów już zatrudnionych , 20 osób jest bez mieszkania. (…) Oprócz tego potrzeba 23 mieszkań dla urzędników i 28 mieszkań dla woźnych. Ogólna ilość mieszkań potrzebna dla pracowników Uniwersytetu sięga liczby 194 mieszkań. 65% pracowników nie ma mieszkania. Cyfry mówią same za siebie”.

Wśród wymienionych nazwisk profesorów, którzy zrezygnowali z pracy na UMK, podając jako powód swojej decyzji brak mieszkania, są profesorowie typowani na kierowników katedr na Wydziale Humanistycznym: historyk Kazimierz Lepszy, archeologKazimierz Bulas, historyk sztuki Kazimierz Klein, jest też psycholog Mieczysław Kreutz. I tym ostatnim nazwiskiem zajmiemy się trochę dłużej, gdyż to właśnie rezygnacja profesora Kreutza omal nie zablokowała realizacji projektu toruńskiej psychologii.

Ryc. 1.1. Mieczysław Kreutz (1893 - 1971)

Mieczysław Kreutz był uczniem Kazimierza Twardowskiego - twórcy filozoficznej szkoły lwowsko-warszawskiej - i konsekwentnym kontynuatorem tej szkoły filozoficznej. Był profesorem na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie, kierownikiem Zakładu Psychologii UJK, który objął po przejściu prof. Twardowskiego na emeryturę.Był zwolennikiem introspekcji i metod badania uwzględniających składnik świadomości osoby badanej, krytykiem istniejących testów diagnostycznych. Był promotorem doktoratów Tadeusza Tomaszewskiego, późniejszego profesora psychologii na Uniwersytecie Warszawskim, spod którego ręki wyszła ogromna rzesza wybitnych polskich psychologów oraz Andrzeja Lewickiego, psychologa poznawczego i klinicznego, jednego z twórców psychologii klinicznej i penitencjarnej w Polsce. Mieczysławowi Kreutzowi zaproponowano stanowisko profesora na nowopowstałym Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu i kierownictwo katedry psychologii na Wydziale Humanistycznym i to stanowisko prof. Kreutz przyjął. W dniu 12 września 1945 pisał w liście z Krakowa do Rektora:

Wielce Szanowny Panie Rektorze!

P. Dr Kossowski był tak uprzejmy, że zawiadomił mnie o propozycji WP Rektora objęcia przeze mnie Katedry psychologii w Toruniu, którą chętnie przyjmuję (podkreślenie oryginalne, ML), gdyż Toruń wydaje mi się znacznie milszy i odpowiedniejszy do pracy naukowej niż Łódź lub Wrocław.

Wobec tego proszę uprzejmie o wiadomość, kiedy mógłbym się w Toruniu stawić oraz o przysłanie mi pisemnego wezwania, bym mógł się w Toruniu wylegitymować. Proszę łaskawie wręczyć to pismo oddawcy p. mgr (nazwisko nieczytelne), który wraca zaraz do Krakowa.

Z najgłębszym szacunkiem

Prof. dr. Mieczysław Kreutz

Kraków, 12 września 1945 (podany adres zwrotny)

W dniu 8 października Rektor Kolankowski wystosowuje list do Mieczysława Kreutza:

„Na podstawie art. 4/2/ dekretu z dnia 24/VIII-1945 r/ Dz. Ust. Rz.P.N.54 poz. 208 z dn.19 IX 1945 r? oraz rozporządzeń Ministerstwa Oświaty z dn. 13/VIII.45 r. N.I-P-3016/45 N. i dnia 20/IX.45 N.I-P-4964/45 N. powołuję Obywatela niniejszym prowizorycznie na katedrę psychologii w charakterze profesora zwyczajnego”

(podpisano Rektor L. Kolankowski)

Równocześnie Rektor poleca kwesturze wypłacić uposażenie poczynając od 1 X 1945 oraz poleca Intendenturze Uniwersytetu o wciągnięcie pana profesora dr. Mieczysława Kreutza na listę przydziałów z dniem 1 października 1945.

Kolejny list Rektora Kolankowskiego (z dnia 22 października 45) kierowany jest do Ministra Oświaty i dotyczy prośby o „wyjednanie mianowania dra Ob. Mieczysława Kreutza profesorem zwyczajnym psychologii na Wydziale Humanistycznym UMK”. Do listu dołączony jest życiorys i spis prac prof. Kreutza.

Kolejny list prof. Kreutza nosi datę 14 października 1945 i jest skierowany do Dziekana Wydziału

Wielce Szanowny Panie Dziekanie!

W odpowiedzi na list WPana Dziekana, za który najuprzejmiej dziękuję, donoszę, że przyjadę do Torunia z końcem bieżącego miesiąca. Nie mogę przyjechać natychmiast, gdyż przeziębiłem się i mam grypę. Na szczęście wracam już do zdrowia i za kilka dni będę mógł wyjść z domu. W związku z ta chorobą proszę uprzejmie o zarezerwowanie dla mnie odpowiedniego mieszkania lub przynajmniej ciepłego (podkreślenie oryginalne – ML) pokoiku, gdyż od czasu zapalenia płuc, które przebyłem w lutym b.r. jestem bardzo nieodporny i muszę pilnie na zdrowie uważać. Przyjadę na razie sam by na miejscu wszystko przygotować, a potem dopiero sprowadzę rodzinę. Gdyby obecnie nie można było dostać nawet pokoju, proszę łaskawie zadepeszować do mnie.

Proszę przyjąć wyrazy najgłębszego poważania

Dr Mieczysław Kreutz (podany adres zwrotny)

Kolejny list prof. Kreutza, który zachował się w archiwach, zwiastuje problemy. Datowany 30 grudnia 1945 list adresowany jest do Dziekana Wydziału Humanistycznego:

Wielce Szanowny Panie Dziekanie!

W odpowiedzi na pismo 2.235 z 17 XII br donoszę, że jestem obecnie przeziębiony i kaszlę, wobec czego po przebytym na wiosnę br zapaleniu płuc i przy dzisiejszych, bardzo uciążliwych warunkach komunikacyjnych nie będę mógł stawić się we wskazanym przez Pana Dziekana terminie w Toruniu.

Z wielką przykrością dowiedziałem się, że mimo pewnych obietnic kwestja odpowiedniego mieszkania dla mnie i mojej rodziny nie została dotychczas pomyślnie załatwiona. Z niepokojem myślę więc o przyszłości, gdyż przy szczupłych poborach profesorskich, a dodatkowych zajęć w Toruniu, jak słyszałem, znaleźć nie można, utrzymanie 2 domów jest niemożliwe i jeśli nie uda się tych trudności usunąć, będę zmuszony zrezygnować z pracy na Uniwersytecie toruńskim.

Łączę wyrazy prawdziwego poważania,
Prof. Dr. M. Kreutz

Dwa i pół tygodnia potem, 17 stycznia 1946 Prof. Kreutz kieruje list do Dziekanatu Wydziału Humanistycznego (tym razem napisany na maszynie) następującej treści:

„Ponieważ mimo kilkakrotnie powtarzanych próśb nie otrzymałem dotychczas mieszkania dla mnie i rodziny w Toruniu, a utrzymanie dwu domów ze szczupłych poborów profesorskich jest niemożliwe, jestem zmuszony zrezygnować z katedry psychologii na Uniwersytecie Toruńskim i proszę uprzejmie o wycofanie z Ministerstwa Oświaty wniosku w mojej sprawie.

Równocześnie donoszę, że w razie potrzeby mogę przyjechać jeszcze w zimowym trymestrze na ca 2 tygodnie do Torunia dla wygłoszenia cyklu wykładów z psychologii i dopomożenia w zorganizowaniu Zakładu psychologicznego.

Podpis: Prof. Dr. Mieczysław Kreutz (Adres Wrocław Uniwersytet Wydział Humanistyczny)

W dniu 25 stycznia Dziekan kieruje list do Ministerstwa Oświaty przytaczając in extenso list prof. Kreutza i prosząc o wycofanie wniosku w sprawie mianowania Prof. dr Mieczysława Kreutza profesorem zwyczajnym na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu.

Nie kończy to korespondencji prof. Kreutza, który 24 stycznia pisze do Dziekana:

Wielce Szanowny Panie Dziekanie !

List WPanaz 14 I b.r. otrzymałem przedwczoraj już tu we Wrocławiu, a już przeszło tydzień temu wysłałem do Torunia moją rezygnację, uprzedzając w ten sposób Pańskie zapytanie. Dziś dodam więc tylko kilka wyjaśnień. Przykro mi bardzo, że p. Rektor jest na mnie rozżalony, proszę przy sposobności wyjaśnić p. Rektorowi, że i ja mam duży żal do Uniwersytetu toruńskiego. Od pierwszej chwili mego przyjazdu do Torunia, gdy intendent w obecności p. prorektora wyznaczył mi do spania łóżko z brudnym materacem, bez pościeli i przykrycia w zimnym pokoju z rozbitymi drzwiami, aż do chwili obecnej Uniwersytet nie ruszył nawet palcem, by mi pobyt w Toruniu już nie ułatwić, ale umożliwić. Cały szereg drobnych oznak świadczy o obojętnym a może nawet niechętnym ustosunkowaniu się władz Uniwersytetu do mego powołania do Torunia. Nawet WPan Dziekan w ostatnim, uprzejmym liście do postawionego przez siebie pytania nie dodał ani słówka zaproszenia lub zachęty, (abym) przyjechał, takiego słówka P. Rektor nigdy do mnie nie wypowiedział ani nie napisał. Myśląc o tym, doszedłem do przekonania, że właściwie do Torunia zaprosiłem się sam i wprowadziłem przez to Panów w pewien kłopot, krzyżując może jakieś inne projekty. Proszę mi wierzyć, że zupełnie nie miałem takiego zamiaru i gdy tylko uświadomiłem sobie całą sytuację, natychmiast zdecydowałem się zrezygnować ztej Katedry, nie chcąc w najmniejszym stopniu się narzucać. Objąłem analogiczną Katedrę we Wrocławiu, gdzie warunki życiowe są znacznie gorsze ale gdzie wyraźnie czuję, że jestem pożądanym nabytkiem, a nie intruzem, który się tylnym wejściem wcisnął. Przykro mi jest sprawą p. Dra Lewickiego, który na moją interwencję dostał się do Torunia. Jeśliby mój następca na Katedrze nie był z jego współpracy zadowolony, proszę go tu odesłać. Rezerwuję tu dla niego stanowisko na raziestarszego asystenta i mieszkanie.

Dziękując WPanu Dziekanowi za uprzejmość pozostaję

Z głębokim szacunkiem

Dr Mieczysław Kreutz.

List prof. Kreutza pozostał pewnie bez odpowiedzi pisemnej Dziekana, niemniej w archiwum znajdujemy jego komentarz następującej treści:

Przypisem Dziekana Wydziału Humanistycznego dla informacji przyszłego historyka:

1. Profesor Kreutz został najformalniej zaproszony na katedrę psychologii przez Uniwersytet Mikołaja Kopernika i ją przyjął.

2. Mając już nominację przyjął stanowisko Dyrektora Instytutu Psychotechnicznego w Krakowie, a potem katedrę psychologii we Wrocławiu.

3. Mieszkanie 5 pokojowe czekało na prof. Kreutza do końca grudnia 45 roku

4. Każdy z profesorów przyjeżdżających do Torunia, o ile nie miał mieszkania, mógł się zatrzymać w wybranym przez Uniw. M.K. hotelu.

Toruń, 28 I 1946podpisano:Konrad Górski

Ostatni akt tego dramatu miał miejsce 5 marca 1946 roku, kiedy Dyrektor Departamentu Ministerstwa Oświaty wystosowałpismo do Rektoratu Uniwersytetu Mikołaja Kopernika przyjmując do wiadomości wycofanie wniosku Rektoratu w sprawie mianowania prof. Kreutza profesorem zwyczajnym na Wydziale Humanistycznym UMK. Ministerstwo oczekuje przedstawienia innego kandydata.

Tak zakończyła się krótka przygoda profesora Kreutza z Uniwersytetem Mikołaja Kopernika. W archiwach uniwersyteckich znajdujemy przy jego nazwisku spis prowadzonych zajęć w I trymestrze, czy jednak zajęcia te prowadził on sam, czy w jego zastępstwie Dr Andrzej Lewicki, zważywszy – jak było widać z korespondencji – problemy z przyjazdem, tego nie wiemy. W każdym razie z początkiem roku 1946 – wbrew podejrzeniom prof. Kreutza o niecnych zamiarach Uniwersytetu względem jego osoby - katedra psychologii na Wydziale Humanistycznym po jego rezygnacji pozostawała nieobsadzona.

Ryc.1.2. Andrzej Lewicki (1910-1972)(zdjęcie z archiwum UMK)

W tej sytuacji na placu boju pozostał asystent prof. Kreutza, dr Andrzej Lewicki, na którego barki spadła odpowiedzialność za organizację kształcenia psychologicznego na UMK. Andrzej Lewickistał się tym samym właściwym ojcem-założycielem toruńskiej psychologii w I fazie jej istnienia. Został zatrudniony 1 listopada 1945 roku na etacie adiunkta, zaś od 1 września 1946 roku na etacie zastępcy profesora i kierownika Katedry Psychologii. Funkcję tę pełnił do 1 maja 1954, kiedy to podjął pracę na etacie profesora w Uniwersytecie Poznańskim. Niemniej jego związki z Uniwersytetem toruńskim trwały nadal i do roku 1961 był tu zatrudniony na połowie etatu profesora w Katedrze Psychologii UMK. Od 1946 roku był też dodatkowo zatrudniony w Centralnej Wojewódzkiej Poradni Zdrowia Psychicznego przy ulicy Mickiewicza.

Ryc. 1.3.Mianowanie dra Andrzeja Lewickiego zastępca profesora psychologii na Wydziale Humanistycznym (8 sierpnia 1946)


1.2. Nauczanie i programy studiów

Zaraz po powstaniu Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, psychologia na tym uniwersytecie, podobnie jak to miało miejsce na uniwersytetach przedwojennych, nauczana była w ramach studiów filozoficznych. W trakcie tych studiów studenci wybierali przedmioty psychologiczne i mogli pisać prace magisterskie z psychologii. Otrzymywali zatem tytuł magistra filozofii ze specjalizacją w psychologii. Nie było jednak systematycznego 5-letniego programu studiów psychologicznych kończących się dyplomem magistra psychologii. Pierwsze pełnoprawne pięcioletnie studia psychologiczne kończące się dyplomem magistra psychologii powstały w Polsce dopiero w roku 1950 równolegle w dwóch uczelniach: na Uniwersytecie Warszawskim oraz na Uniwersytecie Poznańskim (Strelau, 2010). Z drugiej strony dostępne w archiwum UMK materiały sugerują, że równolegle do magisterskich studiów psychologicznych na Uniwersytetach Warszawskim i Poznańskim, w tym samym czasie (rok 1950/1951) również na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu przygotowywano pełnoprawne studia psychologiczne.

Świadczy o tym między innymi pismo z dnia 11 sierpnia 1950 roku z Departamentu Studiów Uniwersyteckich Ministerstwa Szkół Wyższych i Nauki skierowane do Dziekana Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu on następującej treści:

„Ministerstwo Szkol Wyższych i Nauki przesyła przy niniejszym plan studiów psychologicznych zatwierdzony dla pierwszego roku celem zapoznania się. Jednocześnie Ministerstwo komunikuje, że w sprawie rekrutacji na psychologię w roku akad. 1950/1951 nastąpi osobne zarządzenie”

Podpisane Dyrektor /H. Żeligowski/

O tym, że przygotowywana była zmiana programu studiów świadczą dostępne w archiwach projekty planów studiów na lata II-V oraz bardzo szczegółowy plan zajęć na rok I (rocznik 1950/1951). Plany te są bardzo podobne do analogicznych programów na Uniwersytecie Warszawskim. Plany te zawierają poniższe tabele.

Tabela 1a. Plan studiów psychologii rok akademicki 1950/1951 (liczba godzin tygodniowo)

Rok I

Semestr I

Semestr II

Wykłady

Materializm dialektyczny i historyczny Cz. 1

2

2

Historia społeczna i gospodarcza Polski na tle historycznym Europy

2

2

Logika (wykład z ćwiczeniami)

2

2

Biologia ogólna

2

2

Anatomia człowieka

3

-

Fizjologia człowieka

-

3

Wstęp do psychologii

2

2

Psychologia ogólna (kurs elementarny)

2

2

Ćwiczenia

Materializm dialektyczny i historyczny cz. I

2

2

Ćwiczenia z anatomii człowieka

2

-

Ćwiczenia z fizjologii człowieka

-

2

Proseminarium psychologiczne

2

2

Nauka praktyczna języków obcych

Język rosyjski

2

2

Język angielski, francuski lub niemiecki

2

2

Razem rok I

29 godzin

29 godzin

Kolokwia

Materializm dialektyczny i historyczny cz. I

Logika

Anatomia (luty)

Wstęp do psychologii

Egzaminy

Historia gospodarcza i społeczna Polski na tle historycznym Europy

Biologia ogólna

Fizjologia

Psychologia ogólna

Oraz projekty planów na kolejne cztery lata (z czego w archiwum UMK zachowały się plany na rok II i III).

Tabela 1b i c. Projekt planu studiów II, III, IV i V roku psychologii

Rok II

Semestr I

Semestr II

Wykłady

Materializm dialektyczny i historyczny cz. II

2

2

Anatomia i fizjologia systemu nerwowego

3

3

Psychologia ogólna

2

2

Psychologia rozwojowa

2

2

Metody statystyczne w psychologii

2

2

Wykład monograficzny

2

2

Ćwiczenia

Materializm dialektyczny i historyczny cz. II

2

2

Fizjologia systemu nerwowego

3

3

Psychologia ogólna

2

2

Psychologia rozwojowa

4

4

2 języki obce

4

4

Razem

27 godzin

27 godzin

Rok III

Semestr I

Semestr II

Wykłady

Psychofizjologia wyższych czynności systemu nerwowego

3

3

Psychologia ogólna

2

2

Historia psychologii

2

2

Psychologia pedagogiczna

2

2

Pedagogika i dydaktyka

2

2

Wykład monograficzny

2

2

Ćwiczenia

Psychofizjologia

3

3

Psychologia ogólna

4

4

Psychologia rozwojowa

2

2

Ćwiczeniapedagogiczne

2

2

Psychologia pedagogiczna

2

2

2 języki obce

4

4

Razem

30 godzin

30 godzin


Nowy program zajęć psychologicznych obejmował potężną dawkę zajęć z nauk przyrodniczych: anatomii, neurofizjologii, psychofizjologii, w których to zajęciach uczestniczyli lub mieli uczestniczyć wykładowcy z innych wydziałów – na przykład neurolog i psychiatra,prof. Janina Hurynowicz z Wydziału Matematyczno-Przyrodniczego. Oczywiście obsadę zajęć z filozofii, logiki czy pedagogiki zapewniali lub mieli zapewnić inni pracownicy Wydziału Humanistycznego.

O tym, że był przygotowywany nowy program studiów świadczą różnice w stosunku doprzedmiotów nauczanych w latach 40-tych.W roku akademickim 1947/1948 Andrzej Lewicki prowadził następujące zajęcia: Podstawy psychologii (dla poczatkujących) – 2 x 1 godzina tygodniowo, ćwiczenia z psychologii eksperymentalnej (kurs niższy) – 4 godziny, ćwiczenia z psychologii eksperymentalnej (kurs wyższy) – 3 godziny, Prace samodzielne z psychologii eksperymentalnej – 6 godzin, Lektura i interpretacja dzieł psychologicznych – 2 godziny. Przedmiotów tych, przynajmniej w tym brzmieniu, w większości nie ma w nowym programie. W programie roku 1948 (patrz: Sprawozdanie z działalności Zakładu Psychologii Eksperymentalnej UMK za rok akademicki 1948/49 – materiały archiwum UMK) również znajduje się przedmiot „Lektura i interpretacja dzieł psychologicznych”. Lekturą w tym roku była rozprawa Edwarda Abramowskiego „Badania doświadczalne nad pamięcią” – w zajęciach uczestniczyło 43 osoby w trymestrze I, 42 w trymestrze II i 39 w trymestrze III.

W Sprawozdaniu z działalności Zakładu Psychologii Eksperymentalnej UMK za rok akademicki 1948/49 czytamy:

„Ćwiczenia z psychologii eksperymentalnej kursu niższego obejmowały (w I i II trymestrze): badania zdolności intelektualnych metodą testów przy zastosowaniu statystycznych metod obliczania rezultatów. Materiał teoretyczny objął omówienie metod statystycznych tudzież podział i opis najważniejszych testów psychomotorycznych, intelektualnych i zmysłowych. Słuchacze odrobili 11 zadań testowych o następujących tematach: 1, test Rossolimo, 2. Test punktowania, 3. Badania dokładności ruchów, 4. Test miary w oku metodą połowienia odcinków, 5. Test pamięci metodą wyuczania, 6. Test pojemności uwagi, 7. Test Ebbinghausa, 8. Test niedorzeczności, 9. Test Bineta-Termana, 10. Test Ravena, 11. Test Kohsa. W III trymestrze uczestnicy ćwiczeń zajmowali się poznawaniem charakteru i temperamentu przy zastosowaniu metody obserwacji zachowania się. Wykonali oni 6 dwugodzinnych obserwacji dzieci w wieku przedszkolnym oraz oddali obszerniejsze charakterystyki obserwowanych dzieci jako prace seminaryjne”.

Z kolei ćwiczenia z psychologii eksperymentalnej kursu wyższego polegały na „eksperymentalnym sprawdzeniu badań wykonanych przez autorów polskich i obcych, a ogłoszonych w Kwartalniku Psychologicznym, Psychologische Forschung i British Journal of Psychology”.

Jak opisze sam Andrzej Lewicki w sprawozdaniu z działalności Katedry w latach 1945-1954 (Lewicki, 1957), obok dwóch szczebli, kursu niższego i kursu wyższego, dla osób, które pragnęły otrzymać dyplom magistra konieczne było jeszcze zaliczenie szczebla trzeciego, którym były tzw. „prace samodzielne z psychologii”. Kurs ten obejmował sześciogodzinne ćwiczenia, na których student „samodzielnie lub zespołowojako rozprawę magisterską opracowywał wybrane zagadnienie psychologiczne posługując się metodą obserwacji lub eksperymentu”. (Lewicki, 1957, s. 80).

Zauważmy, żesposób sformułowania tematyki kursów bardzo przypomina przedmioty jakie przed wojną (i pewnie tuż po wojnie) prowadzili na Uniwersytecie Warszawskim Władysław Witwicki i Stefan Baley. Nawet podzielenie 2-godzinnego wykładu na dwa jednogodzinne w dwóch różnych dniach tygodnia (poniedziałki i środy) jest takie samo jak w przypadku przedwojennych psychologów warszawskich (por. Lewicka, 2020).W latach 40-tych operowano też „trymestrami” . Nowy planowany program posługuje się już semestrami – wszystko toświadczy faktycznie o przygotowywanej jakościowej zmianie programu nauczania psychologii na UMK, analogicznej do dwóch sąsiednich uczelni w kraju.

Lata 40-te to okres stopniowego wykuwania się programów studiów i sposobu ich realizacji na różnych kierunkach. Nie obywało się bez dyskusji nawet w odniesieniu do tego jak długo powinien trwać wykład. I tak na przykład w dokumencie „Program wykładów na rok akad.1945/46” przygotowanym przez Wydział Humanistyczny Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu czytamy:

„Walczyły tutaj dwie koncepcje i dwie tradycje. Jedna – austriacka – zakazywała wyraźnym przepisem odbywania dziennie więcej niż jedną godzinę wykładu, mającego kilka godzin w tygodniu. Wynikało stąd przeto wskazanie, aby rozkładać wykłady na cały tydzień. Druga – rosyjska – zalecała łączenie wykładów po dwie godziny bezpośrednio po sobie w jednym dniu, co w konsekwencji dawało swobodę kumulowania wykładów w niektórych tylko dniach tygodnia. Obie zasady mogą być poparte argumentami na swoją korzyść i bezwzględne przestrzeganie jednej lub drugiej, może nie byłoby odpowiednie. Referent osobiście jest zwolennikiem pierwszej koncepcji. Nie tylko dlatego, że według znanego dobrze psychologicznego prawa Josta uczenie się rozłożone w czasie jest skuteczniejsze niż kumulowanie, lecz ze względu przede wszystkim na przykładanie największej wagi do bliskiego kontaktu umysłowego z młodzieżą, któremu sprzyja codzienne obcowanie, gdy przeciwnie stykanie się w ciągu części tylko tygodnia sprawia, że kontakt ten jest o wiele słabszy. Sprawa zasługuje na dokładne jej przedyskutowanie, gdyż polskie przepisy uniwersyteckie zupełnie jej nie poruszają, pozostawiają przeto jej rozstrzygnięcie całkowicie w ramach kompetencji Rad Wydziałowych”.

Jak widać, w pierwszych latach po wojnie na UMK wykłady z psychologii prowadzone były według tradycji austriackiej.

Ciekawym i ponadczasowym wątkiem poruszonym w przytoczonym wyżej dokumencie, była uwaga, która pewnie wyda się znajoma wszystkim osobom, które zaangażowane są w układanie planów zajęć na kolejne semestry.

„Trudniejsza i bardziej zasadnicza jest sprawa rozkładu wykładów na poszczególne dni tygodnia. Istnieje tendencja, już nieprzemijająca, lecz stała, gdyż mogliśmy ją obserwować w czasach normalnych, by kumulować wykłady w środku tygodnia, a słabiej obsadzać jego początek i koniec. W naszym programie mamy w poniedziałki i wtorki 77 godzin, we środy i czwartki 93 godziny, w piątki i soboty 75 godzin”.

Odniesienie do czasów normalnych pojawia się w tym sprawozdaniu kilkakrotnie. Referent tego sprawozdania pisał:

„Charakterystycznym dla okresu powojennego, w którym studenci są przeważnie opóźnieni w studiach i pracują już zawodowo, jest przesunięcie znacznej liczby godzin wykładów na porę popołudniową. W godzinach przedpołudniowych (8-12) mamy 69 godzin tygodniowo, w południe (12-14) godzin 16, po południu (14-18) godzin 152, wieczorem wreszcie (18-20) godzin 7. Rozkład taki jest wskaźnikiem stanu anormalnego, gdyż dostosowany jest do potrzeb studentów, z których większość odbywa studia jako zajęcia poboczne przy zajęciu zarobkowym wypełniającym pierwszą połowę dnia roboczego. Można jednak spodziewać się, jak uczy doświadczenie z czasów po wojnie poprzedniej, że po kilku latach, gdy napłynie młodzież kończąca normalnie szkołę średnią , godziny wykładowe rozłożą się równomiernie na rano i popołudnie”.

No cóż, po ponad 80 latach, w czasach, które pewnie chciałoby się nazwać „normalnymi”, kwestia dostosowania godzin zajęć do pracujących studentów wydaje się nadal aktualna.

Wracając do studiów psychologicznych, trzeba zaznaczyć, że Katedra Psychologii na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu miała znacznie szczuplejszą obsadę personalną niż analogiczne jednostki w Warszawie i Poznaniu. Pomocą dydaktyczną służyły drowi Lewickiemu dwie osoby: przybyły ze Lwowa dr Stanisław Gerstmann (doktorat z filologii polskiej) oraz przybyła z Wilna mgr Lidia Wołoszynowa, która zrobiła doktorat w 1951 roku pod kierunkiem profesora Uniwersytetu Poznańskiego, Stefana Błachowskiego. Jej mąż, prof. Stefan Wołoszyn był pedagogiem, zatrudnionym również na Wydziale Humanistycznym UMK.Stanisław Gerstmann prowadził wykład z psychologii, przedmiot Zarys psychologii dziecka– cz. II. Wiek szkolny, ćwiczenia z psychologii eksperymentalnej (kurs niższy).Lidia Wołoszynowa prowadziła ćwiczenia z psychologii wychowawczej.W zakładzie pracowała też do 1951 roku zastępca asystenta, a później starsza asystentka,absolwentka filologii polskiej i romańskiej na uniwersytecie UJK we Lwowie – Jadwiga Zaleska.

Ryc. 1.4 Stanisław GerstmannRyc. 1.5. Lidia Wołoszynowa

Niezależnie od szczupłości kadry, zajęcia z psychologii cieszyły się od początku ogromnym zainteresowaniem studentów.Jak czytamy we wniosku Komisji Wydziału Humanistycznego UMK w sprawie powierzenia drowi Andrzejowi Lewickiemu stanowiska zastępcy profesora na katedrze psychologii na rok 1950/51 (podpisane przez dziekana Wydziału historyka kultury, prof. Kazimierza Hartleba):

(…) rezultaty pracy organizacyjnej i dydaktycznej dr Lewickiego skrystalizowały się w tej chwili w fakcie, iż 16 osób w kierowanym przez niego Zakładzie pisze prace magisterskie na różne tematy, koncentrujące się w przeważającej części dookoła dwóch zagadnień: rozwoju psychicznego człowieka i psychologii pamięci / jako podstawy do opracowywania metod uczenia się/. Ponadto psychologię jako przedmiot główny magisterium studiuje pod jego kierunkiem 39 studentów roku II i III, którzy zakończą swe studia do roku 1952.” (materiały Archiwum UMK).

W innym dokumencie skierowanym do Dziekanatu Wydziału Humanistycznego UMK w Toruniu Kierownik Zakładu Psychologii, dr Andrzej Lewicki pisze:

„ W bieżącym roku akademickim zgłosiło się na kurs niższy ćwiczeń z psychologii eksperymentalnej 58 studentów. Wobec szczupłości pomieszczeń Zakładu i ze względów dydaktycznych kurs niższy został podzielony w dniu wczorajszym na dwie grupy. Pory ćwiczeń tych grup są następujące: Grupa I – czwartki godz. 18-20, Grupa II – piątki godz. 15-17. Obie grupy prowadzi adiunkt Zakładu dr Stanisław Gerstmann w ramach 30-tu etatowych godzin swoich zajęć, o czym uprzejmie powiadamiam.”

No właśnie – 30 godzin zajęć tygodniowo! Ta sama liczba figuruje w umowie na etat adiunkta podpisanej przez dra Lewickiego w listopadzie 1945 roku. Wygląda jednak, że profesorowie (i zastępcy profesora), a być może po prostu kierownicy zakładów, mieli nieco niższe pensum. W piśmie skierowanym do dr Andrzeja Lewickiego przez Rektora K. Koranyiego w dniu 25 sierpnia 1950, powierzającym mu obowiązki zastępcy profesora na katedrze Psychologii widnieje, obok obowiązku kierowania zakładem Psychologii, obowiązek „pełnienia zajęć w wymiarze 5 godzin wykładów i 2 godzin ćwiczeń tygodniowo”.

W roku 1950 i 1951 ukończyli studia pierwsi absolwenci, którzy jako przedmiot główny wybrali psychologię.Można się domyśleć, że właśnie psychologię, gdyż magisterium było z „nauk filozoficznych”, ale pracę dyplomową oceniał Andrzej Lewicki (oraz filozof – Tadeusz Czeżowski). Ta para egzaminatorów – Lewicki-Czeżowski powtarza się następnie przy kolejnych nazwiskach magistrantów.

Pierwszą magistrantką, przy której figurują te dwa nazwiska jest Alina Parczykowa (data egzaminu 14 XII 1950), kolejnymi - Jadwiga Bohdanowicz (15. XII. 1951), Stefan Jakubowski (24.XII.51), Ewa Pleulowa (28 XII 51 – nazwisko mało czytelne), Włodzimierz Kasprowicz (20 XII 51), Maria Starkówna (17 XII 51), Helena Kubińska (17 XII 51), Maria Kossakowa (17 XII 51), Maria Łęgowska (25 XII 51), Urszula Szutkowska (27 XII 51), Aneta Domino (25 XII 51 – nazwisko mało czytelne). Jako jedyny egzaminator, Andrzej Lewicki figuruje przy nazwiskach: Helena Orlikowska (26 XII 51), Irena Kiełpińska (28 XII 51), Irena Stachnik (23 XII 51), Helena Frąckiewicz (17 XII 51). Jak widać, egzaminy magisterskie przeprowadzano nawet w dniu Wigilii i w czasie Bożego Narodzenia – sytuacja raczej obecnie nie do pomyślenia.

W roku 1952 studia ukończyli: Maria Sarecka (13 I 52), Zofia Klębowska (30 IV 52), Jerzy Lindecki (28 VI 52),Zofia Więckowska-Nowakowa (28 VI 52), Melita Lewandowska (31 VII 52), Henryk Kaja (31 VII 52), Edward Gajewski (31 VII 52), Zygmunt Badura (31 VII 52), Zofia Kowalska (26 IX 52), Zofia Strawińska (25 IX 52), Antonina Łukowska (17 X 52), Helena Bielecka (9 X 52), Anna Kulikowska (16 X 52), Krystyna Grochocka (22 X 52), Kazimierz Dybowski (18 X 52), Apolonia Karbowska (22 X 52), Irena Januszewska (29 X 52), Halina Wittówna (30 X 52), Stanisława Hinel (30 X 52 – nazwisko mało czytelne), Maria Włodarska (29 X 52), Felicja Bałka (31 X 52 – nazwisko mało czytelne) i Józef Różycki (30 X 52).

Niestety pierwsi absolwenci byli w zasadzie ostatnimi. Jak pisze Andrzej Lewicki w sprawozdaniu z działalności Katedry Psychologii za lata 1945-1954: „Dydaktyczna praca zakładu zakończyła się w grudniu 1952 r, tj. w czasie gdy opuścili zakład ostatni magistrzy. Od tego czasu zajęcia dydaktyczne były ograniczone do konwersatorium psychologicznego, prowadzonego przez kierownika zakładu dla magistrów psychologii oraz asystentów UMK, zajmującego się problematyką przebudowy psychologii na podstawie nauki Pawłowa” (Lewicki, 1957, s. 80). I dalej: „Po wstrzymaniu rekrutacji na I rok oraz likwidacji kierunku psychologicznego na UMK wielu studentów, nawet już zaawansowanych w studiach w zaniepokojeniu o swą przyszłość wycofało się, przenosząc się na inne kierunki studiów. Studia ukończyło ogółem 38 osób”. (Lewicki, 1957, s. 81).

Rys. 1.6. Dedykacja na książce dla Andrzeja Lewickiego od absolwentów psychologii z rocznika 1952.


1.3. Zakład Psychologii i wyposażenie Zakładu

Okres powojenny w nowoutworzonym Uniwersytecie cechował brak wszystkiego – aparatury, pomocy dydaktycznych, literatury, a nawet wyposażenia zakładów w meble. Konieczne zatem stało się zdobycie funduszy na zakup niezbędnego wyposażenia.

W dniu 27 listopada 1946 roku kierownik Zakładu Psychologii UMK, dr Andrzej Lewicki,pisał do Ministerstwa Oświaty – Referatu Szkół Wyższych w Warszawie (via Wydział Humanistyczny UMK):

„Zakład Psychologii UMK w Toruniu prosi uprzejmie o przyznanie mu dotacji nadzwyczajnej na zakup niezbędnie potrzebnych książek i pomocy naukowych. Zakład Psychologii jest zakładem badawczym, w metodach swych zbliżonym do zakładów przyrodniczych i z tego względu posługiwać się musi szeregiem aparatów, tablic itp. potrzebnych zarówno do pracy pedagogicznej jak i ściśle badawczej”.

Wniosek opiewał na 40 000 zł. A wydatki obejmowały 1. Materiały do sporządzania tablic (karton, papier rysunkowy, papier kolorowy, tusz, farby, przyrządy kreślarskie, tekstura, klej, dykta, przybory elektrotechniczne, najpotrzebniejsze narzędzia stolarskie i ślusarskie (10 000 zł.); 2. Aparaty (25 000 zł.); 3. Książki i czasopisma (5000 zł.).

W odpowiedzi mamy pismo Dziekana Wydziału z 16 stycznia 1947 w tej sprawie skierowane do Ministerstwa Oświaty o treści:

”W załączeniu przesyłam podanie Kierownika Zakładu Psychologii UMK, które Rada Wydziału Humanistycznego w dn. 28/XI-46 uchwaliła poprzeć z tym jednak zastrzeżeniem, że udzielenie nadzwyczajnej dotacji dla Zakładu Psychologii nie wpłynie na uszczuplenie kredytów miesięcznych dla pozostałych Zakładów Naukowych Wydziału Humanistycznego.”

Wygląda zresztą na to, że Andrzej Lewicki wykazywał się dużą efektywnością jeśli idzie o zdobywanie funduszy na rozwój swojego zakładu. Sprawozdanie ze stanu Wydziału HumanistycznegoUMK za maj 1947 podaje dotację na potrzeby naukowe za dwa kolejne miesiące (kwiecień i maj) dla wszystkich zakładów Wydziału. Zakładowi Psychologii przypadło 5750 zł w kwietniu i taka sama suma w maju, i były to największe sumy przypadające na jeden zakład (zakładów było 19), wyjątkiem była tylko historia, która dostała 2 x 9200 zł.

W roku 1948 dotacja dla Zakładu Psychologii wyniosła 200 000 zł. Pieniądze przyznane zostały przez Komisję do Spraw Odbudowy Nauki Polskiej przy Prezydium Rady Ministrów. Specyfikacja wydatków (pismo z dn. 6 września 1948) obejmowała następujące pozycje: I. Pomoce naukowe: 1. Aparaty i przyrządy firm krajowych, tablice, zaciemnienie jednego pokoju (50 000 zł); 2. Kymograf ze znacznikiem czasu, zamówiony w Anglii za pośrednictwem firmy Varimex. Cena według oferty 107 000 zł.; II. Zakup, konserwacja książek i czasopism naukowych; a/ w języku polskim 8 000 zł, b/w językach obcych 35 000 zł.Razem 200 000 zł.

W archiwum UMK zachowała się korespondencja dotycząca owej dotacji i różnych przeszkód związanych z jej otrzymaniem, na przykład zachowały się podania do Prezydium Rady Ministrów ponaglające w sprawie otwarcia kredytu na tę sumę. Andrzej Lewicki w piśmie z 25 X 1948 pisał:

„Firmy żądają od nas opłacenia rachunków, dalsze zwlekanie z ich pokryciem staje się coraz trudniejsze. M.in. za pośrednictwem Firmy „Varimex” sprowadzamy kymograf z wyposażeniem z Anglii – uiszczenie zań należności staje się specjalnie naglące”.

Kolejne problemy związane były z zarządzeniem Ministerstwa aby przyznawane miesięczne dotacje wydawane były do końca danego miesiąca. Absurdalność tego przepisu była oczywista ale – jak wynika z istniejącej dokumentacji – Uniwersytet musiał się temu oficjalnie sprzeciwić. W piśmie dr Andrzeja Lewickiego do Rektoratu UMK z dn. 19.4.1950 roku czytamy m.in.

„aparaty naukowe wykonywane w kraju (np. przez firmę Gottschalk w Poznaniu) przekraczają kwotę dotacji miesięcznej, a wykonanie ich trwa stale dłużej niż jeden miesiąc. Z tego względu również konieczna jest kumulacja (zaoszczędzenie) dotacyj z kilku miesięcy dla opłacenia zamówień.(…) Wobec tego przyłączamy się do prośby Uniwersytetu o anulowanie wymienionego zarządzenia”.

Zapotrzebowanie Zakładu Psychologii nie skończyło się na zakupie kymografu. We wniosku do Planu Inwestycyjnego na rok 1950 (datowanym 1949) widnieją następujące pozycje:

I. Meble i urządzenia, w tym: szafa biblioteczna, 3 biurka, tablica rozsuwana czteroskrzydłowa, druki do kartotek personalnych studentów i do bibliografii psychologicznej – razem 160 000 zł.

II. Pomoce naukowe, w tym aparaty pochodzenia zagranicznego z Anglii: aparat elektryczny do ekspozycji podniet, wirownica elektryczna, metronom kontaktowy, widełki stroikowe elektryczne, stoper, reschord (opornica), statyw do kymografu, urządzenie do utrwalania zdjęć kamograficznych, półka do urządzeń utrwaleniowych, palnik naftowy, ergograf z papierem, klucze do badania reakcyj złożonych, klucz do otwierania i przerywania prądu, klucz Morse’a, estezjometr zwykły i cyfrowy, deska do punktowania, pletysmograf, chronometr typu D’Arsenvala. Łączna cena wszystkich wymienionych przyrządów wyniosła 300 000 złotych. Oprócz tego w planie zapotrzebowania uwzględniono specjalne urządzenie do badań dzieci: ściana z siatki pomalowana na kolor ścian, trybuna dla obserwujących, urządzenie dziecinnego pokoju – na ogólną sumę 500 000 złotych. Całość wyniosła 1 110 000 złotych.

Jak widać, od samego początku toruńska psychologia miała silny profil eksperymentalny, co z jednej strony znalazło swój wyraz w nazwie zakładu (Zakład Psychologii Eksperymentalnej), z drugiej – w konsekwentnych działaniach na rzecz wyposażenia Zakładu w niezbędny sprzęt do badań.

Warunki lokalowe Zakładu były trudne i z pewnością realizacji tych planów nie ułatwiały. W czerwcu 1949 roku Zakład Psychologii Eksperymentalnej UMK zajmował lokal w Collegium Maius (I piętro), na który składały się cztery pomieszczenia: 1 sala wykładowa, 1 pracownia, 1 pokój dyżurnych asystentów i 1 pokój Kierownika Zakładu. Czytelnia Zakładu mieściła się w jednym z pokoi Seminarium Filozoficznego, razem z czytelnią Zakładu Filozofii. Nie były to tylko pokoje dla pracowników ale również miejsca prowadzenia wykładów i ćwiczeń. Co więcej, władze rektorskie mogły zakładowi zabrać pomieszczenia i dać je innemu zakładowi. W dniu 21 kwietnia 1948 Dr Andrzej Lewicki pisał do Dziekana Wydziału Humanistycznego:

„Zawiadamiam, że na życzenie JM Pana Rektora z dniem 22 kwietnia br odstępuję dwa pokoje Zakładu Psychologii do końca bieżącego roku akademickiego Seminarium Matematycznemu. W jednym z czterech pozostałych pokoi mieści się pokój dyżurnych asystentów, do drugiego jestem zmuszony przenieść moją własną pracownię, co jest niezbędne z uwagi na moją prace naukową oraz na indywidualne konferencje, jakie odbywam ze studentami wyższych lat na temat wykonywanych przez nich prac seminaryjnych i magisterskich. Na pracownie eksperymentalne pozostają dwa pokoje, oraz mały pokój obok auli, którego jednak w pełni nie można wyzyskać z uwagi na konieczność odstępowania go każdorazowo na odbywające się w auli uroczystości państwowe, wykłady powszechne etc. W ubikacjach tych ma odbywać indywidualne eksperymenty w zakresie ćwiczeń i prac z psychologii 42 studentów roku I, 19 studentów roku II, oraz 9 studentów roku III, w wymiarze dwóch i czterech godzin tygodniowo. Ponieważ szczupłość lokalu nie pozwala na wypełnienie tego programu, oświadczam, że w toku studiów psychologicznych w bieżącym roku akademickim będą musiały zajść zaburzenia i opóźnienia, za które nie ponoszę odpowiedzialności”.

Pod pismem znajduje się dopisek :”Potwierdzam, nadmieniając, iż zmiana zaszła nagle i bez przygotowania, 21. IV. 1948 (podpis ręczny nieczytelny).

Niemniej Zakład stopniowo się bogacił o nowe wyposażenie. Zakład wyposażony był w 103 sztuki mebli (o 23 sztuki więcej niż w poprzednim roku). Biblioteka Zakładu zawierała 452 pozycje (149 nowych pozycji w ostatnim roku). W dziale Aparaty i testy Zakład dysponował 75 pozycjami, w tym 15 nowymi. Z ważniejszych aparatów wymieniono: kymograf z wyposażeniem, mnemometr Ranschburga i pantograf (Sprawozdanie z działalności Zakładu Psychologii Eksperymentalnej UMK za rok akademicki 1948/49) .

W sprawozdaniu z działalności Katedry za lata 1945-1954 czytamy:

Pierwsze pomoce naukowe do wykładów i ćwiczeń sporządzali pracownicy katedry sami (np. ręczny mnemometr, urządzenie do badania spostrzeżeń skórnych, urządzenie do badania czułości kinostatycznej i in.), tablice poglądowe z anatomii układu nerwowego sporządzali dla zakładu według odpowiednich wzorów studenci Wydziału sztuk Pięknych UMK. Stopniowo katedra sprowadzała , częściowo z zagranicy, częściowo zamówione u mechaników krajowych, bardziej skomplikowane precyzyjne aparaty, jak mnemometr Ranechburga, zegar elektryczny do pomiaru czasu reakcji motorycznej z urządzeniami pomocniczymi itd. Ogółem katedra posiadała w ostatnim roku swego istnienia przeszło 50 aparatów i przyrządów oraz 21 tablic poglądowych. Biblioteka liczyła 1072 tomów, w tym 355 tomów radzieckiej literatury naukowej w oryginale i tłumaczeniach” (Lewicki, 1957, s. 79).

Archiwa uniwersyteckie zawierają też listy zamówionych do Zakładu książek. Zamówienie z roku 1948 obejmowało 52 pozycje, wszystkie zachodnie. Były to niemal wyłącznie prace amerykańskie i brytyjskie, obecnie uznane już za prace klasyczne - np. Bartlett, F.C. (1932) Remembering; Sherif. M. (1936). The psychology of social norms; Thurstone, L.L. (1935). The vectors of mind.; Allport, G. W. (1937). Personality. A psychological interpretation;Carmichael, L. (Ed.)(1946). Manual of child psychology; Cattell, R.E. A guide to mental testing; Guilford, J.P. (1936). Psychometric methods.; Murphy, G., Murphy, L.B., Newcomb, T.M. (1937). Experimental social psychology. I wiele innych. Wszystkie te książki prawdopodobnie znajdują się ciągle w zbiorach Biblioteki Uniwersyteckiej. Czy przetrwały do naszych czasów zamawiane wtedy „aparaty”, nie wiemy. Gdyby jednak przynajmniej część z nich się zachowała, mogłyby stanowić kolejny element świadczący o ciągłości toruńskiej psychologii i wejść w skład wyposażenia budynku Instytutu Psychologii.


1.4. Warunki bytowe pracowników.

Toruń nie został zniszczony w wyniku działań wojennych, niemniej wojna i czas powojenny zostawiły w substancji mieszkaniowej i infrastrukturze miejskiej potężne zniszczenia. Było to w znacznym stopniu wynikiem rabunkowych zachowań stacjonujących tu wojsk radzieckich. Kompletnej dewastacji uległy zakłady komunalne i szpitale, takie jak Gazownia Miejska na Jakubskim Przedmieściu czy Szpital Miejski przy ul. Batorego. Zniszczeniu uległy reprezentacyjne budynki miasta, zamienione na szpitale:Dwór Artusa, Ratusz Staromiejski czy Gmach Komunalnej Kasy Oszczędności (Harmonijka). Podobny los spotkał budynek katolickiego Seminarium Nauczycielskiego przy ulicy Sienkiewicza 30/32 (obecnie Wydział Sztuk Pięknych UMK). Z gmachów tych wywieziono wszystko, co miało jakąkolwiek wartość. Zniszczenia dotyczyły też mieszkań prywatnych. Jak pisze Sudziński (2020, s. 169) władze sowieckie z reguły nie uiszczały opłat czynszowych lub za dostawę energii elektrycznej. Niezwykle trudne było też odzyskanie od nich mieszkań, zwłaszcza tych usytuowanych w najbardziej reprezentacyjnych dzielnicach miasta, jak Bydgoskie Przedmieście. O tym jakie straty poniosła toruńska infrastruktura i substancja mieszkaniowa w wyniku stacjonowania tu sowieckich wojsk i ich grabieżczej polityki można przeczytać w pracach poświęconych historii miasta po roku 1945 (Sudziński, 2020; …).

W tej sytuacji nie jest zaskakujące, że nowopowstały Uniwersyteti jego kadra stanęły przed ogromnym wyzwaniem zarówno jeśli idzie o dostęp do niezbędnej infrastruktury (budynki, sale wykładowe, laboratoria) jak też mieszkania dla pracowników i studentów, a także ich wyposażenie. Znajdujący się w Archiwum UMK Wykaz Mieszkań zajętych przez pracowników UMK (niedatowany, prawdopodobnie koniec lat 40-tych) wymienia 16 lokalizacji, w których mieszkania otrzymali pracownicy Uniwersytetu, w tym 29 profesorów, 18 pomocniczych sił naukowych (adiunktów, asystentów) i 16 pracowników administracji. Wśród mieszkań przyznanych Uniwersytetowi mieszkania „niezajęte z powodu przebywania w nich Wojsk Czerwonej Armii” miały adresy: Bydgoska 14 i 32, Sienkiewicza 11,13 i 15, podczas gdy mieszkaniawymagające wielkiego remontu to Bydgoska 30 i 33, Rybaki 53 i Moniuszki 10. Jak widać, wszystkie mieszkania znajdowały się na Bydgoskim Przedmieściu lub Rybakach. Na Bydgoskim Przedmieściu i Rybakach znajdowała się też większość mieszkań zajętych przez pracowników naukowych: Sienkiewicza 30/32, Konopnickiej 20, Bydgoska 33 i 78, Mickiewicza 7, 20, 30 i 49, Danielewskiego 6,Kochanowskiego 1, Rybaki 53. Poza Bydgoskim Przedmieściem mieszkania znajdowały się przy Grudziądzkiej 37, Mostowej 9, Starym Rynku 5.

Z kwestią dostępu do mieszkań łączyła się też nie mniej ważna kwestia ich wyposażenia. Repatrianci zza Buga raczej nie przywozili ze sobą mebli ani wyposażenia kuchni. W dniu 27 października 1946 prorektor UMK, Prof. Władysław Dziewulski pisał do Ministerstwa Ziem Odzyskanych:

„Rektorat Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu zwraca się z uprzejmą prośbą do Ministerstwa Ziem Odzyskanych o wydanie indywidualnych zezwoleń na otrzymanie i przewóz naczyń kuchennych, serwisów porcelanowych /zastaw stołowych/, oraz pościeli, jak: pierzyn, kołder, poduszek itp.

Wszystkie powyższe rzeczy znajdują się na terenie Wojewódzkiego Okręgowego Urzędu Likwidacyjnego w Katowicach.

Rektorat zaznacza, że pracownicy Uniwersytetu M. Kopernika są w przeważającej części repatriantami i są pozbawieni jakichkolwiek rzeczy dla osobistego użytku oraz dla członków swoich rodzin”.

Prorektor /Prof. Dr. Wł. Dziewulski/

A Rektorat UMK w dokumencie „Zapotrzebowania mieszkań i umeblowania” pisał m.in.

„Oprócz mieszkań daje się odczuwać brak mebli tak dla osobistego użytku jak i dla pracy naukowej. Z liczby 113 pracowników Uniwersytetu, jak profesorów i asystentów – 80 osób jest pozbawionych najkonieczniejszych mebli. Do tego doszło, że profesor Uniwersytetu śpi na ziemi i jada na skrzyni przez szereg miesięcy. Inny znowu nie może wyładować książek ze skrzyni do pracy, bo nie może dostać zwykłej półki na książki”.

Pisząca te słowa doskonale pamięta kompletnie przypadkowe i ubogie wyposażenie toruńskiego mieszkania w latach 50, na które składały się meble z odzysku, również otrzymane od innych profesorów.Była zatem „szafa od profesora Szarskiego”, „umywalka od dra Łosia”. Nie tworzyło to oczywiście żadnej spójnej całości. Bardzo zazdrościłam wtedy koleżance ze szkoły podstawowej, która jako dziecko rodowitych torunian mieszkała w mieszczańskim domu z firankami, wielkim dębowym stołem i podobnym kredensem. Dzieci oczywiście nie zdawały sobie sprawy z powodów tych różnic. Swoją drogą po wielu latach ta sama koleżanka powiedziała mi, że u nas jej się bardziej podobało ponieważ w naszym mieszkaniu były książki.

Problemy bytowe dotyczyły też braków żywnościowych i ubrań. W archiwum (z tego samego mniej więcej okresu, co poprzedni list prorektora Dziewulskiego) znajdujemy dokument sprawozdający z pomocy, albo raczej jej braku, w tych obszarach. Czytamy w nim m.in.

„Przydziały żywnościowe w Toruniu dla pracowników Uniwersytetu można powiedzieć, że nie funkcjonują wcale. Pracownicy naukowi otrzymali bowiem ostatni raz w październiku jakiś nieznaczny przydział, a w połowie marca za listopad dostali po dwadzieścia dkg masła. W innych Uniwersytetach i w Ministerstwach pracownicy otrzymują miesięcznie po kilka kilo mąki, po 1 do 2 kg cukru, po 1 kg masła. Z tego wszystkiego pracownicy uniwersyteccy w Toruniu nie otrzymali niczego”.

I dalej:

„Pracownicy naukowi dostali jeden przydział odzieżowy. Obuwia jednak nie dostał nikt,. Urzędnicy i podurzędnicy nie dostali niczego. (…) Profesorowie, Asystenci, Urzędnicy, Podurzędnicy dostali podarte i poplamione łachy bez żadnego użytku, które właściwie powinno było się zwrócić i wytoczyć dochodzenia, kto jest odpowiedzialny za tego rodzaju przydział i czy to były rzeczywiście przydziały, które z Ameryki dla Uniwersytetu przysłano”.

Problem trudności bytowych nie ominął oczywiście psychologii. O perypetiach mieszkaniowych profesora Kreutza i w związku z tym jego decyzji o rezygnacji z pracy na UMK już pisaliśmy. Przybyły pod koniec 1945 roku dr Andrzej Lewicki wraz z żoną otrzymał 9 lipca 1946 mieszkanie w budynku przy ulicy Mickiewicza 20. Nadmieńmy, że jest to ta willa na początku ulicy Mickiewicza, która aktualnie niszczeje, oczekując na kolejnego właściciela, który zechciałby włożyć pieniądze w jej restaurację. Historia willi związana jest z Uniwersytetem więc pozostaje mieć nadzieję, że doczeka się remontu, a nie spłonie w niejasnych okolicznościach, pozostawiając wolną rękę jakiemuś deweloperowi.

Ryc. 1.7. Willa przy ulicy Mickiewicza 20 (rok 2014).

Mieszkanie, które przydzielono drowi Lewickiemu było wynikiem podziału jednego dużego 7-pokojowego mieszkania na dwa, przy czym cztery pokojeotrzymał historyk profesor Bronisław Pawłowski wraz z rodziną, a trzy Andrzej Lewicki z żoną. Mieszkanie znajdowało się w oficynie na I piętrze. Na drugim piętrze mieszkał polonista, profesor Kucharski oraz młody adiunkt polonistyki, dr Artur Hutnikiewicz, późniejszy wybitny znawca Młodej Polski.

Jak to bywało z dzielonymi mieszkaniami, miało ono wiele niedogodności, w tym wspólna kuchnia i wspólna łazienka, na dodatek pokoje były przechodnie, a to oznacza, że do swojego mieszkania Andrzej Lewicki i jego żona musieli przechodzić przez pokój należący do mieszkania prof. Pawłowskiego.W dniu 3 września 1946, Andrzej Lewicki pisze list do Rektoratu UMK z prośbą o zainstalowanie w jego mieszkaniu osobnej kuchenki gazowej oraz zlewu, co pozwoliłoby na pewną niezależność gospodarstwa. Cztery lata później, 22 lutego 1950, Andrzej Lewicki występuje o zmianę mieszkania, argumentując, że - poza innymi niedogodnościami związanymi ze współdzieleniem mieszkania z inną rodziną –„mieszkanie jest zimne, niesłoneczne i wilgotne, ponieważ dach przepuszcza nawet niezbyt silny deszcz, a właściciel domu nie posiada funduszów na naprawę”. Podanie to spotyka się z przychylnością Rektoratu, który wydaje stosowne zaświadczenie celem przedłożenia władzom lokalowym.

To nie kończyło niedogodności związanych z tym mieszkaniem. Historyczka sztuki, Małgorzata Burzyńska poświęciła willi przy ulicy Mickiewicza 20 spory artykuł (Burzyńska, 2014), w którym m.in. cytuje list dra Lewickiego do władz miasta Torunia :

„1 lipca 1950 niejaki Andrzej Lewicki pisze do Prezydium Miejskiej Rady Narodowej, prosząc o skierowanie Komisji budowlanej do mieszkania nr 2 na I piętrze „celem stwierdzenia, że w mieszkaniu zajmowanym przeze mnie i moją rodzinę dach jest dziurawy i zacieka przy drobnych nawet deszczach. Dach jest kryty papą i nie naprawiany już od lat dwóch. Właścicielem domu jest Ob. Bolesław Kuczyński, zamieszkały w tym samym domu na parterze”.

Ryc. 1.8.Andrzej Lewicki z córką Marią (rok 1950)

W efekcie tych starań, czteroosobowa rodzina Andrzeja Lewickiego (w tym dwójka małych dzieci, pisząca te słowa, córka, Maria, urodzona w 1949 i syn Piotr urodzony w 1950) otrzymała przydział na mieszkanie w przyznanym jeszcze w 1945 roku Uniwersytetowi budynku przy ulicy Sienkiewicza 30/32, w którym mieścił się Wydział Matematyczno-Przyrodniczy. Obok sal wykładowych były tam też mieszkania dla pracowników Uniwersytetu. Zanim jednak budynek mógł zostać zasiedlony, potrzebny był kapitalny remont, gdyż budynek w czasie wojny przekształcony został w szpital i kompletnie zdewastowany. Zestawienie pomieszczeń mieszkalnych w tym budynku (źródło Archiwum UMK)zamieszcza uwagę: „brak kotłów centralnego ogrzewania, wody, okien, drzwi, światła, punktów sanitarnych – budynek wymaga kompletnego remontu”.

Mieszkanie przydzielone drowi Lewickiemu znajdowało się na I piętrze południowego skrzydła budynku, okna wychodziły na ulicę Bema, i było również wynikiem podziału większego, czteropokojowego mieszkania na dwa mieszkania dwupokojowe ze wspólną kuchnią, łazienką, przedpokojem, spiżarką i przylegającą do kuchni komórką z oknem. W dwóch pozostałych pokojach mieszkał profesor astronomii, twórca obserwatorium w Piwnicach, prorektor UMK, Władysław Dziewulski wraz z żoną, który przeniósł się z wyraźnie znacznie gorszego mieszkania przy ulicy Danielewskiego 6. Mieszkanie było słoneczne choć pokoje były opalane węglem.W budynku przy ulicy Sienkiewicza 30/32 mieszkało wiele osób zasłużonych dla Uniwersytetu: na parterze w jednym skrzydle – dziekan Wydziału Biologii i Nauk o Ziemi, profesor Jan Walas z rodziną, nad nimi profesorowie botaniki, Jan i Wanda Zabłoccy. W sąsiednim skrzydle na parterze – profesor chemii Antoni Swinarski z rodziną, rektor UMK w latach 1962-1965, na I piętrze Andrzej Lewicki z rodziną oraz profesor Dziewulski z żoną, a w sąsiednim dwupokojowym mieszkaniu na tym samym piętrze – profesor astronomii, Wilhelmina Iwanowska z matką. Na parterze w tym samym wejściu ale od strony północnej – dr Leon Bittel – kierownik stacji limnologicznej w Iławie wraz z rodziną. W budynku były też mieszkania w niskim parterze północnego skrzydła (wychodzącego na ulicę Fałata), które zamieszkiwała rodzina Dulków. Rodzina Andrzeja Lewickiego mieszkała w budynku przy Sienkiewicza 30/32 do czerwca 1962 roku, kiedy przeniosła się do Poznania.

Fot. 1.9. Budynek przy ulicy Sienkiewicza 30/32 – widok od ulicy Bema

W budynku przy ulicy Sienkiewiczamieścił się Wydział Matematyczno-Przyrodniczy. Do części południowej budynku wchodziło się od ulicy Bema. Łącznikiem z budynkiem od tej strony były – typowe dla Torunia - przedogródki, a w nich zadbana roślinność i kwiaty. Od strony zachodniej – zachowana do dziś zieleń i zadrzewione alejki. Po stronie północnej, od strony ulicy Fałata znajdywały się ogrody uprawiane przez botaników. W budynku mieścił się też Akademicki Związek Sportowy, a na przyległym terenie boisko sportowe z wszystkimi udogodnieniami – bieżnią, boiskiem do gry w piłkę, przyrządami do koszykówki i siatkówki, oraz skoczniami. W zimie boisko zamieniało się w lodowisko. Do boiska przylegał lasek z górką nadającą się do zjeżdżania na sankach, a od strony południowej - ogródki, w których mieszkańcy uprawiali swoje własne warzywa i owoce.Sam budynek był tajemniczy – miał strychy, piwnice i wiele wartych eksploracji zakątków. Na strychu budynku mieściło się małe muzeum przyrodnicze, którym zawiadywał dr Stefan Strawiński. Wielką atrakcją dla zamieszkującej budynek dzieciarni były nietypowe eksponaty w tym muzeum,w tym cielę o dwóch głowach – eksponaty te dr Strawiński cierpliwie pokazywał i objaśniał. Dla nas, mieszkających tam dzieci, a było ich kilkoro, ważniejsze były oczywiście wszystkie niezwykłe rekreacyjne możliwości jakie stwarzała ta pełna zieleni i atrakcji przestrzeń niż pomieszczenia uniwersyteckie.

Aktualnie niestety nie ma już podwórka naszych zabaw, nie ma ani ogródków ani przedogródków, na terenie boiska wznosi się potężny gmach Centrum Konserwacji Zabytków oraz przylegająca doń przestrzeń parkingowa. Czas płynie nieubłaganie.

1.5. Lata 50-te i koniec I etapu psychologii na UMK

W tym miejscu przytoczymy fragment ze strony internetowej UMK poświęconej historii Uniwersytetu.

„Okres, lata 1949-1956, należy do najtrudniejszych w całej historii toruńskiej uczelni. W związku z wdrażaniem "socjalistycznej idei uniwersytetu", a w rzeczywistości narzucaniem modelu radzieckiego, odebrano szkołom wyższym jakąkolwiek samorządność, poddano je ścisłej kontroli politycznej, rozpoczęto koncentrację kadr - zwłaszcza z nauk humanistycznych i społecznych - w ośrodkach centralnych, wreszcie wprowadzono na wielką skalę trzyletnie studia zawodowe (I stopnia). Skutki tej polityki okazały się katastrofalne szczególnie dla Wydziału Prawa, który został zlikwidowany w 1953 r. (rekrutację wstrzymano w 1951 r.). Ogromne straty poniósł Wydział Humanistyczny, zlikwidowano bowiem 12 kierunków studiów, pozostawiając tylko historię i polonistykę, na której w 1953 r. zawieszono jednorazowo rekrutację. Zlikwidowano jednocześn.ie kilka katedr, a ich wyposażenie i z trudem zgromadzony księgozbiór przekazano do innych uczelni. Kilku profesorów, w tym Konrada Górskiego i Henryka Elzenberga, odsunięto ze względów politycznych od dydaktyki. W wyniku tych działań oraz śmierci kilku starszych profesorów, egzystencja Wydziału została poważnie zagrożona. Groźba likwidacji zawisła także nad Wydziałem Sztuk Pięknych, jednak dzięki energicznym zabiegom m.in. władz uczelni i studentów Ministerstwo Kultury wycofało swoją decyzję z 1950 r.”

Likwidacja objęła też studia psychologiczne, które zamknięto w roku 1952,pozostawiając tylko usługową Katedrę Psychologii. Andrzej Lewicki (od roku 1952 docent, habilitował się na Uniwersytecie Wrocławskim w roku 1951) otrzymał w roku 1954 propozycję objęcia Katedry Psychologii na Uniwersytecie Poznańskim po śmierci profesora Stefana Błachowskiego i tę propozycję przyjął. Równocześnie jednak wystąpił o zgodę na pół etatu w Katedrze Psychologii UMK, w ramach której prowadził jeszcze wykłady, jednak już nie dla studentów psychologii. Ostatecznie umowę z Uniwersytetem Mikołaja Kopernika rozwiązał 31 grudnia 1961 roku.

Warto wspomnieć, że przez cały czas swojej pracy na UMK, od roku 1946 aż do końca zatrudnienia,Andrzej Lewicki pracował też w Centralnej Poradni Zdrowia Psychicznego przy ulicy Mickiewicza 24. Zainicjowało to jego badania w zakresie psychologii klinicznej. Łączenie pracy akademickiej z praktyką kliniczną było elementem jego świadomej filozofii. Już jako Kierownik Katedry Psychologii Klinicznej na Uniwersytecie Poznańskim wymagał od swoich pracowników aby ci, nauczając psychologii klinicznej czy diagnozy, podejmowali na część etatu pracę w placówkach klinicznych, gdyż bez doświadczenia praktycznego dydaktyka w tej dziedziniejest mało wartościowa. Andrzej Lewicki był też konsultantem więzienia w Toruniu, dostrzegał konieczność udziału psychologów w rehabilitacji więźniów, co później zaowocowało zainicjowaniem na Uniwersytecie Poznańskim specjalizacji w zakresie psychologii penitencjarnej.

Kończąc ten etap toruńskiej psychologii pozwolę sobie przytoczyć „credo dydaktyczne” Andrzeja Lewickiego, jakie znalazłam wśród jego papierów. Myślę, że nie straciło ono nic ze swojej aktualności i po ponad 60 latach może służyć jako wskazówka dla nowej, odrodzonej toruńskiej psychologii.

1. Zupełna swoboda dyskusji, nie narzucanie młodzieży własnych poglądów naukowych, przeciwnie, pielęgnowanie ich samodzielności, domaganie się tylko, aby poglądy ich były logicznie uzasadnione i poparte należycie faktami.

2. Ścisłe porozumienie profesora prowadzącego wykłady z danego przedmiotu z asystentem, któremu powierzono ćwiczenia z tego przedmiotu, hospitacje ćwiczeń, omawianie ćwiczeń z asystentem z punktu widzenia ich dydaktycznych wad i zalet, dopomaganie asystentom w ich pracy nad studentami. Asystent jest często niewiele starszy od studenta i nie posiada należytego autorytetu, studenci muszą więc wiedzieć, że za poczynaniami asystenta stoi dojrzały pracownik naukowy.

3. Stworzenie na danym uniwersytecie mocnego ośrodka badań naukowych, który przyciągałby młodzież, zapoznawał ją z badawczą problematyką Zakładu i wciągał do prac naukowych, najpierw o charakterze pomocniczym, a potem samodzielnych.

4. Stawianie studentom psychologii wysokich wymagań, zarówno naukowych jak też społeczno-moralnych, koniecznych dla przyszłych doradców, wychowawców i pomocników ludzi (doniosłość „zawodowej etyki” psychologa, na którą kładzie się dziś bardzo mały nacisk).

5. Zachowanie kontaktu z magistrami, którzy pracują już zawodowo. Kontakt ten może mieć formę konwersatoriów, ale przede wszystkim osobistych rozmów i indywidualnej pomocy w sprawach praktyki oraz dalszego dokształcania się”.


2. Etap II. Katedra Psychologii w ramach struktur pedagogicznych


2.1. Miejsce psychologii w strukturach Wydziału Humanistycznego i Nauk Pedagogicznych

W roku 1959 została reaktywowana Katedra Psychologii na Wydziale Humanistycznym o funkcjach jednak czysto usługowych. Skomplikowane losy Katedry Psychologii w kolejnych latach częściowo splotły się z historią toruńskiej pedagogiki, dlatego poświęcimy tutaj nieco miejsca właśnie historii pedagogiki, a w niej oczywiście psychologii.

Katedra Pedagogiki, podobnie jak Katedra Psychologii, powstała w roku 1945 i stała się częścią Wydziału Humanistycznego. Jej kierownikiem był Kazimierz Sośnicki, który - podobnie jak Andrzej Lewicki - był absolwentem Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. Podobnie jak w przypadku psychologii i tutaj w latach 50-tych (nieco później - w 1959) zawieszono stacjonarne studia pedagogiczne, które wznowiono dopiero w roku 1973. W roku akademickim 1976/1977 Katedra Pedagogiki została przekształcona w Instytut Pedagogiki i Psychologii w ramach Wydziału Humanistycznego. Historycy toruńskiej pedagogiki podkreślają fakt włączenia psychologii do nazwy Instytutu, a także włączenia zbiorów bibliotecznych Katedry Psychologii (około 600 tomów) (Jarzembska, 2009 ) do biblioteki Instytutu. Stanisław Nalaskowski, przedstawiając historię toruńskiej pedagogiki, pisał „Ze względu na szczególne znaczenie praktyczne psychologii, jej dojrzałość metodologiczną i wysoki status naukowy oraz ze względu na brak w UMK Katedry Psychologii, o strukturze organizacyjnej Instytutu zadecydowała koncepcja połączenia pedagogiki z psychologią. Podkreślała to w sposób jednoznaczny nazwa instytutu: Instytut Pedagogiki i Psychologii. Instytut ten funkcjonował do 1990 roku.” (Nalaskowski, 2009, s. 16). Dyrektorami Instytutu Pedagogiki i Psychologii byli, kolejno: Bolesław Pleśniarski (1976-1978), Stanisław Kawula (1979-1984), Jerzy Danielewicz (1984-1987), Zdzisław Dąbrowski (1987-1990).

Jak wynika z różnych źródeł, w tym z monumentalnego dzieła bibliograficznego pod redakcją Sławomira Kalembki (Pracownicy nauki i dydaktyki Uniwersytetu Mikołaja Kopernika 1945-1994),w ramach IPiP funkcjonował niezależny Zakład Psychologii, ze swoim kierownictwem i pracownikami. Kierownikami Zakładu byli kolejno: Anna Kulikowska, jedna z pierwszych absolwentek toruńskiej psychologii (kierowała Katedrą, a potem Zakładem w latach 1973-1980), Jan Rostowski (1980-1983) oraz Henryk Gasiul (1984-1991).

Instytut Pedagogiki i Psychologii przetrwał w tej nazwie i strukturze do roku 1990, kiedy przekształcił się w Instytut Pedagogiki. Dyrektorem Instytutu Pedagogiki został Roman Schulz, a od roku 1996 – Aleksander Nalaskowski. Instytut miał strukturę podzieloną na zakłady, liczba zakładów się zmieniała (13 lub 12), były też dwie pracownie.Instytut, poza studiami magisterskimi, prowadził też szereg studiów podyplomowych.Wśród zakładów Instytutu nie znajdziemy jednak Zakładu Psychologii. Jak wynika z istniejących dokumentów oraz wspomnień pracowników,w roku 1991 Zakład Psychologii przekształcił się w Katedrę Psychologii, funkcjonującą w ramach Wydziału Humanistycznego ale niezależną od Instytutu Pedagogiki.Kierownikiem Katedry został znany badacz psychologii ekonomicznej i psychologii decyzji, zatrudniony na stałe w Warszawie – Tadeusz Tyszka, który piastował tę funkcję do roku 1994 - do czasu rezygnacji z pracy na UMK. Do czasu wyboru kolejnego kierownika Katedry, opiekę nad Katedrą i prowadzonymi w niej studiami podyplomowymi sprawował Stanisław Kowalik, a w roku 1997 podjąłpracę na UMK i tym samym objął kierownictwo Katedry Bogdan Wojciszke, wybitny psycholog społeczny, naonczas zatrudniony na Uniwersytecie Gdańskim. Niestety, jak wspomina Krzysztof Wolak, uczelnia nie była zainteresowana przedłużeniem umowy dla Bogdana Wojciszke, w związku z tym pracował tu jedynie rok. W roku 1999 kierownikiem Katedry Psychologii zostaje absolwent poznańskiej psychologii, Augustyn Bańka, specjalizujący się w psychologii środowiskowej i psychologii pracy i pełni tę funkcję do roku 2013.

W roku 2007 ma miejsce kolejna zmiana strukturalna: Instytut Pedagogiki, który liczy wówczas ponad 60 pracowników zostaje przekształcony w niezależny Wydział Nauk Pedagogicznych. Dziekanem Wydziału zostaje Aleksander Nalaskowski, a prodziekanami: Piotr Petrykowski, Beata Przyborowska, oraz Krzysztof Rubacha. Wydział ma strukturę katedralną i liczy sześć katedr: Katedrę Pedagogiki (kierownik: Władysława Szulakiewicz), Katedrę Dydaktyki Mediów w Edukacji (kierownik: Bronisław Siemieniecki), Katedrę Socjologii Edukacji i Pedagogiki Społecznej (kierownik: Ryszard Borowicz), Katedrę Pedagogiki Specjalnej (kierownik: Józef Binnebesel), Katedrę Pedagogiki Szkolnej (Kierownik: Ryszard Łukaszewicz) oraz Katedrę Psychologii (kierownik: Augustyn Bańka).Jak widać, nowy Wydział wcielił do swojej struktury Istniejącą niezależnie Katedrę Psychologii, tym samym wyprowadzając ją z Wydziału Humanistycznego.Kiedy w 2016 roku powstanie na Wydziale Humanistycznym Katedra Psychologii wraz z pięcioletnimi studiami psychologicznymi, na Uniwersytecie przez pewien czas funkcjonować będą dwie katedry o tej samej nazwie. Zmieni się to wraz z kolejną zmianą strukturalną w roku 2019.

Kierownikiem Katedry Psychologii w ramach Wydziału Nauk Pedagogicznychpozostaje Augustyn Bańka, a pracownikami są Romuald Derbis, Kazimierz Kotlarski, Tadeusz Kluz, Artur Mikiewicz, Krzysztof Wolak, Agata Goździewicz, Karol Orłowski i Agata Wołowska.

Po rezygnacji z pracy kierownika Katedry, Augustyna Bańki w roku 2013, Katedra Psychologii pozostała bez kierownictwa. W archiwalnych dokumentach Uniwersytetu znajdujemy informację, że opiekunem katedry, pełnomocnikiem dziekana, został ks. dr hab. Piotr Krakowiak. Kiedy w roku 2015 rozpoczynaliśmy naszą przygodę z budowaniem psychologii na UMK, Katedra Psychologii funkcjonująca w ramach Wydziału Nauk Pedagogicznych nie miała kierownictwa i liczyła tylko kilka osób, w tym Krzysztof Wolak, Artur Mikiewicz, Agata Wołowska, Lidia Wiśniewska.

W roku 2019 doszło do zasadniczych zmian strukturalnych na Uniwersytecie, wynikających z nowej ustawy o szkolnictwie i podporządkowanych nowemu statutowi UMK. Jedną z nich była likwidacja wydziałów liczących mniej niż 70 pracowników. Należał do nich Wydział Nauk Pedagogicznych, który został włączony, tym razem jako Instytut Nauk Pedagogicznych, do b. Wydziału Humanistycznego, który tym razem przyjął nazwę Wydziału Filozofii i Nauk Społecznych. Oznaczało to też automatycznie likwidację „pedagogicznej” Katedry Psychologii.Z kolei nowa Katedra Psychologii została przekształcona w Instytut Psychologii, stając się jednym z pięciu Instytutów Wydziału.


2.2. Warunki lokalowe

W 1945 roku Katedra Pedagogiki zaczynała tak samo jak pierwsza Katedra Psychologii - w budynku Collegium Maius przy ulicy Fosa Staromiejska 3. Warunki tu były równie niesprzyjające dydaktyce, zwłaszcza gdy w 1973 otwarto stacjonarne studia pedagogiczne. W tym budynku Katedra, a potem Instytut Pedagogiki i Psychologii mieściły się do roku 1987. W roku 1987 Instytut Psychologii i Pedagogiki został przeniesiony do pawilonu (właściwie baraku) przy ulicy Gagarina 5/Szosie Okrężnej 56. Jak wspomina Stanisław Nalaskowski, ze względu na to, że od tego czasu można było wszystkie zajęcia prowadzić w jednym budynku, warunki były znacznie korzystniejsze, sprzyjając organizacji dydaktyki, a także integracji studentów różnych roczników. W tym budynku mieszczą się aktualnie wydawnictwa naukowe UMK.

Kolejna zmiana lokalizacji miała miejsce w roku 1995, kiedy – już jako Instytut Pedagogiki – toruńska pedagogika została przeniesiona do budynku przy ulicy Asnyka 2a. Budynek był lepiej wyposażony w sale zajęciowe niż poprzedni, miał trzy sale wykładowe, sześć seminaryjnych, pięć ćwiczeniowych, dwie sale komputerowe po 20 miejsc każda, dwie sale specjalistyczne (muzyczna i terapeutyczna). W budynku była też biblioteka zawierająca 23 500 woluminów oraz 200 tytułów czasopism. Budynek miał punkt gastronomiczny i bezpłatny parking. Budynek był podłączony do internetu i w pełni wyposażony dla potrzeb dydaktycznych. Jak pisze Stanisław Nalaskowski (2009, s. 31) „Samodzielny obiekt, jakim dysponował IP, pozwalał na autonomizację studiów pedagogicznych, na unowocześnienie bazy naukowej i dydaktycznej oraz stwarzał pozytywne warunki do powstania toruńskiej szkoły pedagogicznej o wyraźnie indywidualnym obliczu naukowym”.Jak wynika z chronologii wydarzeń, w budynku tym było też miejsce dla Katedry Psychologii.

W roku 2006 oddany został do użytku rozbudowany budynek Wydziału Nauk Biologicznych. Do budynku tego przeniesiono Wydział Nauk o Ziemi i Gospodarce Przestrzennej (uprzednio zajmujący kilka różnych lokalizacji na terenie Torunia, przede wszystkim Bydgoskiego Przedmieścia), przeniesiono też nowy Wydział Nauk Pedagogicznych. Część zajęć (np. w pracowniach komputerowych) studenci pedagogiki odbywają w oddanym w roku 2013 nowoczesnym budynku Collegium Humanisticum. Katedra Psychologii funkcjonująca w ramach Wydziału Nauk Pedagogicznych otrzymała pomieszczenia w niewielkim budynku na tyłach Wydziału Nauk Ekonomicznych i budynku Biblioteki Uniwersyteckiej (w tym budynku obecnie mieści się dziekanat Wydziału Filozofii i Nauk Społecznych).

Ryc. 2.1. Mapa kampusu UMK sprzed 2019 roku – po numerem 15 mieści się Katedra Psychologii Wydziału Nauk Pedagogicznych.


2.3. Kadra naukowa i dydaktyczna Zakładu i Katedry Psychologii na UMK

W okresie od likwidacji studiów psychologicznych na UMK do roku 2016 przewinęło się przez Wydział Humanistyczny ponad 40 psychologów. Ich prawdopodobnie kompletną listę zawierającą dane o tym, skąd się wywodzili (a więc gdzie zdobywali kolejne stopnie), jak długo pracowali na UMK i w jakim charakterze, zawiera dołączona do tego tekstu tabela. Dostępne do roku 1994 roku dane zostały opracowane na podstawie pracy pod redakcją Sławomira Kalembki „ Pracownicy nauki i dydaktyki Uniwersytet Mikołaja Kopernika 1945-1994”. Brakujące dane z ostatnich dwudziestu lat odtworzyli, pamiętający jeszcze ten okres, pracownicy Wydziału.

Już pobieżny ogląd psychologicznej kadry jaka przewinęła się na UMK pokazuje, że trudno tu mówić o spójnym, systematycznie budowanym zespole ludzi. Pierwsi pracownicy Katedry, czy też później Zakładu Psychologii, to absolwenci pierwszych studiów psychologicznych na UMK (Anna Kulikowska, Alina Parczyk, Urszula Szutkowska). Kierownikiem Katedry do roku 1970 był Tadeusz Witwicki, syn słynnego psychologa Władysława Witwickiego, jednak mniej dla psychologii zasłużony niż jego ojciec. Kierownictwo Zakładu Psychologii przejęła po nim dr Anna Kulikowska, która prowadziła Zakład do roku 1981. Nie był to na pewno okres dynamicznego rozwoju toruńskiej psychologii. Lata 60-te, jak wynika z zestawienia, to tylko dwie zatrudnione osoby (Tadeusz Witwicki i Anna Kulikowska). Kolejne, zatrudnione w Zakładzie osoby, razem z kierowniczką Zakładu, reprezentowały starsze pokolenie o orientacji bardzo praktycznej i wiedzy psychologicznej, powiedzmy delikatnie, „tradycyjnej”.Nie mogło to stanowić inspiracji naukowej dla zatrudnianych od początku lat 70-tych młodych osób, świeżych absolwentów psychologii na innych uczelniach. Były to głównie młode absolwentki kilku uczelni. Najbogatszym źródłem kadry był niewątpliwie Uniwersytet Poznański. We wczesnych latach 70-tych UMK zatrudniło kilka absolwentek poznańskiej psychologii (Halina Lewandowska, Jolanta Neubauer, Emilia Martynowicz, Renata Drążkowska-Kruchy, Teresa Zakrzewska), wszystkie w stopniu magistra, zatrudniane na stanowiskach asystenta, starszego asystenta, a także wykładowcy. Uniwersytet Poznański również później był źródłem kadr dla Zakładu Psychologii UMK (absolwentami UAM byli Kazimierz Kotlarski, Jacek Tuleya, Maria Wilińska, Krzysztof Wolak, Agata Wołowska, wreszcie Augustyn Bańka). Absolwentami Uniwersytetu Jagiellońskiego była Janina Lechowicz-Ziółkowska, a także później Andrzej Jakubik.Absolwentką Uniwersytetu Gdańskiego była Róża Banaśkiewicz-Bazińska. W drugiej połowie lat 70-tych pojawiają się absolwentki i absolwenci psychologii na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim (Zofia Włodowska, Teresa Rostowska, oraz jej mąż Jan Rostowski, wtedy w stopniu doktora,później Anna Turowska). Jan Rostowski przejmie w pewnym momencie kierownictwo Zakładu Psychologii (1980-1983). Absolwentami KULu byli też Henryk Gasiul (kierownik Zakładu Psychologii w latach 1984-1991), Tadeusz Kluz, oraz przyjęta w latach 90-tych Marzanna Ożarowska. Z kolei, gdy kierownictwo Katedry Psychologii obejmie warszawiak Tadeusz Tyszka, pojawią się osoby związane z Uniwersytetem Warszawskim i innymi instytucjami warszawskimi (Andrzej Eliasz, Andrzej Strzałecki). Własnych absolwentów Zakład/Katedra Psychologii w zasadzie nie mógł posiadać ze względu na brak regularnych studiów. Niemniej zatrudniono Karola Orłowskiego (magisterium z pedagogiki ale o tematyce wyraźnie psychologicznej, pod kierunkiem Tadeusza Tyszki) oraz wcześniej Marię Janusz (praca z pedagogiki pod kierunkiem Jana Rostowskiego).

Niewątpliwym utrudnieniem w budowaniu silnego zespołu była niestabilność kadrowa, co mogło wynikać z wielu powodów. Młodzi ludzie, nie znajdując odpowiedniego środowiska przenosili się gdzie indziej, orientacja praktyczna wielu osób i duże obciążenie dydaktyczne nie sprzyjało angażowaniu się w działalność badawczą, stąd brak awansów i częste przejścia na mało atrakcyjne etaty wykładowców lub starszych wykładowców.Pewnie jednym z powodów był też brak odpowiedniej stymulacji intelektualnej. W przypadku osób w stopniu doktora habilitowanego czy z tytułem profesora zatrudnienia na UMK miały charakter zatrudnień na drugim etacie, a to rzadko sprzyja identyfikacji z miejscem pracy.Ta niestabilność nasiliła się od połowy lat 80-tych do końca lat90-tych – w tym okresie wiele zatrudnień ma charakter jedno-dwu- lub trzyletni.O ile na innych publicznych uczelniach (Uniwersytecie Warszawskim, Uniwersytecie Poznańskim, Uniwersytecie Jagiellońskim) stabilność kadry była znaczna, wiele osób na tych uczelniach zdobywało wszystkie swoje kolejne stopnie i tytuły naukowe, dochodząc do tytułu profesora, i - wykształciwszy nowe pokolenie, które na tej uczelni pozostawało - stąd odchodziło na emeryturę, o tyle na UniwersytecieMikołaja Kopernika takie sytuacje w przypadku psychologów w zasadzie nie miały miejsca. Oczywiście w innych jednostkach UMK mieliśmy do czynienia z podobną sytuacją, co na innych uczelniach publicznych, w tym miejscu piszemy jedynie o środowisku toruńskich psychologów.Cokolwiek można powiedzieć o zaletach mobilności, nie ulega wątpliwości, że budowanie zespołu musi opierać się na stabilnym i niezmiennym przez wiele lat trzonie, w skład którego wchodzą również osoby o znacznym dorobku naukowym. Sytuacja taka decyduje o trwałości zespołu, tworząc jego względnie niezmienną „esencję”. Bez tej esencji zespół może łatwo się rozpaść.

Ryc. 2.2. Rok 2009 – po habitacji Kazimierza Kotlarskiego.Zespół Katedry Psychologii Wydziału Nauk Pedagogicznych.Od lewej: dr Agata Wołowska, dr Małgorzata Banasiak, mgr Agata Goździewicz, dr Karol Orłowski, prof. dr hab. Romuald Derbis, dr hab. Kazimierz Kotlarski, prof. dr hab. Augustyn Bańka, dr Krzysztof Wolak


2.4. Aktywność dydaktyczna Katedry

Zakład, a potem Katedra Psychologii, stanowiły jednostkę o charakterze czysto usługowym, czyli oferującym dydaktykę w zakresie szeroko rozumianej psychologii dla studentów studiów pedagogicznych, a także dla innych kierunków na uniwersytecie. Nawet bez własnych studiów psychologicznych, oznaczało to ogromne obciążenie dydaktyczne. W programie studiów pedagogicznych psychologowie realizowali zajęcia (wykłady i ćwiczenia) z psychologii ogólnej, wychowawczej, rozwojowej, klinicznej, politycznej i in. Niezależnie od tych obciążeńKatedra Psychologii zainicjowała cykl studiów podyplomowych.

W 1992 roku, z inicjatywy Tadeusza Tyszki, naonczas kierownika Katedry Psychologii, pracownicy katedry zorganizowali Studia Specjalne z Doradztwa Organizacyjnego. Studia miały charakter stacjonarny, tzn. uczestnikami tych studiów byli studenci studiów dziennych, którzy byli zainteresowani tą dziedziną psychologii. W dużej mierze byli to studenci pedagogiki, ale również i ekonomii.Nauczanymi przedmiotami były: psychologia ekonomiczna (wykładowca: Tadeusz Tyszka), psychologia organizacji i zarządzanie (wykładowca Joanna Sokołowska), metodologia badań (wykładowca Andrzej Strzałecki), doradztwo personalne (wykładowca Krzysztof Wolak), psychologia ogólna (wykładowca Kazimierz Kotlarski), psychologia społeczna (wykładowca Róża Bazińska), statystyka (Karol Orłowski), metodyka prowadzenia szkoleń menadżerskich (wykładowca Karolina Wittek).

Po rezygnacji z pracy Tadeusza Tyszki, chcąc zachować formułę kształcenia w ramach Studiów Specjalnych, zmieniono nazwę i program owych studiów na Studia Specjalne z zakresu Doradztwa Organizacyjnego i Personalnego. Pracownicy Katedry czuli się dostatecznie przygotowani i kompetentni, aby stworzyć zespół umożliwiający kształcenie studentów w tej (względnie nowej) dziedzinie, jaką było doradztwo personalne. Z racji oczekiwań uczelni studia tego rodzaju musiały się samofinansować. Wprowadzono opłatę semestralną (500 zł). Studia trwały 4 semestry. Formuła studiów (były to studia w których studenci mogli uczestniczyć przez ostatnie dwa lata swoich dziennych studiów i których ukończenie dawało jednak określone kompetencje zawodowe) sprawiła, że cieszyły się one dużą popularnością. Trzeba zaznaczyć, że były to początki formowania się w firmach działów HR działów szkoleniowych, a których to specjalistów było niewielu.

Studentami byli w większości studenci pedagogiki, a także filologii, psychologii, socjologii, prawa. Kierował tymi studiami Krzysztof Wolak, który również był praktykiem oferującym firmom toruńskim swoje usługi w zakresie doradztwa personalnego, organizacyjnego i szkoleń managerskich. Ukończenie studiów wymagałopraktyk zawodowych oraz napisania pracy dyplomowej. Promotorami tych prac byli pracownicy Katedry. Studia te ukończyło ok. 100 osób. Jak podkreśla Krzysztof Wolak, osoby te w późniejszym okresie rzeczywiście odnalazły się w swoim nowym zawodzie. W tamtym czasie były nielicznymi posiadającymi dyplom uniwersytecki z zakresu doradztwa organizacyjnego i personalnego. Studia były kontynuowane do 2005 roku.

Kolejną inicjatywą dydaktyczną były zainicjowane przez Augustyna Bańkę, kierownika Katedry w latach 1999 -2013 studia podyplomowe w zakresie doradztwa zawodowego, które rozpoczęły się w listopadzie 2005 r. Studia były prowadzone w trybie zaocznym, w systemie modułowym. Absolwenci studiów uzyskiwali kwalifikacje uprawniające do podjęcia pracy w charakterze szkolnego doradcy zawodowego oraz doradcy zawodowego w publicznych służbach zatrudnienia.

W ramach studiów studenci odbywali praktyki. Praktyka miała być prowadzona w szkołach i placówkach oświatowych, poradniach psychologiczno-pedagogicznych, Centrum Informacji i Planowania Kariery Zawodowej, powiatowych urzędach pracy. Szczegółową tematykę praktyk ustalanow zależności od potrzeb i oczekiwań oraz tematów prac dyplomowych uczestników studiów podyplomowych. Program studiów obejmował pięć modułów: Moduł przedmiotów ogólnych; Moduł przedmiotów z zakresu teorii i praktyki doradztwa zawodowego; Moduł przedmiotów z zakresu zarządzania informacją w doradztwie zawodowym;Moduł przedmiotów z zakresu zarządzania i organizacji usług doradczych; Moduł przedmiotów z zakresu metodologii doradztwa zawodowego. Studia trwały 3 semestry; 350 godzin i były realizowanie w trybie zaocznym. Wykładowcami byli: Augustyn Bańka, Grzegorz Goździewicz, Romuald Derbis, Czesław Noworol, Kazimierz Kotlarski, Tadeusz Kluz, Agata Wołowska, Karol Orłowski, Krzysztof Wolak.


2.5. Działalność naukowa Katedry

Pracownicy jednostek usługowych rzadko kiedy mają czas i zasoby na realizację złożonych programów badawczych. W każdej organizacji, również naukowej,również o profilu dydaktycznym, ważny jest jednak lider, który pociąga za sobą młodszych pracowników, inspirując do podejmowania tematów badawczych. Poczynając od wczesnych lat 90.w Katedrze Psychologii UMK taką inspirującą funkcję pełnili kierownicy Katedry – wszyscy w stopniu profesora i o dużym dorobku naukowym. Jednym z najbardziej aktywnych organizatorów badań naukowych w Katedrze Psychologii WH był Tadeusz Tyszka – specjalista w zakresie psychologii ekonomicznej i psychologii decyzji, zatrudniony w latach 1991-1995.

Jak wspomina Krzysztof Wolak:

W tym też czasie Prof. Tyszka zaczął organizować zespół badawczy wykorzystując kompetencje naukowe poszczególnych pracowników. Można powiedzieć, że zaangażowanie jakie przejawiał prof. T. Tyszka udzieliło się wszystkim. Organizowano systematyczne seminaria naukowe, na których poszukiwaliśmy rozwiązań problemów z zakresu psychologii ekonomicznej, wypracowywano standardy pracy naukowej, a pozycja naukowa profesora sprawiła, że w w Toruniu gościnnie angażowali się inni naukowcy. I tak, w prace Katedry zaangażowali się prof. Andrzej Strzałecki, prof.Joanna Sokołowska, prof. Andrzej Eliasz.

Dziedzina była na tyle inspirujące, że idee Profesora znalazły swój wyraz,w 1992 roku,w postaci Studiów Specjalnych z Doradztwa Organizacyjnego. Studia miały charakter stacjonarny, tzn. że uczestnikami tych studiów byli studenci studiów dziennych, którzy byli zainteresowani tą dziedziną psychologii. Naturalnie w dużej mierze byli to studenci pedagogiki, ale również i ekonomii.

I dalej:

Trzeba podkreślić, że okres w którym kierował Katedrą prof. T. Tyszka był jednym z bardziej twórczych okresów dla wielu pracowników. Profesor potrafił zaangażować, zmotywować do pracy badawczej. Narzucił określone standardy metodologiczne, zawsze w przyjaznej, twórczej atmosferze umożliwiając pracownikom udział w wielu konferencjach naukowych, również za granicą.

Kolejnym kierownikiem Katedry został Bogdan Wojciszke – wybitny psycholog społeczny. Jego obecność i inspiracje teoretyczne mogły zainspirować pracowników Katedry, gdyby nie jego krótki, roczny pobyt na Uniwersytecie. Oddajmy znów głos Krzysztofowi Wolakowi:

W 1997roku Kierownikiem Katedry został prof. Bogdana Wojciszke. Zaangażował część pracowników Katedry do realizacji projektu nt. Identyfikacji pracowników z firmą. Efektem tego było stworzenie narzędzia do badań służącego do oceny /pomiaru tego związku , tzw. KIF (Kwestionariusz Identyfikacji z Firmą).

Zaskakiwał nas profesor swoją orientacją w literaturze przedmiotu i zaangażowaniem, np. na jednym ze spotkań padł pomysł użyteczności takiego narzędzia dla praktyków, a na następnym zebraniu naukowym Bogdan Wojciszke przywiózł gotowy projekt, z dostępną literaturą, sformułowanymi tezami i programem badań. Niestety, uczelnia (wydział) nie była zanadto zainteresowana przedłużeniem umowy z profesorem. Znowu zostaliśmy bez samodzielnego szefa mającego tytuł profesora

Ostatnim kierownikiem Katedry Psychologii, pełniącym te funkcję najdłużej bo aż 14 lat, był Augustyn Bańka, który (poza psychologią środowiskową i psychologia architektury) prowadził badania w zakresie psychologii organizacji i pracy. Temu profilowi zainteresowań zawdzięczamy prawdopodobnie poniższy opis zainteresowań badawczych pracowników katedry, jaki można znaleźć w internetowych archiwach UMK:

W ramach działalności naukowej Katedra Psychologii realizuje dwa podstawowe tematy badawcze: Obraz własnej osoby, przywiązanie pracownika do organizacji a zmiana kontraktu psychologicznego. Podjęty w badaniach problem, to próba odpowiedzi na pytanie: czy forma zatrudnienia, a co się z tym wiąże rodzaj kontraktu psychologicznego zawartego między organizacją a pracownikiem może wywierać wpływ na jego przywiązanie (afektywne, normatywne i trwałe) oraz czy ma to swoje konsekwencje w postaci poczucia jakości życia. Rozwiązanie tego ciekawego poznawczo problemu może mieć duże znaczenie praktyczne. Prowadzone badania mają również na celu opracowanie narzędzi do pomiaru kontraktu psychologicznego, jak również do pomiaru postaw związanych z pracą.
Poradnictwo transnacjonalne, doradztwo zawodowe i personalne w wymiarze europejskim. Celem podjętego zadania jest opracowanie podstaw teoretycznych poradnictwa transnacjonalnego, doradztwa zawodowego w wymiarze europejskim a dojrzałości do kariery, jak również przejścia z systemu edukacji do rynku pracy w wymiarze europejskim.

Podkreślmy jednak, że poszczególne osoby realizowały też swoje indywidualne tematy badawcze. Na przykład Róża Banaśkiewicz-Bazińska współpracowała z Bogdanem Wojciszke, badając procesy kształtowania się ocen społecznych, Kazimierz Kotlarski – zdolności oraz czynniki wpływające na sukcesy edukacyjne młodzieży, a Krzysztof Wolak przez wiele lat współpracował z prof. Marią Jarymowicz z Uniwersytetu Warszawskiego, zajmując się problematyką tożsamości i samooceny człowieka.

Aktualnie w Instytucie Nauk Pedagogicznych zatrudnionych jest pięć osób o wykształceniu psychologicznym. Są to: dr Malgorzata Banasiak,dr Malgorzata Fopka-Kowalczyk, dr hab. Agnieszka Hamerlińska, dr Artur Mikiewicz, dr Lidia Wiśniewska-Nogaj i dr Agata Wołowska. Pracownicy ci realizują swoje projekty badawcze, w dużym stopniu związane z profilem pedagogicznym.


2.6. Zakończenie

W latach 1959-2019 istniały na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika jednostki organizacyjne skupiające psychologów. Przez Zakład Psychologii, a później Katedrę Psychologii, przewinęło się ponad 40 psychologów. Jednak brak jasnej wizji psychologii u władz Wydziału (lub raczej wydziałów, do których organizacyjnie należała psychologia), a także władz Uniwersytetu, sprawiał, że nie powstały na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika pełnoprawne studia psychologiczne, a przy nich silna jednostka badawcza. W międzyczasie na konkurencyjnych uczelniach publicznych, często znacznie młodszych niż Uniwersytet Mikołaja Kopernika, utworzono studia psychologiczne, przyciągające wysoko wykwalifikowaną kadrę. Powstały studia psychologiczne na Uniwersytecie Gdańskim i -jeszcze bliżej – na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Studia psychologiczne oferowały też coraz liczniejsze uczelnie prywatne. Dlatego pozbawiona takiego zaplecza Katedra Psychologii, ostatecznie funkcjonująca w strukturach Wydziału Nauk Pedagogicznych, zakończyła swój instytucjonalny żywot w roku 2019. Jej miejsce, z zupełnie nową kadrą i programem, zajęła najpierw Katedra, a potem Instytut Psychologii.Losy jego powstania i działalność opisujemy w ostatniej, trzeciej części, historii toruńskiej psychologii.


3. Etap III. Nowe otwarcie.

Tę część historii pisząca te słowa opisuje z własnej autopsji i z bardzo krótkiej, bo zaledwie dziewięcioletniej,perspektywy czasowej. Z konieczności zatem ma ona charakter bardzo subiektywny, dlatego tam gdzie bezpośrednio dotyczy autorki, stosowana jest forma pierwszoosobowa. W innych natomiast miejscach – bardziej neutralna - trzecio-osobowa. Choć ta część dotyczy niedawnej historii, pamięć i w takim przypadku może zawodzić. Dlatego wspieram się informacjami przechowanymi na poczcie elektronicznej, w tym m.in. bogatą korespondencją z Dominikiem Antonowiczem i innymi osobami, którzy uczestniczyli w narodzinach nowej toruńskiej psychologii.


3.1. Rok 2015 - Na początku był entuzjazm (i sensowny zamysł).

Dominik Antonowicz był prawą ręką Rektora Andrzeja Tretyna w czasie jego pierwszej kadencji rektorskiej, a równocześnie członkiem Komitetu Ewaluacji Jednostek Naukowych przy Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego (2012-2016). Siedzieliśmy w tym Komitecie obok siebie. Fakt, że pochodził z Torunia, a na dodatek z UMK, sprawiał, że czułam z nim wyraźną więź duchową.Dominik, wtedy doktor, teraz już profesor UMK, zagadywał mnie nieustannie, wspominając, że Rektor Tretyn jest wyjątkowo zainteresowany zbudowaniem studiów psychologicznych w Toruniu. Psychologia była ostatnim kierunkiem na Wydziale Humanistycznym, zlikwidowanym w latach 50-tych, który dotąd nie powrócił na UMK. O reaktywacji studiów psychologicznych na UMK mówiono wielokrotnie. Kilka razy starano się zbudować psychologię na bazie istniejącej w strukturach pedagogicznych Katedry Psychologii (patrz część II) oraz „importu profesorskiego” z innych uczelni (m.in. z Warszawy, Gdańska, Poznania). Bez skutku. Kiedy na UMK powstały studia kognitywistyczne, merytorycznie bliskie psychologii, a także zatrudniające już kilku psychologów, starania te ponawiał dr Tomasz Komendziński w pierwszych latach XXI wieku. Dopiero jednak upór Rektora Tretyna oraz Dominika Antonowicza zrobiły swoje. Początkowo byłam zresztą przekonana, że żaden z nich nie myślał o zbudowaniu nowej jednostki na osobach, którym bliżej do emerytury niż do aktywnego życia zawodowego. W 2015 roku, kiedy zintensyfikowały się rozmowy na ten temat, kończyłam lat 66, osoba, która przeszłaby ze mną do Torunia – Tytus Sosnowski – 69. Byłam zatem przekonana, że moim zadaniem jest znalezienie młodych ludzi, którzy podjęliby się takiego zadania. A takich osób, które chciałyby się poświęcić i przenieść do innego miasta – tak same z siebie - nie widziałam. Dopiero po rozmowach z rektorem Tretynem zorientowałam się, że mogę się w te działania włączyć osobiście. Niebagatelną w tym rolę, o ile wiem, odegrał też profesor Jerzy Brzeziński z UAM, który „podpowiedział” nas Rektorowi Tretynowi – mówiąc ”będziesz miał od razu dwóch profesorów tytularnych”.

Pamiętną dla mnie jest data 31 marca 2015 kiedy Dominik Antonowicz przyjechał do nas na Wydział Psychologii UW, usiadł w fotelu w moim pokoju nr 311, popatrzył na mnie i na Tytusa Sosnowskiego i zapytał: „to co, przechodzicie, czy nie?”. I wtedy podjęliśmy decyzję, że tak, przechodzimy.

W dniu 31 marca 2015, już po tym spotkaniu,Dominik pisał do mnie:

Ogromnie się cieszę, że zgodziliście się u nas pracować. Informacja ta (choć nieoficjalnie i tajnie przekazana do Torunia) wywołała niebywały entuzjazm nie tylko u rektora, ale u wszystkich, którzy kibicują Wam i toruńskiej psychologii. Naprawdę mimo, że pogoda kiepska to dzień jest iście historyczny, bo to co się wydawało niemożliwe zaczyna nabierać realnych kształtów. Wydział zapewne czeka rewolucja, ale lekki powiew świeżości, nowi ludzie (zwłaszcza psychologowie) dobrze nam zrobią.
Dominik

Decyzja o przejściu do Torunia oznaczała też zmianę miejsca zamieszkania – nie wyobrażałam sobie dojeżdżania z Warszawy. Później zresztą uczyniliśmy z tego regułę – chcesz pracować na UMK, zamieszkaj w Toruniu. Ta reguła się sprawdziła, nasz główny trzon to stali mieszkańcy Torunia.Dzięki temu jesteśmy zespołem, a nie zbiorem wolnych elektronów bez identyfikacji z miejscem.

Kolejne dwa miesiące upłynęły mi zatem na przeszukiwaniu internetowych zasobów wszystkich agencji nieruchomości działających naterenie Torunia. Był to zresztą okres idealny na takie transakcje – w Toruniu można było kupić świetne mieszkanie w cenie, która dla warszawiaka wydawała się egzotyczna – od 1, 5 tysiąca do 3 tysięcy za metr kwadratowy. W rezultacie sprzedając małą kawalerkę w centrum Warszawy zakupiliśmy już w lipcu 2015 ponad 80 metrowe mieszkanie na Bydgoskim Przedmieściu, w bezpośrednim sąsiedztwie Parku Bydgoskiego, kilka minut pieszo od Starego Miasta. Lokalizacja poza Bydgoskim Przedmieściem w moim przypadku, z sentymentalnych względów, nie wchodziła w grę. Potem okazało się zresztą, że duża część naszych pracowników także znalazła swoje stałe miejsce na Bydgoskim Przedmieściu. Historia kołem się toczy.

Od samego początku przyświecała nam myśl, że projekt może się udać dopiero wtedy, gdy będzie nas dostatecznie dużo. Zielone światło od Rektora Tretyna pozwalało nam na szeroko zakrojone poszukiwania przyszłej kadry. Potrzebny był zatem „bąbel” nowego, pewna masa krytyczna, która z czasem przyciągnęłaby nowe osoby.

Muszę przyznać, że sprzyjało nam szczęście. Jednym z pierwszych ważnych nabytków był Maciej Trojan, nasz młodszy kolega z UW, doktor habilitowany, a więc kolejny samodzielny pracownik, z którym łączyły nas bliskie relacje i z którym w latach 90-tych ub. wieku przeprowadzaliśmy Wydział Psychologii UW przez bardzo radykalną reformę dydaktyczną. Maciek był jedną z pierwszych osób, która wyraziła ochotę, aby przejść z nami do Torunia. Jak zwykle zadziałał przypadek -Tytus Sosnowski na wydziałowym parkingu wspomniał mu, że zdecydowaliśmy się przeprowadzić do Torunia, na co Maciek zareagował „to ja jadę z Wami”. Rozpoczęły się negocjacje z rektorem Tretynem ponieważ Maciej chciał się przenieść z zespołem czyli z trzema osobami, a poza tym zależało mu na pieniądzach na budowę laboratorium zwierzęcego.W czerwcu 2015 pojechał do Torunia, z napięciem czekałam na wynik tych rozmów, w pewnym momencie przychodzi sms od Dominika „Maciej TAK”. Duża ulga. Grupa Macieja składała się z dr Judyty Gulatowskiej (doktorat u prof. Pawła Ostaszewskiego), która chętnie porzuciła pracę w korporacji na rzecz akademii, Julii Sikorskiej – doktorantki Macieja oraz Eweliny Włodarczyk -- behawiorystki.

Równolegle poszukiwaliśmy kolejnych osób. Mój pierwszy telefon był do Adriana Wójcika, mojego młodszego kolegi i doktoranta. Adrian właśnie zakończył pracę w jednej z prywatnych szkół w Warszawie, był wolnym strzelcem realizującym różne projekty badawcze, i chętnie zatrudniłby się w szkole publicznej. Jego żona, Ola Cisłak-Wójcik, zatrudniona na etacie adiunkta na Uniwersytecie SWPS, sygnalizowała od dłuższego czasu, że chciałaby z tej uczelni odejść. Ta para psychologów społecznych była idealnym początkiem nowoczesnej psychologii społecznej na UMK. Oboje wyrazili zgodę, przy czym Adrian został zatrudniony już w październiku 2015 na etacie asystenta w Instytucie Filozofii, który wówczas prowadził studia kognitywistyczne.Razem z małżeństwem Wójcików było nas już zatem (transferowych pracowników) ośmioro.

Mniej więcej w tym samym czasie do Tytusa Sosnowskiego zgłosiła się Lilianna Kostrzanowska -Jarmakowska, absolwentka łódzkiej psychologii i matematyki na Politechnice Warszawskiej, z pytaniem czy mogłaby u niego pisać doktorat. Lilianna była w tym czasie doktorantką na Uniwersytecie Łódzkim. Jej mąż, Tomasz Jarmakowski-Kostrzanowski był psychologiem społecznym, adiunktem na Uniwersytecie Łódzkim. Oboje wyrazili ochotę na nowy rozdział w swojej historii i przejście do Torunia. Było nas już zatem dziesięcioro.

„Napływowa kadra” nie była jednak jedynym wsadem do nowej jednostki. Na Wydziale Humanistycznym, w Instytucie Filozofii pracowały już lub były z nim związane cztery inne osoby. Jedną była dr Joanna Dreszer – torunianka od kilku generacji, absolwentka UW, która doktorat obroniła w Instytucie Biologii Doświadczalnej. Joasia stała się naszym toruńskim filarem w czasie przygotowywania wszystkich papierów koniecznych do otwarcia kierunku, wtedy gdy większość z nas ciągle jeszcze była zatrudniona w swoich poprzednich instytucjach. Drugą osobą była dr Małgorzata Gut, absolwentka biologii i psychologii na Uniwersytecie Jagiellońskim, która podobnie jak Joanna Dreszer obroniła doktorat w Instytucie Biologii Doświadczalnej. Przez pewien czas była zatrudniona w jednej z prywatnych szkół w Warszawie, gdzie współpracowała z prof. Piotrem Jaśkowskim, po jego śmierci zatrudniła się w Instytucie Filozofii UMK, wzmacniając toruńską kognitywistykę. Trzecią osobą była dr Monika Lewandowska, zatrudniona wcześniej w Instytucie Badania Słuchu w Kajetanach, również absolwentka studiów magisterskich na UW oraz doktorskich w Instytucie Biologii Doświadczalnej PAN w Warszawie.I wreszcie czwarta osoba, dr Bibianna Bałaj, uczennica profesora Piotra Francuza na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, zatrudniona wcześniej przy realizacji grantów badawczych w Interdyscyplinarnym Centrum Nowoczesnych Technologii UMK, oraz – podobnie jak pozostałe trzy osoby – wzmacniająca toruńską kognitywistykę. Oczywiście włączenie tych czterech osób do nowotworzonej Katedry Psychologii oznaczało ich odejście z Instytutu Filozofii i częściowe przynajmniej uszczuplenie ich dydaktycznego zaangażowania na rzecz studiów kognitywistycznych. Był to jednak koszt jaki Wydział Humanistyczny musiał ponieść jeśli projekt budowy psychologii na UMK miał się powieść.

Grupa osób skupiona wokół toruńskiej kognitywistyki była większa niż wspomniane cztery osoby. W istocie było to silne środowisko, uczestniczące w badaniach koordynowanych m.in., przez prof. Włodzisława Ducha zWydziału Fizyki i Astronomii, realizowanych w nowym budynku Interdyscyplinarnego Centrum Nowych Technologii w zachodniej części kampusu. W skład tej grupy obok wymienionych, Bibianny Bałaj, Joanny Dreszer, czy Moniki Lewandowskiej, wchodzili też młodzi absolwenci toruńskiej kognitywistyki - Natalia Pawlaczyk, Jan Nikadon, Ewa Ratajczak, Magdalena Szmytke, Karolina Finc, a także zaprzyjaźnione osoby z innych instytutów -Tomasz Piotrowski, Jacek Matulewski i wielu innych. Część z tych osób znalazła potem miejsce w kadrze Instytutu Psychologii (Natalia Pawlaczyk,Ewa Ratajczak,Magdalena Szmytke), z wieloma pozostałymi nasi psychologowie nadal utrzymują kontakty badawcze.

Ryc. 3.1.1. Zanim powstała psychologia – zaangażowana w badania grupa kognitywistyczna (od lewej: Magdalena Szmytke, Karolina Finc, Bibianna Bałaj, Natalia Pawlaczyk)

Ryc. 3.1.2. Zanim powstała psychologia - laboratorium dziecięce Baby Lab w Interdyscyplinarnym Centrum Nowych Technologii. Tu prowadzone były pierwsze badania realizowane w ramach kognitywistycznego grantu kierowanego przez prof. Włodzisława Ducha.

Ostatnią osobą, która znalazła się wśród członków założycieli nowej toruńskiej psychologii był lekarz z wykształcenia, dr hab. Sławomir Czachowski, torunianin i znany w Toruniu specjalista z zakresu praktyki rodzinnej. Sławek zgłosił się do nas zresztą sam – ratując nam sytuację jeśli idzie o liczbę samodzielnych pracowników. Jak łatwo policzyć łączna liczba członków założycieli wyniosła zatem w roku 2016 – 15 osób.

Moja korespondencja z wiosny i lata 2015 pokazuje jednak, że nie wszystko szło tak gładko jakby to wynikało z powyższych fragmentów. Pierwsza prowizoryczna lista osób do przyjęcia dostarczona mi przez Dominika Antonowicza bardzo odbiegała od tego, co w końcu się zmaterializowało. W dniu 30 marca, dzień przed rozmową z nami, Dominik Antonowicz pisał: „

„Strategia Wydziału była pisana dość dawno, kiedy o psychologii nikt nie marzył. Wszystko się zmieniło, jak ja przyszedłem i zacząłem ogólne wizje przerabiać na konkretne działania. Przekonałem rektora, że nie robimy psychologii na pedagogice, żadnych ukraińskich eksperymentów, żadnych frajerów-obieżyświatów, tylko inwestujemy w ludzi wartościowych. Rektor i ja we dwójkę pilotujemy projekt, a dr Joanna Dreszer (od Ducha) organizacyjnie. Dla mnie jak wiesz nie ma rzeczy niemożliwych, a otwarcie tej psychologii to już jest kwestia honorowa. Dziekan wydziału wie o naszych staraniach, obiecał nie wtrącać się.
Nasz zespół powoli się rysuje:
Aneta Brzezicka
Jan Kamiński
Agnieszka Burzyńska
Monika Lewandowska (od Skórzyńskiego)

rozmawiamy jeszcze z
Anią Ziomkiewicz (Yale)

Brakuje nam baaaardzo społecznej części od psychologii, zarówno do legitymizowania kierunku, ja również do prowadzenia zajęć. Jadę do Warszawy z konkretnymi propozycjami, bo tu jest czas na konkretne działania”.

Jak widać, jedynymi osobami, które z tego prowizorycznego „zespołu” ostatecznie weszły w skład Katedry Psychologii była Monika Lewandowska. Prowadziliśmy negocjacje z wieloma osobami wszystkie jednak kończyły się niepowodzeniem.Jednym z powodów był niewątpliwie nasz wymóg rezygnacji z etatu w poprzednim miejscu pracy oraz przeprowadzka do Torunia.Zależało nam przede wszystkim na zespole, który z jednej strony składałby się z osób zaangażowanych naukowo i dydaktycznie, z drugiej, który zdecydowałby się na ten – radykalny z punktu widzenia osobistych planów – ruch. Dziś po dziewięciu latach widzimy bardzo wyraźnie, jak mało mobilna jest polska akademicka społeczność, oraz jak destrukcyjnie na potencjalne możliwości tworzenia silnych ośrodków naukowych w mniejszychmiejscowościach wpłynęły prywatne szkoły wyższe, które budowały swoją kadrę przede wszystkim na pracownikach dojeżdżających do miejsca zatrudnienia z innych miejscowości. Zwłaszcza pracownicy, którzy uzyskali już pewien status w nauce nauczyli się dyktować warunki zatrudnienia, a wśród nich znajdował się na ogół jak najkrótszy czas przebywania w nowym miejscu pracy, najczęściej ograniczony do godzin stacjonarnej dydaktyki. Coś, co w zachodnim świecie akademickim jest -powiedzmy szczerze – nie do pomyślenia. Zgoda na takie warunki oznacza bowiem atomizację zespołu, brak związku z miejscem pracy, włączając w to również szerszy kontekst – miasta, a także poczucie niesprawiedliwości u pozostałych członków zespołu(prace administracyjne i organizacyjne spadają na ogół na nich). Nasza strategia, przełamująca ten coraz bardziej popularny w Polsce schemat, ogranicza do minimum takie praktyki, choć całkiem niestety nie udało nam się ich uniknąć. Niemniej również od osób dojeżdżających wymagamy pełnego zaangażowania w prace Instytutu.

Obok powyżej opisanych przyjęliśmy jeszcze jedną zasadę – utrzymywania dobrych kontaktów z innymi jednostkami psychologicznymi w Polsce, zwłaszcza tymi w bezpośrednim sąsiedztwie. Tworząc psychologię na toruńskim uniwersytecie obiecałam profesorowi Januszowi Trempale, naonczas Dziekanowi Wydziału Psychologii na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy – najbliżej nam położonej uniwersyteckiej placówki psychologicznej – że nie zatrudnimy nikogo zjego pracowników i tego słowa dotrzymaliśmy. Nauczeni doświadczeniem praktyk stosowanych przez uczelnie prywatne, które zbudowałyswoją kadrę w znacznym stopniu na kadrze przejętej z innych uczelni, pragnęliśmy tworzyć zespół z zachowaniem wszelkich zasad przyzwoitości wobec innych jednostek. Dlatego naszymi pracownikami są osoby, które same się do nas zgłosiły.

Pomimo wielu trudności byliśmy optymistami. 4 maja 2015 pisałam do prodziekana Sojaka: „Jestem coraz lepszej myśli, że nam się uda. Jak powiedziałam tu na Wydziale to wiele osób powiedziało, że nam zazdrości

Historia psychologii na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu

(1945-2024)


opracowała

Maria Lewicka

Instytut Psychologii UMK


Spis treści

Wprowadzenie

1. Etap I

1.1.Lata 1945-1946 – trudne początki

1.2. Nauczanie i programy studiów

1.3. Zakład Psychologii i wyposażenie Zakładu

1.4. Warunki bytowe pracowników.

1.5. Lata 50-te i koniec I etapu psychologii na UMK

2. Etap II. Katedra Psychologii w ramach struktur pedagogicznych

2.1. Miejsce psychologii w strukturach Wydziału Humanistycznego i Nauk

Pedagogicznych

2.2. Warunki lokalowe

2.3. Kadra naukowa i dydaktyczna Zakładu i Katedry Psychologii na UMK

2.4. Aktywność dydaktyczna Katedry

2.5. Działalność naukowa Katedry

2.6. Zakończenie

3. Etap III. Nowe otwarcie.

3.1. Rok 2015 - Na początku był entuzjazm (i sensowny zamysł).

3.2. Okres pionierski budowy toruńskiej psychologii

3.3. Rok 2016 – Pierwsi studenci

3.4. Lata 2016-2017: Warunki lokalowe Katedry Psychologii

3.5. Rozwój kadrowy Katedry Psychologii w latach 2017-2023

3.6. Lata 2017 – 2019: Projektujemy naszą siedzibę

3.7. Lata 2019-2021: W Baszcie Koci Łeb

3.8. Budowa 2019 - 2021

3.9. Psychologia i Kognitywistyka (PiK).

3.10. Lata 2021 – 2024 – w nowym budynku.

3.10.1. Ocena budynku Instytutu Psychologii po zasiedleniu.

3.11. Konkurs Modernizacja Roku i Budowa XXI wieku.

3.12. Nauka

3.13. Dydaktyka

3.14. Studenci

3.15.. Doktoranci

3.16. Inicjatywy

3.17. Ostatnie półrocze

3.18. Zakończenie

Wprowadzenie

Grupy, organizacje i większe społeczności lubią powoływać się na swoją historię, a szczególnie na swoje początki – na swoisty „big bang”, od którego zaczęło się ich istnienie.Im dłuższa historia, im ciekawsze początki,tym silniejsza identyfikacja członków grupy i tym większa duma z przynależności do niej. Dlatego różne firmy i przedsiębiorstwa mają, obok swoich nazw, wpisane daty swojego założenia („już od…”, „założone w …”). Budowanie tożsamości na micie założycielskim dotyczy też organizacji naukowych, w tym uniwersytetów. Mitem założycielskim Uniwersytetu Mikołaja Kopernika jest oczywiście przyjazd na wiosnę i w lecie 1945 roku profesorów Uniwersytetu im. Stefana Batorego w Wilnie do Torunia i ich włączenie się w budowanie zupełnie nowej instytucji na ziemi pomorskiej – pierwszego na tych ziemiach uniwersytetu. Pierwsze transporty miały miejsce 7 i 17 maja oraz 14 lipca 1945 roku.Uwiecznia to tablica na ścianie Dworca Głównego wmurowana w 70-lecie istnienia Uniwersytetu. Archiwalne źródła, w tym kilkutomowy Słownik Biograficzny UMK,pokazują zresztą, że nie tylko wileńscy ale też lwowscy, a także warszawscy, lubelscy i krakowscy profesorowie tworzyli w latach 40-tych ubiegłego wieku nowy uniwersytet. Według danych podanych przez Kwartalnik Historyczny w roku 1946 około 20%profesorów pochodziło z Wilna, 40% ze Lwowa, reszta pochodziła z innych środowisk (Supruniuk i Supruniuk, 2015, s. 249). Ale mit jest mitem i faktycznie pierwsi założyciele UMK wywodzili się właśnie z Wilna.

O fascynujących choć niezwykle trudnych początkach Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu czytelnik może przeczytać w bogatych źródłach opartych na materiałach archiwalnych UMK opracowanych przez panią Annę Supruniuk, dyrektor uniwersyteckiego archiwum i pana Mirosława Supruniuka, dyrektora Muzeum Uniwersyteckiego (Supruniuk i Supruniuk, 2015, 2017). Obszerne rozdziały poświęcone historii UMK autorstwa państwa Supruników znalazły się w wydanym niedawno ostatnim tomie Historii Torunia, obejmującym lata powojenne (Sudziński, 2020). Zachęcamy też osoby szczególnie zainteresowane historią swojej Alma Mater do zaglądania do Archiwum UMK (https://www.archiwum.umk.pl/o-archiwum/). Skrócony zapis historii Uniwersytetu znajdzie czytelnik na stronie Uniwersytetuhttps://www.umk.pl/uczelnia/historia/, a popularny opis jego trudnych początków w materiałach zamieszczanych w toruńskim wydaniu Gazety Wyborczej przy okazji rocznicy 70-lecia powstania Uniwersytetu w Toruniu http://torun.gazeta.pl/torun/1,48723,17368092,Pocz... oraz http://torun.gazeta.pl/torun/1,48723,17404475,Pocz.... Materiały te dołączamy również do obecnego tekstu.

Można się z tych wszystkich źródeł dowiedzieć, w jak trudnych warunkach wykuwała się toruńska uczelnia, jak niedostosowane do prac badawczych i dydaktycznych były jej pierwsze budynki rozsiane po całym mieście, z jakimi trudnościami mieszkaniowymi i bytowymi borykali się pierwsi pracownicy. Wreszcie można też się dowiedzieć jak na początki naszego Uniwersytetu wpływały naciski polityczne i ideologiczne. Naciski te w latach 50-tych niemal doprowadziły do likwidacji Uniwersytetu. Na tym tle chcemy pokazać niemniej skomplikowaną historię toruńskiej psychologii.

Toruńska psychologia, rozumiana jako studia dostarczające wiedzy psychologicznej i kończące się odpowiednim tytułem magistra, rodziła się dwa razy. Raz w roku 1945, drugi raz – po 64 latach - w roku 2016. Pierwsze studia psychologiczne na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika przetrwały 6 lat (1945-1952) i zostały zlikwidowane wraz z 12 innymi kierunkami na Wydziale Humanistycznym UMK. Dłużej utrzymała się kilkuosobowa Katedra Psychologii na tym Wydziale, która w 2007 roku weszła w skład odrębnego Wydziału Nauk Pedagogicznych. Katedra miała charakter usługowy dla studiów pedagogicznych. Przez kolejne kilkadziesiąt lat władze Uniwersytetu Mikołaja Kopernika wielokrotnie podejmowały starania aby psychologiczne badania naukowe i pełnoprawne studia psychologiczne powróciły na Uniwersytet -bez skutku. Udało się to dopiero we wrześniu roku 2016, kiedy Senat UMK powołał Katedrę Psychologii na ówczesnym Wydziale Humanistycznym, a z nią 5-letnie studia psychologiczne o ogólno-akademickim profilu nauczania. W roku 2024 minie zatem 8 lat nowej psychologii na UMK. Czas szybko ucieka i obecni studenci, zwłaszcza pierwszych lat, nie pamiętają już tych początków, a na pewno nie wiedzą nic o trudnych początkach psychologii na powstałym w 1945 roku Uniwersytecie Mikołaja Kopernika – o jej założycielach i programach nauczania. Dlatego postanowiliśmy spisać tę historię, od samego początku aż po stan obecny, czerpiąc z Archiwum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, z rodzinnej dokumentacji oraz pamięci własnej i kolegów. Historię tę podzieliliśmy na trzy etapy: Etap I – pierwsze studia psychologiczne w latach 1945-1954, Etap II – Katedra Psychologii w ramach Wydziału Humanistycznego, a potem Wydziału Nauk Pedagogicznych, Etap III – ponowny powrót studiów psychologicznych na UMK w roku 2016.

1. Etap I.

1.1. Lata 1945-1946 – trudne początki

Oficjalna data powołania toruńskiego uniwersytetu to24 sierpnia 1945. Uniwersytet powołany został pod nazwą Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu, podkreślając już w nazwie swoją siedzibę i wytrącając tym samym oręż zwolennikom innej jego lokalizacji (przede wszystkim w Gdańsku – por. Supruniuk i Supruniuk, 2017).W grudniu 1945 roku Uniwersytet Mikołaja Kopernika miał cztery wydziały: Wydział Humanistyczny, Wydział Matematyczno-Przyrodniczy, Wydział Prawny i Nauk Społecznych oraz Wydział Sztuk Pięknych. Na Uniwersytecie powołano 76 katedr, z tego na Wydziale Humanistycznym 27. Wydział Humanistyczny miał bardzo szeroki profil i obejmował: filozofię (2 katedry), psychologię (1 katedra), historię (9 katedr),językoznawstwo (1 katedra), filologię i teorię literatury (8 katedr), historię sztuki (1 katedra), archeologię (1 katedra) i teatrologię (1 katedra) (Supruniuk i Supruniuk, 2015, s. 116-117).W innych źródłach wymieniana jest też katedra pedagogiki oraz etnografii i etnologii. Dziekanem Wydziału Humanistycznego został wybitny literaturoznawca, prof. Konrad Górski. Katedry, wzorem przedwojennym, obsadzane były przez profesorów (nadzwyczajnych lub zwyczajnych), przy katedrach zatrudnieni byli asystenci, w liczbie około stu na Wydziale Humanistycznym. Od października 1945 roku przyjmowano zapisy na studia i prowadzono rozmowy kwalifikacyjne. Na I rok studiów (stan na grudzień 1945) zapisało się 1154 studentów, z czego 225 na Wydziale Humanistycznym, 597 na Wydziale Prawa i Nauk Społecznych, 279 na Wydziale Matematyczno-Przyrodniczym i 53 na Wydziale Sztuk Pięknych.Studenci reprezentowali pełen przekrój wiekowy i edukacyjny. Wśród studentów było wielu nauczycieli, którzy w ten sposób uzupełniali swoje kwalifikacje i wiedzę. Ze względu na 6-letnią cezurę wojny, która uniemożliwiała standardową edukację młodym ludziom, na Uniwersytet zapisało się wielu starszych studentów jak też studentów, którym wojna uniemożliwiła zrobienie matury. Dla tych ostatnich przygotowano specjalny rok przygotowawczy do studiów na danym wydziale.

Pierwszym Rektorem UMK został historyk, profesor Ludwik Kolankowski, wcześniej prorektor nowoutworzonego Uniwersytetu Łódzkiego. Stanowisko rektora piastował do roku 1948. Na niego spadły zatem pierwsze zmagania z obsadą katedr, walką o mieszkania dla przyjeżdżających naukowców, o budynki na terenie miasta, w których mogły rozpocząć funkcjonowanie wydziały Uniwersytetui laboratoria badawcze, o akademiki studenckie itd. W Robotniku Pomorskim z dnia 29 października 1945 ukazuje się wywiad z Rektorem Kolankowskim, którego wydźwięk – pewnie dla celów promocyjnych – jest nadzwyczaj optymistyczny. Rektor wymienia z imienia obsadę poszczególnych katedr, wśród zatrudnionych jest mnóstwo wybitnych przedwojennych profesorów, wcześniej zatrudnionych w innych uczelniach, nie tylko na USB w Wilnie. Niestety rzeczywistość okazuje się bardziej bezwzględna.W jednym z dokumentów Rektoratu z początku 1946 roku czytamy:

„Na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu ma być obsadzonych 77 Katedr. Do tej chwili obsadzonych jest 53 katedr. 24 katedr nie można było obsadzić, gdyż profesorowie nie przyjechali, nie mogąc otrzymać mieszkania. Ci, którzy przyjechali dla zorientowania się w kwestii mieszkaniowej, jak profesorowie Świda, Kreutz, Klein, Bulas, Lepszy, Chełmoński, Manteufel, Golias, Przybyłowski, Nowotny, Kolbuszewski – wyjechali do innych miast Uniwersyteckich gdzie znalazły się dla nich mieszkania. Ale z obsadzonych 53 katedr, 27 profesorów do chwili obecnej nie ma jeszcze mieszkania. Jeżeli dodamy tę liczbę 24 profesorów do liczby 27 prof. mających przybyć, to otrzymamy liczbę profesorów nie mających mieszkania 51. (…) Oprócz profesorów ilość asystentów na Uniwersytecie M.K. wynosi 132 osób. (…) 72 asystentów nie przyjechało z powodu braku mieszkań. Z liczby 60 asystentów już zatrudnionych , 20 osób jest bez mieszkania. (…) Oprócz tego potrzeba 23 mieszkań dla urzędników i 28 mieszkań dla woźnych. Ogólna ilość mieszkań potrzebna dla pracowników Uniwersytetu sięga liczby 194 mieszkań. 65% pracowników nie ma mieszkania. Cyfry mówią same za siebie”.

Wśród wymienionych nazwisk profesorów, którzy zrezygnowali z pracy na UMK, podając jako powód swojej decyzji brak mieszkania, są profesorowie typowani na kierowników katedr na Wydziale Humanistycznym: historyk Kazimierz Lepszy, archeologKazimierz Bulas, historyk sztuki Kazimierz Klein, jest też psycholog Mieczysław Kreutz. I tym ostatnim nazwiskiem zajmiemy się trochę dłużej, gdyż to właśnie rezygnacja profesora Kreutza omal nie zablokowała realizacji projektu toruńskiej psychologii.

Ryc. 1.1. Mieczysław Kreutz (1893 - 1971)

Mieczysław Kreutz był uczniem Kazimierza Twardowskiego - twórcy filozoficznej szkoły lwowsko-warszawskiej - i konsekwentnym kontynuatorem tej szkoły filozoficznej. Był profesorem na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie, kierownikiem Zakładu Psychologii UJK, który objął po przejściu prof. Twardowskiego na emeryturę.Był zwolennikiem introspekcji i metod badania uwzględniających składnik świadomości osoby badanej, krytykiem istniejących testów diagnostycznych. Był promotorem doktoratów Tadeusza Tomaszewskiego, późniejszego profesora psychologii na Uniwersytecie Warszawskim, spod którego ręki wyszła ogromna rzesza wybitnych polskich psychologów oraz Andrzeja Lewickiego, psychologa poznawczego i klinicznego, jednego z twórców psychologii klinicznej i penitencjarnej w Polsce. Mieczysławowi Kreutzowi zaproponowano stanowisko profesora na nowopowstałym Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu i kierownictwo katedry psychologii na Wydziale Humanistycznym i to stanowisko prof. Kreutz przyjął. W dniu 12 września 1945 pisał w liście z Krakowa do Rektora:

Wielce Szanowny Panie Rektorze!

P. Dr Kossowski był tak uprzejmy, że zawiadomił mnie o propozycji WP Rektora objęcia przeze mnie Katedry psychologii w Toruniu, którą chętnie przyjmuję (podkreślenie oryginalne, ML), gdyż Toruń wydaje mi się znacznie milszy i odpowiedniejszy do pracy naukowej niż Łódź lub Wrocław.

Wobec tego proszę uprzejmie o wiadomość, kiedy mógłbym się w Toruniu stawić oraz o przysłanie mi pisemnego wezwania, bym mógł się w Toruniu wylegitymować. Proszę łaskawie wręczyć to pismo oddawcy p. mgr (nazwisko nieczytelne), który wraca zaraz do Krakowa.

Z najgłębszym szacunkiem

Prof. dr. Mieczysław Kreutz

Kraków, 12 września 1945 (podany adres zwrotny)

W dniu 8 października Rektor Kolankowski wystosowuje list do Mieczysława Kreutza:

„Na podstawie art. 4/2/ dekretu z dnia 24/VIII-1945 r/ Dz. Ust. Rz.P.N.54 poz. 208 z dn.19 IX 1945 r? oraz rozporządzeń Ministerstwa Oświaty z dn. 13/VIII.45 r. N.I-P-3016/45 N. i dnia 20/IX.45 N.I-P-4964/45 N. powołuję Obywatela niniejszym prowizorycznie na katedrę psychologii w charakterze profesora zwyczajnego”

(podpisano Rektor L. Kolankowski)

Równocześnie Rektor poleca kwesturze wypłacić uposażenie poczynając od 1 X 1945 oraz poleca Intendenturze Uniwersytetu o wciągnięcie pana profesora dr. Mieczysława Kreutza na listę przydziałów z dniem 1 października 1945.

Kolejny list Rektora Kolankowskiego (z dnia 22 października 45) kierowany jest do Ministra Oświaty i dotyczy prośby o „wyjednanie mianowania dra Ob. Mieczysława Kreutza profesorem zwyczajnym psychologii na Wydziale Humanistycznym UMK”. Do listu dołączony jest życiorys i spis prac prof. Kreutza.

Kolejny list prof. Kreutza nosi datę 14 października 1945 i jest skierowany do Dziekana Wydziału

Wielce Szanowny Panie Dziekanie!

W odpowiedzi na list WPana Dziekana, za który najuprzejmiej dziękuję, donoszę, że przyjadę do Torunia z końcem bieżącego miesiąca. Nie mogę przyjechać natychmiast, gdyż przeziębiłem się i mam grypę. Na szczęście wracam już do zdrowia i za kilka dni będę mógł wyjść z domu. W związku z ta chorobą proszę uprzejmie o zarezerwowanie dla mnie odpowiedniego mieszkania lub przynajmniej ciepłego (podkreślenie oryginalne – ML) pokoiku, gdyż od czasu zapalenia płuc, które przebyłem w lutym b.r. jestem bardzo nieodporny i muszę pilnie na zdrowie uważać. Przyjadę na razie sam by na miejscu wszystko przygotować, a potem dopiero sprowadzę rodzinę. Gdyby obecnie nie można było dostać nawet pokoju, proszę łaskawie zadepeszować do mnie.

Proszę przyjąć wyrazy najgłębszego poważania

Dr Mieczysław Kreutz (podany adres zwrotny)

Kolejny list prof. Kreutza, który zachował się w archiwach, zwiastuje problemy. Datowany 30 grudnia 1945 list adresowany jest do Dziekana Wydziału Humanistycznego:

Wielce Szanowny Panie Dziekanie!

W odpowiedzi na pismo 2.235 z 17 XII br donoszę, że jestem obecnie przeziębiony i kaszlę, wobec czego po przebytym na wiosnę br zapaleniu płuc i przy dzisiejszych, bardzo uciążliwych warunkach komunikacyjnych nie będę mógł stawić się we wskazanym przez Pana Dziekana terminie w Toruniu.

Z wielką przykrością dowiedziałem się, że mimo pewnych obietnic kwestja odpowiedniego mieszkania dla mnie i mojej rodziny nie została dotychczas pomyślnie załatwiona. Z niepokojem myślę więc o przyszłości, gdyż przy szczupłych poborach profesorskich, a dodatkowych zajęć w Toruniu, jak słyszałem, znaleźć nie można, utrzymanie 2 domów jest niemożliwe i jeśli nie uda się tych trudności usunąć, będę zmuszony zrezygnować z pracy na Uniwersytecie toruńskim.

Łączę wyrazy prawdziwego poważania,
Prof. Dr. M. Kreutz

Dwa i pół tygodnia potem, 17 stycznia 1946 Prof. Kreutz kieruje list do Dziekanatu Wydziału Humanistycznego (tym razem napisany na maszynie) następującej treści:

„Ponieważ mimo kilkakrotnie powtarzanych próśb nie otrzymałem dotychczas mieszkania dla mnie i rodziny w Toruniu, a utrzymanie dwu domów ze szczupłych poborów profesorskich jest niemożliwe, jestem zmuszony zrezygnować z katedry psychologii na Uniwersytecie Toruńskim i proszę uprzejmie o wycofanie z Ministerstwa Oświaty wniosku w mojej sprawie.

Równocześnie donoszę, że w razie potrzeby mogę przyjechać jeszcze w zimowym trymestrze na ca 2 tygodnie do Torunia dla wygłoszenia cyklu wykładów z psychologii i dopomożenia w zorganizowaniu Zakładu psychologicznego.

Podpis: Prof. Dr. Mieczysław Kreutz (Adres Wrocław Uniwersytet Wydział Humanistyczny)

W dniu 25 stycznia Dziekan kieruje list do Ministerstwa Oświaty przytaczając in extenso list prof. Kreutza i prosząc o wycofanie wniosku w sprawie mianowania Prof. dr Mieczysława Kreutza profesorem zwyczajnym na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu.

Nie kończy to korespondencji prof. Kreutza, który 24 stycznia pisze do Dziekana:

Wielce Szanowny Panie Dziekanie !

List WPanaz 14 I b.r. otrzymałem przedwczoraj już tu we Wrocławiu, a już przeszło tydzień temu wysłałem do Torunia moją rezygnację, uprzedzając w ten sposób Pańskie zapytanie. Dziś dodam więc tylko kilka wyjaśnień. Przykro mi bardzo, że p. Rektor jest na mnie rozżalony, proszę przy sposobności wyjaśnić p. Rektorowi, że i ja mam duży żal do Uniwersytetu toruńskiego. Od pierwszej chwili mego przyjazdu do Torunia, gdy intendent w obecności p. prorektora wyznaczył mi do spania łóżko z brudnym materacem, bez pościeli i przykrycia w zimnym pokoju z rozbitymi drzwiami, aż do chwili obecnej Uniwersytet nie ruszył nawet palcem, by mi pobyt w Toruniu już nie ułatwić, ale umożliwić. Cały szereg drobnych oznak świadczy o obojętnym a może nawet niechętnym ustosunkowaniu się władz Uniwersytetu do mego powołania do Torunia. Nawet WPan Dziekan w ostatnim, uprzejmym liście do postawionego przez siebie pytania nie dodał ani słówka zaproszenia lub zachęty, (abym) przyjechał, takiego słówka P. Rektor nigdy do mnie nie wypowiedział ani nie napisał. Myśląc o tym, doszedłem do przekonania, że właściwie do Torunia zaprosiłem się sam i wprowadziłem przez to Panów w pewien kłopot, krzyżując może jakieś inne projekty. Proszę mi wierzyć, że zupełnie nie miałem takiego zamiaru i gdy tylko uświadomiłem sobie całą sytuację, natychmiast zdecydowałem się zrezygnować ztej Katedry, nie chcąc w najmniejszym stopniu się narzucać. Objąłem analogiczną Katedrę we Wrocławiu, gdzie warunki życiowe są znacznie gorsze ale gdzie wyraźnie czuję, że jestem pożądanym nabytkiem, a nie intruzem, który się tylnym wejściem wcisnął. Przykro mi jest sprawą p. Dra Lewickiego, który na moją interwencję dostał się do Torunia. Jeśliby mój następca na Katedrze nie był z jego współpracy zadowolony, proszę go tu odesłać. Rezerwuję tu dla niego stanowisko na raziestarszego asystenta i mieszkanie.

Dziękując WPanu Dziekanowi za uprzejmość pozostaję

Z głębokim szacunkiem

Dr Mieczysław Kreutz.

List prof. Kreutza pozostał pewnie bez odpowiedzi pisemnej Dziekana, niemniej w archiwum znajdujemy jego komentarz następującej treści:

Przypisem Dziekana Wydziału Humanistycznego dla informacji przyszłego historyka:

1. Profesor Kreutz został najformalniej zaproszony na katedrę psychologii przez Uniwersytet Mikołaja Kopernika i ją przyjął.

2. Mając już nominację przyjął stanowisko Dyrektora Instytutu Psychotechnicznego w Krakowie, a potem katedrę psychologii we Wrocławiu.

3. Mieszkanie 5 pokojowe czekało na prof. Kreutza do końca grudnia 45 roku

4. Każdy z profesorów przyjeżdżających do Torunia, o ile nie miał mieszkania, mógł się zatrzymać w wybranym przez Uniw. M.K. hotelu.

Toruń, 28 I 1946podpisano:Konrad Górski

Ostatni akt tego dramatu miał miejsce 5 marca 1946 roku, kiedy Dyrektor Departamentu Ministerstwa Oświaty wystosowałpismo do Rektoratu Uniwersytetu Mikołaja Kopernika przyjmując do wiadomości wycofanie wniosku Rektoratu w sprawie mianowania prof. Kreutza profesorem zwyczajnym na Wydziale Humanistycznym UMK. Ministerstwo oczekuje przedstawienia innego kandydata.

Tak zakończyła się krótka przygoda profesora Kreutza z Uniwersytetem Mikołaja Kopernika. W archiwach uniwersyteckich znajdujemy przy jego nazwisku spis prowadzonych zajęć w I trymestrze, czy jednak zajęcia te prowadził on sam, czy w jego zastępstwie Dr Andrzej Lewicki, zważywszy – jak było widać z korespondencji – problemy z przyjazdem, tego nie wiemy. W każdym razie z początkiem roku 1946 – wbrew podejrzeniom prof. Kreutza o niecnych zamiarach Uniwersytetu względem jego osoby - katedra psychologii na Wydziale Humanistycznym po jego rezygnacji pozostawała nieobsadzona.

Ryc.1.2. Andrzej Lewicki (1910-1972)(zdjęcie z archiwum UMK)

W tej sytuacji na placu boju pozostał asystent prof. Kreutza, dr Andrzej Lewicki, na którego barki spadła odpowiedzialność za organizację kształcenia psychologicznego na UMK. Andrzej Lewickistał się tym samym właściwym ojcem-założycielem toruńskiej psychologii w I fazie jej istnienia. Został zatrudniony 1 listopada 1945 roku na etacie adiunkta, zaś od 1 września 1946 roku na etacie zastępcy profesora i kierownika Katedry Psychologii. Funkcję tę pełnił do 1 maja 1954, kiedy to podjął pracę na etacie profesora w Uniwersytecie Poznańskim. Niemniej jego związki z Uniwersytetem toruńskim trwały nadal i do roku 1961 był tu zatrudniony na połowie etatu profesora w Katedrze Psychologii UMK. Od 1946 roku był też dodatkowo zatrudniony w Centralnej Wojewódzkiej Poradni Zdrowia Psychicznego przy ulicy Mickiewicza.

Ryc. 1.3.Mianowanie dra Andrzeja Lewickiego zastępca profesora psychologii na Wydziale Humanistycznym (8 sierpnia 1946)

1.2. Nauczanie i programy studiów

Zaraz po powstaniu Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, psychologia na tym uniwersytecie, podobnie jak to miało miejsce na uniwersytetach przedwojennych, nauczana była w ramach studiów filozoficznych. W trakcie tych studiów studenci wybierali przedmioty psychologiczne i mogli pisać prace magisterskie z psychologii. Otrzymywali zatem tytuł magistra filozofii ze specjalizacją w psychologii. Nie było jednak systematycznego 5-letniego programu studiów psychologicznych kończących się dyplomem magistra psychologii. Pierwsze pełnoprawne pięcioletnie studia psychologiczne kończące się dyplomem magistra psychologii powstały w Polsce dopiero w roku 1950 równolegle w dwóch uczelniach: na Uniwersytecie Warszawskim oraz na Uniwersytecie Poznańskim (Strelau, 2010). Z drugiej strony dostępne w archiwum UMK materiały sugerują, że równolegle do magisterskich studiów psychologicznych na Uniwersytetach Warszawskim i Poznańskim, w tym samym czasie (rok 1950/1951) również na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu przygotowywano pełnoprawne studia psychologiczne.

Świadczy o tym między innymi pismo z dnia 11 sierpnia 1950 roku z Departamentu Studiów Uniwersyteckich Ministerstwa Szkół Wyższych i Nauki skierowane do Dziekana Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu on następującej treści:

„Ministerstwo Szkol Wyższych i Nauki przesyła przy niniejszym plan studiów psychologicznych zatwierdzony dla pierwszego roku celem zapoznania się. Jednocześnie Ministerstwo komunikuje, że w sprawie rekrutacji na psychologię w roku akad. 1950/1951 nastąpi osobne zarządzenie”

Podpisane Dyrektor /H. Żeligowski/

O tym, że przygotowywana była zmiana programu studiów świadczą dostępne w archiwach projekty planów studiów na lata II-V oraz bardzo szczegółowy plan zajęć na rok I (rocznik 1950/1951). Plany te są bardzo podobne do analogicznych programów na Uniwersytecie Warszawskim. Plany te zawierają poniższe tabele.

Tabela 1a. Plan studiów psychologii rok akademicki 1950/1951 (liczba godzin tygodniowo)

Rok I

Semestr I

Semestr II

Wykłady

Materializm dialektyczny i historyczny Cz. 1

2

2

Historia społeczna i gospodarcza Polski na tle historycznym Europy

2

2

Logika (wykład z ćwiczeniami)

2

2

Biologia ogólna

2

2

Anatomia człowieka

3

-

Fizjologia człowieka

-

3

Wstęp do psychologii

2

2

Psychologia ogólna (kurs elementarny)

2

2

Ćwiczenia

Materializm dialektyczny i historyczny cz. I

2

2

Ćwiczenia z anatomii człowieka

2

-

Ćwiczenia z fizjologii człowieka

-

2

Proseminarium psychologiczne

2

2

Nauka praktyczna języków obcych

Język rosyjski

2

2

Język angielski, francuski lub niemiecki

2

2

Razem rok I

29 godzin

29 godzin

Kolokwia

Materializm dialektyczny i historyczny cz. I

Logika

Anatomia (luty)

Wstęp do psychologii

Egzaminy

Historia gospodarcza i społeczna Polski na tle historycznym Europy

Biologia ogólna

Fizjologia

Psychologia ogólna

Oraz projekty planów na kolejne cztery lata (z czego w archiwum UMK zachowały się plany na rok II i III).

Tabela 1b i c. Projekt planu studiów II, III, IV i V roku psychologii

Rok II

Semestr I

Semestr II

Wykłady

Materializm dialektyczny i historyczny cz. II

2

2

Anatomia i fizjologia systemu nerwowego

3

3

Psychologia ogólna

2

2

Psychologia rozwojowa

2

2

Metody statystyczne w psychologii

2

2

Wykład monograficzny

2

2

Ćwiczenia

Materializm dialektyczny i historyczny cz. II

2

2

Fizjologia systemu nerwowego

3

3

Psychologia ogólna

2

2

Psychologia rozwojowa

4

4

2 języki obce

4

4

Razem

27 godzin

27 godzin

Rok III

Semestr I

Semestr II

Wykłady

Psychofizjologia wyższych czynności systemu nerwowego

3

3

Psychologia ogólna

2

2

Historia psychologii

2

2

Psychologia pedagogiczna

2

2

Pedagogika i dydaktyka

2

2

Wykład monograficzny

2

2

Ćwiczenia

Psychofizjologia

3

3

Psychologia ogólna

4

4

Psychologia rozwojowa

2

2

Ćwiczeniapedagogiczne

2

2

Psychologia pedagogiczna

2

2

2 języki obce

4

4

Razem

30 godzin

30 godzin

Nowy program zajęć psychologicznych obejmował potężną dawkę zajęć z nauk przyrodniczych: anatomii, neurofizjologii, psychofizjologii, w których to zajęciach uczestniczyli lub mieli uczestniczyć wykładowcy z innych wydziałów – na przykład neurolog i psychiatra,prof. Janina Hurynowicz z Wydziału Matematyczno-Przyrodniczego. Oczywiście obsadę zajęć z filozofii, logiki czy pedagogiki zapewniali lub mieli zapewnić inni pracownicy Wydziału Humanistycznego.

O tym, że był przygotowywany nowy program studiów świadczą różnice w stosunku doprzedmiotów nauczanych w latach 40-tych.W roku akademickim 1947/1948 Andrzej Lewicki prowadził następujące zajęcia: Podstawy psychologii (dla poczatkujących) – 2 x 1 godzina tygodniowo, ćwiczenia z psychologii eksperymentalnej (kurs niższy) – 4 godziny, ćwiczenia z psychologii eksperymentalnej (kurs wyższy) – 3 godziny, Prace samodzielne z psychologii eksperymentalnej – 6 godzin, Lektura i interpretacja dzieł psychologicznych – 2 godziny. Przedmiotów tych, przynajmniej w tym brzmieniu, w większości nie ma w nowym programie. W programie roku 1948 (patrz: Sprawozdanie z działalności Zakładu Psychologii Eksperymentalnej UMK za rok akademicki 1948/49 – materiały archiwum UMK) również znajduje się przedmiot „Lektura i interpretacja dzieł psychologicznych”. Lekturą w tym roku była rozprawa Edwarda Abramowskiego „Badania doświadczalne nad pamięcią” – w zajęciach uczestniczyło 43 osoby w trymestrze I, 42 w trymestrze II i 39 w trymestrze III.

W Sprawozdaniu z działalności Zakładu Psychologii Eksperymentalnej UMK za rok akademicki 1948/49 czytamy:

„Ćwiczenia z psychologii eksperymentalnej kursu niższego obejmowały (w I i II trymestrze): badania zdolności intelektualnych metodą testów przy zastosowaniu statystycznych metod obliczania rezultatów. Materiał teoretyczny objął omówienie metod statystycznych tudzież podział i opis najważniejszych testów psychomotorycznych, intelektualnych i zmysłowych. Słuchacze odrobili 11 zadań testowych o następujących tematach: 1, test Rossolimo, 2. Test punktowania, 3. Badania dokładności ruchów, 4. Test miary w oku metodą połowienia odcinków, 5. Test pamięci metodą wyuczania, 6. Test pojemności uwagi, 7. Test Ebbinghausa, 8. Test niedorzeczności, 9. Test Bineta-Termana, 10. Test Ravena, 11. Test Kohsa. W III trymestrze uczestnicy ćwiczeń zajmowali się poznawaniem charakteru i temperamentu przy zastosowaniu metody obserwacji zachowania się. Wykonali oni 6 dwugodzinnych obserwacji dzieci w wieku przedszkolnym oraz oddali obszerniejsze charakterystyki obserwowanych dzieci jako prace seminaryjne”.

Z kolei ćwiczenia z psychologii eksperymentalnej kursu wyższego polegały na „eksperymentalnym sprawdzeniu badań wykonanych przez autorów polskich i obcych, a ogłoszonych w Kwartalniku Psychologicznym, Psychologische Forschung i British Journal of Psychology”.

Jak opisze sam Andrzej Lewicki w sprawozdaniu z działalności Katedry w latach 1945-1954 (Lewicki, 1957), obok dwóch szczebli, kursu niższego i kursu wyższego, dla osób, które pragnęły otrzymać dyplom magistra konieczne było jeszcze zaliczenie szczebla trzeciego, którym były tzw. „prace samodzielne z psychologii”. Kurs ten obejmował sześciogodzinne ćwiczenia, na których student „samodzielnie lub zespołowojako rozprawę magisterską opracowywał wybrane zagadnienie psychologiczne posługując się metodą obserwacji lub eksperymentu”. (Lewicki, 1957, s. 80).

Zauważmy, żesposób sformułowania tematyki kursów bardzo przypomina przedmioty jakie przed wojną (i pewnie tuż po wojnie) prowadzili na Uniwersytecie Warszawskim Władysław Witwicki i Stefan Baley. Nawet podzielenie 2-godzinnego wykładu na dwa jednogodzinne w dwóch różnych dniach tygodnia (poniedziałki i środy) jest takie samo jak w przypadku przedwojennych psychologów warszawskich (por. Lewicka, 2020).W latach 40-tych operowano też „trymestrami” . Nowy planowany program posługuje się już semestrami – wszystko toświadczy faktycznie o przygotowywanej jakościowej zmianie programu nauczania psychologii na UMK, analogicznej do dwóch sąsiednich uczelni w kraju.

Lata 40-te to okres stopniowego wykuwania się programów studiów i sposobu ich realizacji na różnych kierunkach. Nie obywało się bez dyskusji nawet w odniesieniu do tego jak długo powinien trwać wykład. I tak na przykład w dokumencie „Program wykładów na rok akad.1945/46” przygotowanym przez Wydział Humanistyczny Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu czytamy:

„Walczyły tutaj dwie koncepcje i dwie tradycje. Jedna – austriacka – zakazywała wyraźnym przepisem odbywania dziennie więcej niż jedną godzinę wykładu, mającego kilka godzin w tygodniu. Wynikało stąd przeto wskazanie, aby rozkładać wykłady na cały tydzień. Druga – rosyjska – zalecała łączenie wykładów po dwie godziny bezpośrednio po sobie w jednym dniu, co w konsekwencji dawało swobodę kumulowania wykładów w niektórych tylko dniach tygodnia. Obie zasady mogą być poparte argumentami na swoją korzyść i bezwzględne przestrzeganie jednej lub drugiej, może nie byłoby odpowiednie. Referent osobiście jest zwolennikiem pierwszej koncepcji. Nie tylko dlatego, że według znanego dobrze psychologicznego prawa Josta uczenie się rozłożone w czasie jest skuteczniejsze niż kumulowanie, lecz ze względu przede wszystkim na przykładanie największej wagi do bliskiego kontaktu umysłowego z młodzieżą, któremu sprzyja codzienne obcowanie, gdy przeciwnie stykanie się w ciągu części tylko tygodnia sprawia, że kontakt ten jest o wiele słabszy. Sprawa zasługuje na dokładne jej przedyskutowanie, gdyż polskie przepisy uniwersyteckie zupełnie jej nie poruszają, pozostawiają przeto jej rozstrzygnięcie całkowicie w ramach kompetencji Rad Wydziałowych”.

Jak widać, w pierwszych latach po wojnie na UMK wykłady z psychologii prowadzone były według tradycji austriackiej.

Ciekawym i ponadczasowym wątkiem poruszonym w przytoczonym wyżej dokumencie, była uwaga, która pewnie wyda się znajoma wszystkim osobom, które zaangażowane są w układanie planów zajęć na kolejne semestry.

„Trudniejsza i bardziej zasadnicza jest sprawa rozkładu wykładów na poszczególne dni tygodnia. Istnieje tendencja, już nieprzemijająca, lecz stała, gdyż mogliśmy ją obserwować w czasach normalnych, by kumulować wykłady w środku tygodnia, a słabiej obsadzać jego początek i koniec. W naszym programie mamy w poniedziałki i wtorki 77 godzin, we środy i czwartki 93 godziny, w piątki i soboty 75 godzin”.

Odniesienie do czasów normalnych pojawia się w tym sprawozdaniu kilkakrotnie. Referent tego sprawozdania pisał:

„Charakterystycznym dla okresu powojennego, w którym studenci są przeważnie opóźnieni w studiach i pracują już zawodowo, jest przesunięcie znacznej liczby godzin wykładów na porę popołudniową. W godzinach przedpołudniowych (8-12) mamy 69 godzin tygodniowo, w południe (12-14) godzin 16, po południu (14-18) godzin 152, wieczorem wreszcie (18-20) godzin 7. Rozkład taki jest wskaźnikiem stanu anormalnego, gdyż dostosowany jest do potrzeb studentów, z których większość odbywa studia jako zajęcia poboczne przy zajęciu zarobkowym wypełniającym pierwszą połowę dnia roboczego. Można jednak spodziewać się, jak uczy doświadczenie z czasów po wojnie poprzedniej, że po kilku latach, gdy napłynie młodzież kończąca normalnie szkołę średnią , godziny wykładowe rozłożą się równomiernie na rano i popołudnie”.

No cóż, po ponad 80 latach, w czasach, które pewnie chciałoby się nazwać „normalnymi”, kwestia dostosowania godzin zajęć do pracujących studentów wydaje się nadal aktualna.

Wracając do studiów psychologicznych, trzeba zaznaczyć, że Katedra Psychologii na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu miała znacznie szczuplejszą obsadę personalną niż analogiczne jednostki w Warszawie i Poznaniu. Pomocą dydaktyczną służyły drowi Lewickiemu dwie osoby: przybyły ze Lwowa dr Stanisław Gerstmann (doktorat z filologii polskiej) oraz przybyła z Wilna mgr Lidia Wołoszynowa, która zrobiła doktorat w 1951 roku pod kierunkiem profesora Uniwersytetu Poznańskiego, Stefana Błachowskiego. Jej mąż, prof. Stefan Wołoszyn był pedagogiem, zatrudnionym również na Wydziale Humanistycznym UMK.Stanisław Gerstmann prowadził wykład z psychologii, przedmiot Zarys psychologii dziecka– cz. II. Wiek szkolny, ćwiczenia z psychologii eksperymentalnej (kurs niższy).Lidia Wołoszynowa prowadziła ćwiczenia z psychologii wychowawczej.W zakładzie pracowała też do 1951 roku zastępca asystenta, a później starsza asystentka,absolwentka filologii polskiej i romańskiej na uniwersytecie UJK we Lwowie – Jadwiga Zaleska.

Ryc. 1.4 Stanisław GerstmannRyc. 1.5. Lidia Wołoszynowa

Niezależnie od szczupłości kadry, zajęcia z psychologii cieszyły się od początku ogromnym zainteresowaniem studentów.Jak czytamy we wniosku Komisji Wydziału Humanistycznego UMK w sprawie powierzenia drowi Andrzejowi Lewickiemu stanowiska zastępcy profesora na katedrze psychologii na rok 1950/51 (podpisane przez dziekana Wydziału historyka kultury, prof. Kazimierza Hartleba):

(…) rezultaty pracy organizacyjnej i dydaktycznej dr Lewickiego skrystalizowały się w tej chwili w fakcie, iż 16 osób w kierowanym przez niego Zakładzie pisze prace magisterskie na różne tematy, koncentrujące się w przeważającej części dookoła dwóch zagadnień: rozwoju psychicznego człowieka i psychologii pamięci / jako podstawy do opracowywania metod uczenia się/. Ponadto psychologię jako przedmiot główny magisterium studiuje pod jego kierunkiem 39 studentów roku II i III, którzy zakończą swe studia do roku 1952.” (materiały Archiwum UMK).

W innym dokumencie skierowanym do Dziekanatu Wydziału Humanistycznego UMK w Toruniu Kierownik Zakładu Psychologii, dr Andrzej Lewicki pisze:

„ W bieżącym roku akademickim zgłosiło się na kurs niższy ćwiczeń z psychologii eksperymentalnej 58 studentów. Wobec szczupłości pomieszczeń Zakładu i ze względów dydaktycznych kurs niższy został podzielony w dniu wczorajszym na dwie grupy. Pory ćwiczeń tych grup są następujące: Grupa I – czwartki godz. 18-20, Grupa II – piątki godz. 15-17. Obie grupy prowadzi adiunkt Zakładu dr Stanisław Gerstmann w ramach 30-tu etatowych godzin swoich zajęć, o czym uprzejmie powiadamiam.”

No właśnie – 30 godzin zajęć tygodniowo! Ta sama liczba figuruje w umowie na etat adiunkta podpisanej przez dra Lewickiego w listopadzie 1945 roku. Wygląda jednak, że profesorowie (i zastępcy profesora), a być może po prostu kierownicy zakładów, mieli nieco niższe pensum. W piśmie skierowanym do dr Andrzeja Lewickiego przez Rektora K. Koranyiego w dniu 25 sierpnia 1950, powierzającym mu obowiązki zastępcy profesora na katedrze Psychologii widnieje, obok obowiązku kierowania zakładem Psychologii, obowiązek „pełnienia zajęć w wymiarze 5 godzin wykładów i 2 godzin ćwiczeń tygodniowo”.

W roku 1950 i 1951 ukończyli studia pierwsi absolwenci, którzy jako przedmiot główny wybrali psychologię.Można się domyśleć, że właśnie psychologię, gdyż magisterium było z „nauk filozoficznych”, ale pracę dyplomową oceniał Andrzej Lewicki (oraz filozof – Tadeusz Czeżowski). Ta para egzaminatorów – Lewicki-Czeżowski powtarza się następnie przy kolejnych nazwiskach magistrantów.

Pierwszą magistrantką, przy której figurują te dwa nazwiska jest Alina Parczykowa (data egzaminu 14 XII 1950), kolejnymi - Jadwiga Bohdanowicz (15. XII. 1951), Stefan Jakubowski (24.XII.51), Ewa Pleulowa (28 XII 51 – nazwisko mało czytelne), Włodzimierz Kasprowicz (20 XII 51), Maria Starkówna (17 XII 51), Helena Kubińska (17 XII 51), Maria Kossakowa (17 XII 51), Maria Łęgowska (25 XII 51), Urszula Szutkowska (27 XII 51), Aneta Domino (25 XII 51 – nazwisko mało czytelne). Jako jedyny egzaminator, Andrzej Lewicki figuruje przy nazwiskach: Helena Orlikowska (26 XII 51), Irena Kiełpińska (28 XII 51), Irena Stachnik (23 XII 51), Helena Frąckiewicz (17 XII 51). Jak widać, egzaminy magisterskie przeprowadzano nawet w dniu Wigilii i w czasie Bożego Narodzenia – sytuacja raczej obecnie nie do pomyślenia.

W roku 1952 studia ukończyli: Maria Sarecka (13 I 52), Zofia Klębowska (30 IV 52), Jerzy Lindecki (28 VI 52),Zofia Więckowska-Nowakowa (28 VI 52), Melita Lewandowska (31 VII 52), Henryk Kaja (31 VII 52), Edward Gajewski (31 VII 52), Zygmunt Badura (31 VII 52), Zofia Kowalska (26 IX 52), Zofia Strawińska (25 IX 52), Antonina Łukowska (17 X 52), Helena Bielecka (9 X 52), Anna Kulikowska (16 X 52), Krystyna Grochocka (22 X 52), Kazimierz Dybowski (18 X 52), Apolonia Karbowska (22 X 52), Irena Januszewska (29 X 52), Halina Wittówna (30 X 52), Stanisława Hinel (30 X 52 – nazwisko mało czytelne), Maria Włodarska (29 X 52), Felicja Bałka (31 X 52 – nazwisko mało czytelne) i Józef Różycki (30 X 52).

Niestety pierwsi absolwenci byli w zasadzie ostatnimi. Jak pisze Andrzej Lewicki w sprawozdaniu z działalności Katedry Psychologii za lata 1945-1954: „Dydaktyczna praca zakładu zakończyła się w grudniu 1952 r, tj. w czasie gdy opuścili zakład ostatni magistrzy. Od tego czasu zajęcia dydaktyczne były ograniczone do konwersatorium psychologicznego, prowadzonego przez kierownika zakładu dla magistrów psychologii oraz asystentów UMK, zajmującego się problematyką przebudowy psychologii na podstawie nauki Pawłowa” (Lewicki, 1957, s. 80). I dalej: „Po wstrzymaniu rekrutacji na I rok oraz likwidacji kierunku psychologicznego na UMK wielu studentów, nawet już zaawansowanych w studiach w zaniepokojeniu o swą przyszłość wycofało się, przenosząc się na inne kierunki studiów. Studia ukończyło ogółem 38 osób”. (Lewicki, 1957, s. 81).

Rys. 1.6. Dedykacja na książce dla Andrzeja Lewickiego od absolwentów psychologii z rocznika 1952.

1.3. Zakład Psychologii i wyposażenie Zakładu

Okres powojenny w nowoutworzonym Uniwersytecie cechował brak wszystkiego – aparatury, pomocy dydaktycznych, literatury, a nawet wyposażenia zakładów w meble. Konieczne zatem stało się zdobycie funduszy na zakup niezbędnego wyposażenia.

W dniu 27 listopada 1946 roku kierownik Zakładu Psychologii UMK, dr Andrzej Lewicki,pisał do Ministerstwa Oświaty – Referatu Szkół Wyższych w Warszawie (via Wydział Humanistyczny UMK):

„Zakład Psychologii UMK w Toruniu prosi uprzejmie o przyznanie mu dotacji nadzwyczajnej na zakup niezbędnie potrzebnych książek i pomocy naukowych. Zakład Psychologii jest zakładem badawczym, w metodach swych zbliżonym do zakładów przyrodniczych i z tego względu posługiwać się musi szeregiem aparatów, tablic itp. potrzebnych zarówno do pracy pedagogicznej jak i ściśle badawczej”.

Wniosek opiewał na 40 000 zł. A wydatki obejmowały 1. Materiały do sporządzania tablic (karton, papier rysunkowy, papier kolorowy, tusz, farby, przyrządy kreślarskie, tekstura, klej, dykta, przybory elektrotechniczne, najpotrzebniejsze narzędzia stolarskie i ślusarskie (10 000 zł.); 2. Aparaty (25 000 zł.); 3. Książki i czasopisma (5000 zł.).

W odpowiedzi mamy pismo Dziekana Wydziału z 16 stycznia 1947 w tej sprawie skierowane do Ministerstwa Oświaty o treści:

”W załączeniu przesyłam podanie Kierownika Zakładu Psychologii UMK, które Rada Wydziału Humanistycznego w dn. 28/XI-46 uchwaliła poprzeć z tym jednak zastrzeżeniem, że udzielenie nadzwyczajnej dotacji dla Zakładu Psychologii nie wpłynie na uszczuplenie kredytów miesięcznych dla pozostałych Zakładów Naukowych Wydziału Humanistycznego.”

Wygląda zresztą na to, że Andrzej Lewicki wykazywał się dużą efektywnością jeśli idzie o zdobywanie funduszy na rozwój swojego zakładu. Sprawozdanie ze stanu Wydziału HumanistycznegoUMK za maj 1947 podaje dotację na potrzeby naukowe za dwa kolejne miesiące (kwiecień i maj) dla wszystkich zakładów Wydziału. Zakładowi Psychologii przypadło 5750 zł w kwietniu i taka sama suma w maju, i były to największe sumy przypadające na jeden zakład (zakładów było 19), wyjątkiem była tylko historia, która dostała 2 x 9200 zł.

W roku 1948 dotacja dla Zakładu Psychologii wyniosła 200 000 zł. Pieniądze przyznane zostały przez Komisję do Spraw Odbudowy Nauki Polskiej przy Prezydium Rady Ministrów. Specyfikacja wydatków (pismo z dn. 6 września 1948) obejmowała następujące pozycje: I. Pomoce naukowe: 1. Aparaty i przyrządy firm krajowych, tablice, zaciemnienie jednego pokoju (50 000 zł); 2. Kymograf ze znacznikiem czasu, zamówiony w Anglii za pośrednictwem firmy Varimex. Cena według oferty 107 000 zł.; II. Zakup, konserwacja książek i czasopism naukowych; a/ w języku polskim 8 000 zł, b/w językach obcych 35 000 zł.Razem 200 000 zł.

W archiwum UMK zachowała się korespondencja dotycząca owej dotacji i różnych przeszkód związanych z jej otrzymaniem, na przykład zachowały się podania do Prezydium Rady Ministrów ponaglające w sprawie otwarcia kredytu na tę sumę. Andrzej Lewicki w piśmie z 25 X 1948 pisał:

„Firmy żądają od nas opłacenia rachunków, dalsze zwlekanie z ich pokryciem staje się coraz trudniejsze. M.in. za pośrednictwem Firmy „Varimex” sprowadzamy kymograf z wyposażeniem z Anglii – uiszczenie zań należności staje się specjalnie naglące”.

Kolejne problemy związane były z zarządzeniem Ministerstwa aby przyznawane miesięczne dotacje wydawane były do końca danego miesiąca. Absurdalność tego przepisu była oczywista ale – jak wynika z istniejącej dokumentacji – Uniwersytet musiał się temu oficjalnie sprzeciwić. W piśmie dr Andrzeja Lewickiego do Rektoratu UMK z dn. 19.4.1950 roku czytamy m.in.

„aparaty naukowe wykonywane w kraju (np. przez firmę Gottschalk w Poznaniu) przekraczają kwotę dotacji miesięcznej, a wykonanie ich trwa stale dłużej niż jeden miesiąc. Z tego względu również konieczna jest kumulacja (zaoszczędzenie) dotacyj z kilku miesięcy dla opłacenia zamówień.(…) Wobec tego przyłączamy się do prośby Uniwersytetu o anulowanie wymienionego zarządzenia”.

Zapotrzebowanie Zakładu Psychologii nie skończyło się na zakupie kymografu. We wniosku do Planu Inwestycyjnego na rok 1950 (datowanym 1949) widnieją następujące pozycje:

I. Meble i urządzenia, w tym: szafa biblioteczna, 3 biurka, tablica rozsuwana czteroskrzydłowa, druki do kartotek personalnych studentów i do bibliografii psychologicznej – razem 160 000 zł.

II. Pomoce naukowe, w tym aparaty pochodzenia zagranicznego z Anglii: aparat elektryczny do ekspozycji podniet, wirownica elektryczna, metronom kontaktowy, widełki stroikowe elektryczne, stoper, reschord (opornica), statyw do kymografu, urządzenie do utrwalania zdjęć kamograficznych, półka do urządzeń utrwaleniowych, palnik naftowy, ergograf z papierem, klucze do badania reakcyj złożonych, klucz do otwierania i przerywania prądu, klucz Morse’a, estezjometr zwykły i cyfrowy, deska do punktowania, pletysmograf, chronometr typu D’Arsenvala. Łączna cena wszystkich wymienionych przyrządów wyniosła 300 000 złotych. Oprócz tego w planie zapotrzebowania uwzględniono specjalne urządzenie do badań dzieci: ściana z siatki pomalowana na kolor ścian, trybuna dla obserwujących, urządzenie dziecinnego pokoju – na ogólną sumę 500 000 złotych. Całość wyniosła 1 110 000 złotych.

Jak widać, od samego początku toruńska psychologia miała silny profil eksperymentalny, co z jednej strony znalazło swój wyraz w nazwie zakładu (Zakład Psychologii Eksperymentalnej), z drugiej – w konsekwentnych działaniach na rzecz wyposażenia Zakładu w niezbędny sprzęt do badań.

Warunki lokalowe Zakładu były trudne i z pewnością realizacji tych planów nie ułatwiały. W czerwcu 1949 roku Zakład Psychologii Eksperymentalnej UMK zajmował lokal w Collegium Maius (I piętro), na który składały się cztery pomieszczenia: 1 sala wykładowa, 1 pracownia, 1 pokój dyżurnych asystentów i 1 pokój Kierownika Zakładu. Czytelnia Zakładu mieściła się w jednym z pokoi Seminarium Filozoficznego, razem z czytelnią Zakładu Filozofii. Nie były to tylko pokoje dla pracowników ale również miejsca prowadzenia wykładów i ćwiczeń. Co więcej, władze rektorskie mogły zakładowi zabrać pomieszczenia i dać je innemu zakładowi. W dniu 21 kwietnia 1948 Dr Andrzej Lewicki pisał do Dziekana Wydziału Humanistycznego:

„Zawiadamiam, że na życzenie JM Pana Rektora z dniem 22 kwietnia br odstępuję dwa pokoje Zakładu Psychologii do końca bieżącego roku akademickiego Seminarium Matematycznemu. W jednym z czterech pozostałych pokoi mieści się pokój dyżurnych asystentów, do drugiego jestem zmuszony przenieść moją własną pracownię, co jest niezbędne z uwagi na moją prace naukową oraz na indywidualne konferencje, jakie odbywam ze studentami wyższych lat na temat wykonywanych przez nich prac seminaryjnych i magisterskich. Na pracownie eksperymentalne pozostają dwa pokoje, oraz mały pokój obok auli, którego jednak w pełni nie można wyzyskać z uwagi na konieczność odstępowania go każdorazowo na odbywające się w auli uroczystości państwowe, wykłady powszechne etc. W ubikacjach tych ma odbywać indywidualne eksperymenty w zakresie ćwiczeń i prac z psychologii 42 studentów roku I, 19 studentów roku II, oraz 9 studentów roku III, w wymiarze dwóch i czterech godzin tygodniowo. Ponieważ szczupłość lokalu nie pozwala na wypełnienie tego programu, oświadczam, że w toku studiów psychologicznych w bieżącym roku akademickim będą musiały zajść zaburzenia i opóźnienia, za które nie ponoszę odpowiedzialności”.

Pod pismem znajduje się dopisek :”Potwierdzam, nadmieniając, iż zmiana zaszła nagle i bez przygotowania, 21. IV. 1948 (podpis ręczny nieczytelny).

Niemniej Zakład stopniowo się bogacił o nowe wyposażenie. Zakład wyposażony był w 103 sztuki mebli (o 23 sztuki więcej niż w poprzednim roku). Biblioteka Zakładu zawierała 452 pozycje (149 nowych pozycji w ostatnim roku). W dziale Aparaty i testy Zakład dysponował 75 pozycjami, w tym 15 nowymi. Z ważniejszych aparatów wymieniono: kymograf z wyposażeniem, mnemometr Ranschburga i pantograf (Sprawozdanie z działalności Zakładu Psychologii Eksperymentalnej UMK za rok akademicki 1948/49) .

W sprawozdaniu z działalności Katedry za lata 1945-1954 czytamy:

Pierwsze pomoce naukowe do wykładów i ćwiczeń sporządzali pracownicy katedry sami (np. ręczny mnemometr, urządzenie do badania spostrzeżeń skórnych, urządzenie do badania czułości kinostatycznej i in.), tablice poglądowe z anatomii układu nerwowego sporządzali dla zakładu według odpowiednich wzorów studenci Wydziału sztuk Pięknych UMK. Stopniowo katedra sprowadzała , częściowo z zagranicy, częściowo zamówione u mechaników krajowych, bardziej skomplikowane precyzyjne aparaty, jak mnemometr Ranechburga, zegar elektryczny do pomiaru czasu reakcji motorycznej z urządzeniami pomocniczymi itd. Ogółem katedra posiadała w ostatnim roku swego istnienia przeszło 50 aparatów i przyrządów oraz 21 tablic poglądowych. Biblioteka liczyła 1072 tomów, w tym 355 tomów radzieckiej literatury naukowej w oryginale i tłumaczeniach” (Lewicki, 1957, s. 79).

Archiwa uniwersyteckie zawierają też listy zamówionych do Zakładu książek. Zamówienie z roku 1948 obejmowało 52 pozycje, wszystkie zachodnie. Były to niemal wyłącznie prace amerykańskie i brytyjskie, obecnie uznane już za prace klasyczne - np. Bartlett, F.C. (1932) Remembering; Sherif. M. (1936). The psychology of social norms; Thurstone, L.L. (1935). The vectors of mind.; Allport, G. W. (1937). Personality. A psychological interpretation;Carmichael, L. (Ed.)(1946). Manual of child psychology; Cattell, R.E. A guide to mental testing; Guilford, J.P. (1936). Psychometric methods.; Murphy, G., Murphy, L.B., Newcomb, T.M. (1937). Experimental social psychology. I wiele innych. Wszystkie te książki prawdopodobnie znajdują się ciągle w zbiorach Biblioteki Uniwersyteckiej. Czy przetrwały do naszych czasów zamawiane wtedy „aparaty”, nie wiemy. Gdyby jednak przynajmniej część z nich się zachowała, mogłyby stanowić kolejny element świadczący o ciągłości toruńskiej psychologii i wejść w skład wyposażenia budynku Instytutu Psychologii.


1.4. Warunki bytowe pracowników.

Toruń nie został zniszczony w wyniku działań wojennych, niemniej wojna i czas powojenny zostawiły w substancji mieszkaniowej i infrastrukturze miejskiej potężne zniszczenia. Było to w znacznym stopniu wynikiem rabunkowych zachowań stacjonujących tu wojsk radzieckich. Kompletnej dewastacji uległy zakłady komunalne i szpitale, takie jak Gazownia Miejska na Jakubskim Przedmieściu czy Szpital Miejski przy ul. Batorego. Zniszczeniu uległy reprezentacyjne budynki miasta, zamienione na szpitale:Dwór Artusa, Ratusz Staromiejski czy Gmach Komunalnej Kasy Oszczędności (Harmonijka). Podobny los spotkał budynek katolickiego Seminarium Nauczycielskiego przy ulicy Sienkiewicza 30/32 (obecnie Wydział Sztuk Pięknych UMK). Z gmachów tych wywieziono wszystko, co miało jakąkolwiek wartość. Zniszczenia dotyczyły też mieszkań prywatnych. Jak pisze Sudziński (2020, s. 169) władze sowieckie z reguły nie uiszczały opłat czynszowych lub za dostawę energii elektrycznej. Niezwykle trudne było też odzyskanie od nich mieszkań, zwłaszcza tych usytuowanych w najbardziej reprezentacyjnych dzielnicach miasta, jak Bydgoskie Przedmieście. O tym jakie straty poniosła toruńska infrastruktura i substancja mieszkaniowa w wyniku stacjonowania tu sowieckich wojsk i ich grabieżczej polityki można przeczytać w pracach poświęconych historii miasta po roku 1945 (Sudziński, 2020; …).

W tej sytuacji nie jest zaskakujące, że nowopowstały Uniwersyteti jego kadra stanęły przed ogromnym wyzwaniem zarówno jeśli idzie o dostęp do niezbędnej infrastruktury (budynki, sale wykładowe, laboratoria) jak też mieszkania dla pracowników i studentów, a także ich wyposażenie. Znajdujący się w Archiwum UMK Wykaz Mieszkań zajętych przez pracowników UMK (niedatowany, prawdopodobnie koniec lat 40-tych) wymienia 16 lokalizacji, w których mieszkania otrzymali pracownicy Uniwersytetu, w tym 29 profesorów, 18 pomocniczych sił naukowych (adiunktów, asystentów) i 16 pracowników administracji. Wśród mieszkań przyznanych Uniwersytetowi mieszkania „niezajęte z powodu przebywania w nich Wojsk Czerwonej Armii” miały adresy: Bydgoska 14 i 32, Sienkiewicza 11,13 i 15, podczas gdy mieszkaniawymagające wielkiego remontu to Bydgoska 30 i 33, Rybaki 53 i Moniuszki 10. Jak widać, wszystkie mieszkania znajdowały się na Bydgoskim Przedmieściu lub Rybakach. Na Bydgoskim Przedmieściu i Rybakach znajdowała się też większość mieszkań zajętych przez pracowników naukowych: Sienkiewicza 30/32, Konopnickiej 20, Bydgoska 33 i 78, Mickiewicza 7, 20, 30 i 49, Danielewskiego 6,Kochanowskiego 1, Rybaki 53. Poza Bydgoskim Przedmieściem mieszkania znajdowały się przy Grudziądzkiej 37, Mostowej 9, Starym Rynku 5.

Z kwestią dostępu do mieszkań łączyła się też nie mniej ważna kwestia ich wyposażenia. Repatrianci zza Buga raczej nie przywozili ze sobą mebli ani wyposażenia kuchni. W dniu 27 października 1946 prorektor UMK, Prof. Władysław Dziewulski pisał do Ministerstwa Ziem Odzyskanych:

„Rektorat Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu zwraca się z uprzejmą prośbą do Ministerstwa Ziem Odzyskanych o wydanie indywidualnych zezwoleń na otrzymanie i przewóz naczyń kuchennych, serwisów porcelanowych /zastaw stołowych/, oraz pościeli, jak: pierzyn, kołder, poduszek itp.

Wszystkie powyższe rzeczy znajdują się na terenie Wojewódzkiego Okręgowego Urzędu Likwidacyjnego w Katowicach.

Rektorat zaznacza, że pracownicy Uniwersytetu M. Kopernika są w przeważającej części repatriantami i są pozbawieni jakichkolwiek rzeczy dla osobistego użytku oraz dla członków swoich rodzin”.

Prorektor /Prof. Dr. Wł. Dziewulski/

A Rektorat UMK w dokumencie „Zapotrzebowania mieszkań i umeblowania” pisał m.in.

„Oprócz mieszkań daje się odczuwać brak mebli tak dla osobistego użytku jak i dla pracy naukowej. Z liczby 113 pracowników Uniwersytetu, jak profesorów i asystentów – 80 osób jest pozbawionych najkonieczniejszych mebli. Do tego doszło, że profesor Uniwersytetu śpi na ziemi i jada na skrzyni przez szereg miesięcy. Inny znowu nie może wyładować książek ze skrzyni do pracy, bo nie może dostać zwykłej półki na książki”.

Pisząca te słowa doskonale pamięta kompletnie przypadkowe i ubogie wyposażenie toruńskiego mieszkania w latach 50, na które składały się meble z odzysku, również otrzymane od innych profesorów.Była zatem „szafa od profesora Szarskiego”, „umywalka od dra Łosia”. Nie tworzyło to oczywiście żadnej spójnej całości. Bardzo zazdrościłam wtedy koleżance ze szkoły podstawowej, która jako dziecko rodowitych torunian mieszkała w mieszczańskim domu z firankami, wielkim dębowym stołem i podobnym kredensem. Dzieci oczywiście nie zdawały sobie sprawy z powodów tych różnic. Swoją drogą po wielu latach ta sama koleżanka powiedziała mi, że u nas jej się bardziej podobało ponieważ w naszym mieszkaniu były książki.

Problemy bytowe dotyczyły też braków żywnościowych i ubrań. W archiwum (z tego samego mniej więcej okresu, co poprzedni list prorektora Dziewulskiego) znajdujemy dokument sprawozdający z pomocy, albo raczej jej braku, w tych obszarach. Czytamy w nim m.in.

„Przydziały żywnościowe w Toruniu dla pracowników Uniwersytetu można powiedzieć, że nie funkcjonują wcale. Pracownicy naukowi otrzymali bowiem ostatni raz w październiku jakiś nieznaczny przydział, a w połowie marca za listopad dostali po dwadzieścia dkg masła. W innych Uniwersytetach i w Ministerstwach pracownicy otrzymują miesięcznie po kilka kilo mąki, po 1 do 2 kg cukru, po 1 kg masła. Z tego wszystkiego pracownicy uniwersyteccy w Toruniu nie otrzymali niczego”.

I dalej:

„Pracownicy naukowi dostali jeden przydział odzieżowy. Obuwia jednak nie dostał nikt,. Urzędnicy i podurzędnicy nie dostali niczego. (…) Profesorowie, Asystenci, Urzędnicy, Podurzędnicy dostali podarte i poplamione łachy bez żadnego użytku, które właściwie powinno było się zwrócić i wytoczyć dochodzenia, kto jest odpowiedzialny za tego rodzaju przydział i czy to były rzeczywiście przydziały, które z Ameryki dla Uniwersytetu przysłano”.

Problem trudności bytowych nie ominął oczywiście psychologii. O perypetiach mieszkaniowych profesora Kreutza i w związku z tym jego decyzji o rezygnacji z pracy na UMK już pisaliśmy. Przybyły pod koniec 1945 roku dr Andrzej Lewicki wraz z żoną otrzymał 9 lipca 1946 mieszkanie w budynku przy ulicy Mickiewicza 20. Nadmieńmy, że jest to ta willa na początku ulicy Mickiewicza, która aktualnie niszczeje, oczekując na kolejnego właściciela, który zechciałby włożyć pieniądze w jej restaurację. Historia willi związana jest z Uniwersytetem więc pozostaje mieć nadzieję, że doczeka się remontu, a nie spłonie w niejasnych okolicznościach, pozostawiając wolną rękę jakiemuś deweloperowi.

Ryc. 1.7. Willa przy ulicy Mickiewicza 20 (rok 2014).

Mieszkanie, które przydzielono drowi Lewickiemu było wynikiem podziału jednego dużego 7-pokojowego mieszkania na dwa, przy czym cztery pokojeotrzymał historyk profesor Bronisław Pawłowski wraz z rodziną, a trzy Andrzej Lewicki z żoną. Mieszkanie znajdowało się w oficynie na I piętrze. Na drugim piętrze mieszkał polonista, profesor Kucharski oraz młody adiunkt polonistyki, dr Artur Hutnikiewicz, późniejszy wybitny znawca Młodej Polski.

Jak to bywało z dzielonymi mieszkaniami, miało ono wiele niedogodności, w tym wspólna kuchnia i wspólna łazienka, na dodatek pokoje były przechodnie, a to oznacza, że do swojego mieszkania Andrzej Lewicki i jego żona musieli przechodzić przez pokój należący do mieszkania prof. Pawłowskiego.W dniu 3 września 1946, Andrzej Lewicki pisze list do Rektoratu UMK z prośbą o zainstalowanie w jego mieszkaniu osobnej kuchenki gazowej oraz zlewu, co pozwoliłoby na pewną niezależność gospodarstwa. Cztery lata później, 22 lutego 1950, Andrzej Lewicki występuje o zmianę mieszkania, argumentując, że - poza innymi niedogodnościami związanymi ze współdzieleniem mieszkania z inną rodziną –„mieszkanie jest zimne, niesłoneczne i wilgotne, ponieważ dach przepuszcza nawet niezbyt silny deszcz, a właściciel domu nie posiada funduszów na naprawę”. Podanie to spotyka się z przychylnością Rektoratu, który wydaje stosowne zaświadczenie celem przedłożenia władzom lokalowym.

To nie kończyło niedogodności związanych z tym mieszkaniem. Historyczka sztuki, Małgorzata Burzyńska poświęciła willi przy ulicy Mickiewicza 20 spory artykuł (Burzyńska, 2014), w którym m.in. cytuje list dra Lewickiego do władz miasta Torunia :

„1 lipca 1950 niejaki Andrzej Lewicki pisze do Prezydium Miejskiej Rady Narodowej, prosząc o skierowanie Komisji budowlanej do mieszkania nr 2 na I piętrze „celem stwierdzenia, że w mieszkaniu zajmowanym przeze mnie i moją rodzinę dach jest dziurawy i zacieka przy drobnych nawet deszczach. Dach jest kryty papą i nie naprawiany już od lat dwóch. Właścicielem domu jest Ob. Bolesław Kuczyński, zamieszkały w tym samym domu na parterze”.

Ryc. 1.8.Andrzej Lewicki z córką Marią (rok 1950)

W efekcie tych starań, czteroosobowa rodzina Andrzeja Lewickiego (w tym dwójka małych dzieci, pisząca te słowa, córka, Maria, urodzona w 1949 i syn Piotr urodzony w 1950) otrzymała przydział na mieszkanie w przyznanym jeszcze w 1945 roku Uniwersytetowi budynku przy ulicy Sienkiewicza 30/32, w którym mieścił się Wydział Matematyczno-Przyrodniczy. Obok sal wykładowych były tam też mieszkania dla pracowników Uniwersytetu. Zanim jednak budynek mógł zostać zasiedlony, potrzebny był kapitalny remont, gdyż budynek w czasie wojny przekształcony został w szpital i kompletnie zdewastowany. Zestawienie pomieszczeń mieszkalnych w tym budynku (źródło Archiwum UMK)zamieszcza uwagę: „brak kotłów centralnego ogrzewania, wody, okien, drzwi, światła, punktów sanitarnych – budynek wymaga kompletnego remontu”.

Mieszkanie przydzielone drowi Lewickiemu znajdowało się na I piętrze południowego skrzydła budynku, okna wychodziły na ulicę Bema, i było również wynikiem podziału większego, czteropokojowego mieszkania na dwa mieszkania dwupokojowe ze wspólną kuchnią, łazienką, przedpokojem, spiżarką i przylegającą do kuchni komórką z oknem. W dwóch pozostałych pokojach mieszkał profesor astronomii, twórca obserwatorium w Piwnicach, prorektor UMK, Władysław Dziewulski wraz z żoną, który przeniósł się z wyraźnie znacznie gorszego mieszkania przy ulicy Danielewskiego 6. Mieszkanie było słoneczne choć pokoje były opalane węglem.W budynku przy ulicy Sienkiewicza 30/32 mieszkało wiele osób zasłużonych dla Uniwersytetu: na parterze w jednym skrzydle – dziekan Wydziału Biologii i Nauk o Ziemi, profesor Jan Walas z rodziną, nad nimi profesorowie botaniki, Jan i Wanda Zabłoccy. W sąsiednim skrzydle na parterze – profesor chemii Antoni Swinarski z rodziną, rektor UMK w latach 1962-1965, na I piętrze Andrzej Lewicki z rodziną oraz profesor Dziewulski z żoną, a w sąsiednim dwupokojowym mieszkaniu na tym samym piętrze – profesor astronomii, Wilhelmina Iwanowska z matką. Na parterze w tym samym wejściu ale od strony północnej – dr Leon Bittel – kierownik stacji limnologicznej w Iławie wraz z rodziną. W budynku były też mieszkania w niskim parterze północnego skrzydła (wychodzącego na ulicę Fałata), które zamieszkiwała rodzina Dulków. Rodzina Andrzeja Lewickiego mieszkała w budynku przy Sienkiewicza 30/32 do czerwca 1962 roku, kiedy przeniosła się do Poznania.

Fot. 1.9. Budynek przy ulicy Sienkiewicza 30/32 – widok od ulicy Bema

W budynku przy ulicy Sienkiewiczamieścił się Wydział Matematyczno-Przyrodniczy. Do części południowej budynku wchodziło się od ulicy Bema. Łącznikiem z budynkiem od tej strony były – typowe dla Torunia - przedogródki, a w nich zadbana roślinność i kwiaty. Od strony zachodniej – zachowana do dziś zieleń i zadrzewione alejki. Po stronie północnej, od strony ulicy Fałata znajdywały się ogrody uprawiane przez botaników. W budynku mieścił się też Akademicki Związek Sportowy, a na przyległym terenie boisko sportowe z wszystkimi udogodnieniami – bieżnią, boiskiem do gry w piłkę, przyrządami do koszykówki i siatkówki, oraz skoczniami. W zimie boisko zamieniało się w lodowisko. Do boiska przylegał lasek z górką nadającą się do zjeżdżania na sankach, a od strony południowej - ogródki, w których mieszkańcy uprawiali swoje własne warzywa i owoce.Sam budynek był tajemniczy – miał strychy, piwnice i wiele wartych eksploracji zakątków. Na strychu budynku mieściło się małe muzeum przyrodnicze, którym zawiadywał dr Stefan Strawiński. Wielką atrakcją dla zamieszkującej budynek dzieciarni były nietypowe eksponaty w tym muzeum,w tym cielę o dwóch głowach – eksponaty te dr Strawiński cierpliwie pokazywał i objaśniał. Dla nas, mieszkających tam dzieci, a było ich kilkoro, ważniejsze były oczywiście wszystkie niezwykłe rekreacyjne możliwości jakie stwarzała ta pełna zieleni i atrakcji przestrzeń niż pomieszczenia uniwersyteckie.

Aktualnie niestety nie ma już podwórka naszych zabaw, nie ma ani ogródków ani przedogródków, na terenie boiska wznosi się potężny gmach Centrum Konserwacji Zabytków oraz przylegająca doń przestrzeń parkingowa. Czas płynie nieubłaganie.

1.5. Lata 50-te i koniec I etapu psychologii na UMK

W tym miejscu przytoczymy fragment ze strony internetowej UMK poświęconej historii Uniwersytetu.

„Okres, lata 1949-1956, należy do najtrudniejszych w całej historii toruńskiej uczelni. W związku z wdrażaniem "socjalistycznej idei uniwersytetu", a w rzeczywistości narzucaniem modelu radzieckiego, odebrano szkołom wyższym jakąkolwiek samorządność, poddano je ścisłej kontroli politycznej, rozpoczęto koncentrację kadr - zwłaszcza z nauk humanistycznych i społecznych - w ośrodkach centralnych, wreszcie wprowadzono na wielką skalę trzyletnie studia zawodowe (I stopnia). Skutki tej polityki okazały się katastrofalne szczególnie dla Wydziału Prawa, który został zlikwidowany w 1953 r. (rekrutację wstrzymano w 1951 r.). Ogromne straty poniósł Wydział Humanistyczny, zlikwidowano bowiem 12 kierunków studiów, pozostawiając tylko historię i polonistykę, na której w 1953 r. zawieszono jednorazowo rekrutację. Zlikwidowano jednocześn.ie kilka katedr, a ich wyposażenie i z trudem zgromadzony księgozbiór przekazano do innych uczelni. Kilku profesorów, w tym Konrada Górskiego i Henryka Elzenberga, odsunięto ze względów politycznych od dydaktyki. W wyniku tych działań oraz śmierci kilku starszych profesorów, egzystencja Wydziału została poważnie zagrożona. Groźba likwidacji zawisła także nad Wydziałem Sztuk Pięknych, jednak dzięki energicznym zabiegom m.in. władz uczelni i studentów Ministerstwo Kultury wycofało swoją decyzję z 1950 r.”

Likwidacja objęła też studia psychologiczne, które zamknięto w roku 1952,pozostawiając tylko usługową Katedrę Psychologii. Andrzej Lewicki (od roku 1952 docent, habilitował się na Uniwersytecie Wrocławskim w roku 1951) otrzymał w roku 1954 propozycję objęcia Katedry Psychologii na Uniwersytecie Poznańskim po śmierci profesora Stefana Błachowskiego i tę propozycję przyjął. Równocześnie jednak wystąpił o zgodę na pół etatu w Katedrze Psychologii UMK, w ramach której prowadził jeszcze wykłady, jednak już nie dla studentów psychologii. Ostatecznie umowę z Uniwersytetem Mikołaja Kopernika rozwiązał 31 grudnia 1961 roku.

Warto wspomnieć, że przez cały czas swojej pracy na UMK, od roku 1946 aż do końca zatrudnienia,Andrzej Lewicki pracował też w Centralnej Poradni Zdrowia Psychicznego przy ulicy Mickiewicza 24. Zainicjowało to jego badania w zakresie psychologii klinicznej. Łączenie pracy akademickiej z praktyką kliniczną było elementem jego świadomej filozofii. Już jako Kierownik Katedry Psychologii Klinicznej na Uniwersytecie Poznańskim wymagał od swoich pracowników aby ci, nauczając psychologii klinicznej czy diagnozy, podejmowali na część etatu pracę w placówkach klinicznych, gdyż bez doświadczenia praktycznego dydaktyka w tej dziedziniejest mało wartościowa. Andrzej Lewicki był też konsultantem więzienia w Toruniu, dostrzegał konieczność udziału psychologów w rehabilitacji więźniów, co później zaowocowało zainicjowaniem na Uniwersytecie Poznańskim specjalizacji w zakresie psychologii penitencjarnej.

Kończąc ten etap toruńskiej psychologii pozwolę sobie przytoczyć „credo dydaktyczne” Andrzeja Lewickiego, jakie znalazłam wśród jego papierów. Myślę, że nie straciło ono nic ze swojej aktualności i po ponad 60 latach może służyć jako wskazówka dla nowej, odrodzonej toruńskiej psychologii.

1. Zupełna swoboda dyskusji, nie narzucanie młodzieży własnych poglądów naukowych, przeciwnie, pielęgnowanie ich samodzielności, domaganie się tylko, aby poglądy ich były logicznie uzasadnione i poparte należycie faktami.

2. Ścisłe porozumienie profesora prowadzącego wykłady z danego przedmiotu z asystentem, któremu powierzono ćwiczenia z tego przedmiotu, hospitacje ćwiczeń, omawianie ćwiczeń z asystentem z punktu widzenia ich dydaktycznych wad i zalet, dopomaganie asystentom w ich pracy nad studentami. Asystent jest często niewiele starszy od studenta i nie posiada należytego autorytetu, studenci muszą więc wiedzieć, że za poczynaniami asystenta stoi dojrzały pracownik naukowy.

3. Stworzenie na danym uniwersytecie mocnego ośrodka badań naukowych, który przyciągałby młodzież, zapoznawał ją z badawczą problematyką Zakładu i wciągał do prac naukowych, najpierw o charakterze pomocniczym, a potem samodzielnych.

4. Stawianie studentom psychologii wysokich wymagań, zarówno naukowych jak też społeczno-moralnych, koniecznych dla przyszłych doradców, wychowawców i pomocników ludzi (doniosłość „zawodowej etyki” psychologa, na którą kładzie się dziś bardzo mały nacisk).

5. Zachowanie kontaktu z magistrami, którzy pracują już zawodowo. Kontakt ten może mieć formę konwersatoriów, ale przede wszystkim osobistych rozmów i indywidualnej pomocy w sprawach praktyki oraz dalszego dokształcania się”.

2. Etap II. Katedra Psychologii w ramach struktur pedagogicznych

2.1. Miejsce psychologii w strukturach Wydziału Humanistycznego i Nauk Pedagogicznych

W roku 1959 została reaktywowana Katedra Psychologii na Wydziale Humanistycznym o funkcjach jednak czysto usługowych. Skomplikowane losy Katedry Psychologii w kolejnych latach częściowo splotły się z historią toruńskiej pedagogiki, dlatego poświęcimy tutaj nieco miejsca właśnie historii pedagogiki, a w niej oczywiście psychologii.

Katedra Pedagogiki, podobnie jak Katedra Psychologii, powstała w roku 1945 i stała się częścią Wydziału Humanistycznego. Jej kierownikiem był Kazimierz Sośnicki, który - podobnie jak Andrzej Lewicki - był absolwentem Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. Podobnie jak w przypadku psychologii i tutaj w latach 50-tych (nieco później - w 1959) zawieszono stacjonarne studia pedagogiczne, które wznowiono dopiero w roku 1973. W roku akademickim 1976/1977 Katedra Pedagogiki została przekształcona w Instytut Pedagogiki i Psychologii w ramach Wydziału Humanistycznego. Historycy toruńskiej pedagogiki podkreślają fakt włączenia psychologii do nazwy Instytutu, a także włączenia zbiorów bibliotecznych Katedry Psychologii (około 600 tomów) (Jarzembska, 2009 ) do biblioteki Instytutu. Stanisław Nalaskowski, przedstawiając historię toruńskiej pedagogiki, pisał „Ze względu na szczególne znaczenie praktyczne psychologii, jej dojrzałość metodologiczną i wysoki status naukowy oraz ze względu na brak w UMK Katedry Psychologii, o strukturze organizacyjnej Instytutu zadecydowała koncepcja połączenia pedagogiki z psychologią. Podkreślała to w sposób jednoznaczny nazwa instytutu: Instytut Pedagogiki i Psychologii. Instytut ten funkcjonował do 1990 roku.” (Nalaskowski, 2009, s. 16). Dyrektorami Instytutu Pedagogiki i Psychologii byli, kolejno: Bolesław Pleśniarski (1976-1978), Stanisław Kawula (1979-1984), Jerzy Danielewicz (1984-1987), Zdzisław Dąbrowski (1987-1990).

Jak wynika z różnych źródeł, w tym z monumentalnego dzieła bibliograficznego pod redakcją Sławomira Kalembki (Pracownicy nauki i dydaktyki Uniwersytetu Mikołaja Kopernika 1945-1994),w ramach IPiP funkcjonował niezależny Zakład Psychologii, ze swoim kierownictwem i pracownikami. Kierownikami Zakładu byli kolejno: Anna Kulikowska, jedna z pierwszych absolwentek toruńskiej psychologii (kierowała Katedrą, a potem Zakładem w latach 1973-1980), Jan Rostowski (1980-1983) oraz Henryk Gasiul (1984-1991).

Instytut Pedagogiki i Psychologii przetrwał w tej nazwie i strukturze do roku 1990, kiedy przekształcił się w Instytut Pedagogiki. Dyrektorem Instytutu Pedagogiki został Roman Schulz, a od roku 1996 – Aleksander Nalaskowski. Instytut miał strukturę podzieloną na zakłady, liczba zakładów się zmieniała (13 lub 12), były też dwie pracownie.Instytut, poza studiami magisterskimi, prowadził też szereg studiów podyplomowych.Wśród zakładów Instytutu nie znajdziemy jednak Zakładu Psychologii. Jak wynika z istniejących dokumentów oraz wspomnień pracowników,w roku 1991 Zakład Psychologii przekształcił się w Katedrę Psychologii, funkcjonującą w ramach Wydziału Humanistycznego ale niezależną od Instytutu Pedagogiki.Kierownikiem Katedry został znany badacz psychologii ekonomicznej i psychologii decyzji, zatrudniony na stałe w Warszawie – Tadeusz Tyszka, który piastował tę funkcję do roku 1994 - do czasu rezygnacji z pracy na UMK. Do czasu wyboru kolejnego kierownika Katedry, opiekę nad Katedrą i prowadzonymi w niej studiami podyplomowymi sprawował Stanisław Kowalik, a w roku 1997 podjąłpracę na UMK i tym samym objął kierownictwo Katedry Bogdan Wojciszke, wybitny psycholog społeczny, naonczas zatrudniony na Uniwersytecie Gdańskim. Niestety, jak wspomina Krzysztof Wolak, uczelnia nie była zainteresowana przedłużeniem umowy dla Bogdana Wojciszke, w związku z tym pracował tu jedynie rok. W roku 1999 kierownikiem Katedry Psychologii zostaje absolwent poznańskiej psychologii, Augustyn Bańka, specjalizujący się w psychologii środowiskowej i psychologii pracy i pełni tę funkcję do roku 2013.

W roku 2007 ma miejsce kolejna zmiana strukturalna: Instytut Pedagogiki, który liczy wówczas ponad 60 pracowników zostaje przekształcony w niezależny Wydział Nauk Pedagogicznych. Dziekanem Wydziału zostaje Aleksander Nalaskowski, a prodziekanami: Piotr Petrykowski, Beata Przyborowska, oraz Krzysztof Rubacha. Wydział ma strukturę katedralną i liczy sześć katedr: Katedrę Pedagogiki (kierownik: Władysława Szulakiewicz), Katedrę Dydaktyki Mediów w Edukacji (kierownik: Bronisław Siemieniecki), Katedrę Socjologii Edukacji i Pedagogiki Społecznej (kierownik: Ryszard Borowicz), Katedrę Pedagogiki Specjalnej (kierownik: Józef Binnebesel), Katedrę Pedagogiki Szkolnej (Kierownik: Ryszard Łukaszewicz) oraz Katedrę Psychologii (kierownik: Augustyn Bańka).Jak widać, nowy Wydział wcielił do swojej struktury Istniejącą niezależnie Katedrę Psychologii, tym samym wyprowadzając ją z Wydziału Humanistycznego.Kiedy w 2016 roku powstanie na Wydziale Humanistycznym Katedra Psychologii wraz z pięcioletnimi studiami psychologicznymi, na Uniwersytecie przez pewien czas funkcjonować będą dwie katedry o tej samej nazwie. Zmieni się to wraz z kolejną zmianą strukturalną w roku 2019.

Kierownikiem Katedry Psychologii w ramach Wydziału Nauk Pedagogicznychpozostaje Augustyn Bańka, a pracownikami są Romuald Derbis, Kazimierz Kotlarski, Tadeusz Kluz, Artur Mikiewicz, Krzysztof Wolak, Agata Goździewicz, Karol Orłowski i Agata Wołowska.

Po rezygnacji z pracy kierownika Katedry, Augustyna Bańki w roku 2013, Katedra Psychologii pozostała bez kierownictwa. W archiwalnych dokumentach Uniwersytetu znajdujemy informację, że opiekunem katedry, pełnomocnikiem dziekana, został ks. dr hab. Piotr Krakowiak. Kiedy w roku 2015 rozpoczynaliśmy naszą przygodę z budowaniem psychologii na UMK, Katedra Psychologii funkcjonująca w ramach Wydziału Nauk Pedagogicznych nie miała kierownictwa i liczyła tylko kilka osób, w tym Krzysztof Wolak, Artur Mikiewicz, Agata Wołowska, Lidia Wiśniewska.

W roku 2019 doszło do zasadniczych zmian strukturalnych na Uniwersytecie, wynikających z nowej ustawy o szkolnictwie i podporządkowanych nowemu statutowi UMK. Jedną z nich była likwidacja wydziałów liczących mniej niż 70 pracowników. Należał do nich Wydział Nauk Pedagogicznych, który został włączony, tym razem jako Instytut Nauk Pedagogicznych, do b. Wydziału Humanistycznego, który tym razem przyjął nazwę Wydziału Filozofii i Nauk Społecznych. Oznaczało to też automatycznie likwidację „pedagogicznej” Katedry Psychologii.Z kolei nowa Katedra Psychologii została przekształcona w Instytut Psychologii, stając się jednym z pięciu Instytutów Wydziału.

2.2. Warunki lokalowe

W 1945 roku Katedra Pedagogiki zaczynała tak samo jak pierwsza Katedra Psychologii - w budynku Collegium Maius przy ulicy Fosa Staromiejska 3. Warunki tu były równie niesprzyjające dydaktyce, zwłaszcza gdy w 1973 otwarto stacjonarne studia pedagogiczne. W tym budynku Katedra, a potem Instytut Pedagogiki i Psychologii mieściły się do roku 1987. W roku 1987 Instytut Psychologii i Pedagogiki został przeniesiony do pawilonu (właściwie baraku) przy ulicy Gagarina 5/Szosie Okrężnej 56. Jak wspomina Stanisław Nalaskowski, ze względu na to, że od tego czasu można było wszystkie zajęcia prowadzić w jednym budynku, warunki były znacznie korzystniejsze, sprzyjając organizacji dydaktyki, a także integracji studentów różnych roczników. W tym budynku mieszczą się aktualnie wydawnictwa naukowe UMK.

Kolejna zmiana lokalizacji miała miejsce w roku 1995, kiedy – już jako Instytut Pedagogiki – toruńska pedagogika została przeniesiona do budynku przy ulicy Asnyka 2a. Budynek był lepiej wyposażony w sale zajęciowe niż poprzedni, miał trzy sale wykładowe, sześć seminaryjnych, pięć ćwiczeniowych, dwie sale komputerowe po 20 miejsc każda, dwie sale specjalistyczne (muzyczna i terapeutyczna). W budynku była też biblioteka zawierająca 23 500 woluminów oraz 200 tytułów czasopism. Budynek miał punkt gastronomiczny i bezpłatny parking. Budynek był podłączony do internetu i w pełni wyposażony dla potrzeb dydaktycznych. Jak pisze Stanisław Nalaskowski (2009, s. 31) „Samodzielny obiekt, jakim dysponował IP, pozwalał na autonomizację studiów pedagogicznych, na unowocześnienie bazy naukowej i dydaktycznej oraz stwarzał pozytywne warunki do powstania toruńskiej szkoły pedagogicznej o wyraźnie indywidualnym obliczu naukowym”.Jak wynika z chronologii wydarzeń, w budynku tym było też miejsce dla Katedry Psychologii.

W roku 2006 oddany został do użytku rozbudowany budynek Wydziału Nauk Biologicznych. Do budynku tego przeniesiono Wydział Nauk o Ziemi i Gospodarce Przestrzennej (uprzednio zajmujący kilka różnych lokalizacji na terenie Torunia, przede wszystkim Bydgoskiego Przedmieścia), przeniesiono też nowy Wydział Nauk Pedagogicznych. Część zajęć (np. w pracowniach komputerowych) studenci pedagogiki odbywają w oddanym w roku 2013 nowoczesnym budynku Collegium Humanisticum. Katedra Psychologii funkcjonująca w ramach Wydziału Nauk Pedagogicznych otrzymała pomieszczenia w niewielkim budynku na tyłach Wydziału Nauk Ekonomicznych i budynku Biblioteki Uniwersyteckiej (w tym budynku obecnie mieści się dziekanat Wydziału Filozofii i Nauk Społecznych).

Ryc. 2.1. Mapa kampusu UMK sprzed 2019 roku – po numerem 15 mieści się Katedra Psychologii Wydziału Nauk Pedagogicznych.


2.3. Kadra naukowa i dydaktyczna Zakładu i Katedry Psychologii na UMK

W okresie od likwidacji studiów psychologicznych na UMK do roku 2016 przewinęło się przez Wydział Humanistyczny ponad 40 psychologów. Ich prawdopodobnie kompletną listę zawierającą dane o tym, skąd się wywodzili (a więc gdzie zdobywali kolejne stopnie), jak długo pracowali na UMK i w jakim charakterze, zawiera dołączona do tego tekstu tabela. Dostępne do roku 1994 roku dane zostały opracowane na podstawie pracy pod redakcją Sławomira Kalembki „ Pracownicy nauki i dydaktyki Uniwersytet Mikołaja Kopernika 1945-1994”. Brakujące dane z ostatnich dwudziestu lat odtworzyli, pamiętający jeszcze ten okres, pracownicy Wydziału.

Już pobieżny ogląd psychologicznej kadry jaka przewinęła się na UMK pokazuje, że trudno tu mówić o spójnym, systematycznie budowanym zespole ludzi. Pierwsi pracownicy Katedry, czy też później Zakładu Psychologii, to absolwenci pierwszych studiów psychologicznych na UMK (Anna Kulikowska, Alina Parczyk, Urszula Szutkowska). Kierownikiem Katedry do roku 1970 był Tadeusz Witwicki, syn słynnego psychologa Władysława Witwickiego, jednak mniej dla psychologii zasłużony niż jego ojciec. Kierownictwo Zakładu Psychologii przejęła po nim dr Anna Kulikowska, która prowadziła Zakład do roku 1981. Nie był to na pewno okres dynamicznego rozwoju toruńskiej psychologii. Lata 60-te, jak wynika z zestawienia, to tylko dwie zatrudnione osoby (Tadeusz Witwicki i Anna Kulikowska). Kolejne, zatrudnione w Zakładzie osoby, razem z kierowniczką Zakładu, reprezentowały starsze pokolenie o orientacji bardzo praktycznej i wiedzy psychologicznej, powiedzmy delikatnie, „tradycyjnej”.Nie mogło to stanowić inspiracji naukowej dla zatrudnianych od początku lat 70-tych młodych osób, świeżych absolwentów psychologii na innych uczelniach. Były to głównie młode absolwentki kilku uczelni. Najbogatszym źródłem kadry był niewątpliwie Uniwersytet Poznański. We wczesnych latach 70-tych UMK zatrudniło kilka absolwentek poznańskiej psychologii (Halina Lewandowska, Jolanta Neubauer, Emilia Martynowicz, Renata Drążkowska-Kruchy, Teresa Zakrzewska), wszystkie w stopniu magistra, zatrudniane na stanowiskach asystenta, starszego asystenta, a także wykładowcy. Uniwersytet Poznański również później był źródłem kadr dla Zakładu Psychologii UMK (absolwentami UAM byli Kazimierz Kotlarski, Jacek Tuleya, Maria Wilińska, Krzysztof Wolak, Agata Wołowska, wreszcie Augustyn Bańka). Absolwentami Uniwersytetu Jagiellońskiego była Janina Lechowicz-Ziółkowska, a także później Andrzej Jakubik.Absolwentką Uniwersytetu Gdańskiego była Róża Banaśkiewicz-Bazińska. W drugiej połowie lat 70-tych pojawiają się absolwentki i absolwenci psychologii na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim (Zofia Włodowska, Teresa Rostowska, oraz jej mąż Jan Rostowski, wtedy w stopniu doktora,później Anna Turowska). Jan Rostowski przejmie w pewnym momencie kierownictwo Zakładu Psychologii (1980-1983). Absolwentami KULu byli też Henryk Gasiul (kierownik Zakładu Psychologii w latach 1984-1991), Tadeusz Kluz, oraz przyjęta w latach 90-tych Marzanna Ożarowska. Z kolei, gdy kierownictwo Katedry Psychologii obejmie warszawiak Tadeusz Tyszka, pojawią się osoby związane z Uniwersytetem Warszawskim i innymi instytucjami warszawskimi (Andrzej Eliasz, Andrzej Strzałecki). Własnych absolwentów Zakład/Katedra Psychologii w zasadzie nie mógł posiadać ze względu na brak regularnych studiów. Niemniej zatrudniono Karola Orłowskiego (magisterium z pedagogiki ale o tematyce wyraźnie psychologicznej, pod kierunkiem Tadeusza Tyszki) oraz wcześniej Marię Janusz (praca z pedagogiki pod kierunkiem Jana Rostowskiego).

Niewątpliwym utrudnieniem w budowaniu silnego zespołu była niestabilność kadrowa, co mogło wynikać z wielu powodów. Młodzi ludzie, nie znajdując odpowiedniego środowiska przenosili się gdzie indziej, orientacja praktyczna wielu osób i duże obciążenie dydaktyczne nie sprzyjało angażowaniu się w działalność badawczą, stąd brak awansów i częste przejścia na mało atrakcyjne etaty wykładowców lub starszych wykładowców.Pewnie jednym z powodów był też brak odpowiedniej stymulacji intelektualnej. W przypadku osób w stopniu doktora habilitowanego czy z tytułem profesora zatrudnienia na UMK miały charakter zatrudnień na drugim etacie, a to rzadko sprzyja identyfikacji z miejscem pracy.Ta niestabilność nasiliła się od połowy lat 80-tych do końca lat90-tych – w tym okresie wiele zatrudnień ma charakter jedno-dwu- lub trzyletni.O ile na innych publicznych uczelniach (Uniwersytecie Warszawskim, Uniwersytecie Poznańskim, Uniwersytecie Jagiellońskim) stabilność kadry była znaczna, wiele osób na tych uczelniach zdobywało wszystkie swoje kolejne stopnie i tytuły naukowe, dochodząc do tytułu profesora, i - wykształciwszy nowe pokolenie, które na tej uczelni pozostawało - stąd odchodziło na emeryturę, o tyle na UniwersytecieMikołaja Kopernika takie sytuacje w przypadku psychologów w zasadzie nie miały miejsca. Oczywiście w innych jednostkach UMK mieliśmy do czynienia z podobną sytuacją, co na innych uczelniach publicznych, w tym miejscu piszemy jedynie o środowisku toruńskich psychologów.Cokolwiek można powiedzieć o zaletach mobilności, nie ulega wątpliwości, że budowanie zespołu musi opierać się na stabilnym i niezmiennym przez wiele lat trzonie, w skład którego wchodzą również osoby o znacznym dorobku naukowym. Sytuacja taka decyduje o trwałości zespołu, tworząc jego względnie niezmienną „esencję”. Bez tej esencji zespół może łatwo się rozpaść.

Ryc. 2.2. Rok 2009 – po habitacji Kazimierza Kotlarskiego.Zespół Katedry Psychologii Wydziału Nauk Pedagogicznych.Od lewej: dr Agata Wołowska, dr Małgorzata Banasiak, mgr Agata Goździewicz, dr Karol Orłowski, prof. dr hab. Romuald Derbis, dr hab. Kazimierz Kotlarski, prof. dr hab. Augustyn Bańka, dr Krzysztof Wolak


2.4. Aktywność dydaktyczna Katedry

Zakład, a potem Katedra Psychologii, stanowiły jednostkę o charakterze czysto usługowym, czyli oferującym dydaktykę w zakresie szeroko rozumianej psychologii dla studentów studiów pedagogicznych, a także dla innych kierunków na uniwersytecie. Nawet bez własnych studiów psychologicznych, oznaczało to ogromne obciążenie dydaktyczne. W programie studiów pedagogicznych psychologowie realizowali zajęcia (wykłady i ćwiczenia) z psychologii ogólnej, wychowawczej, rozwojowej, klinicznej, politycznej i in. Niezależnie od tych obciążeńKatedra Psychologii zainicjowała cykl studiów podyplomowych.

W 1992 roku, z inicjatywy Tadeusza Tyszki, naonczas kierownika Katedry Psychologii, pracownicy katedry zorganizowali Studia Specjalne z Doradztwa Organizacyjnego. Studia miały charakter stacjonarny, tzn. uczestnikami tych studiów byli studenci studiów dziennych, którzy byli zainteresowani tą dziedziną psychologii. W dużej mierze byli to studenci pedagogiki, ale również i ekonomii.Nauczanymi przedmiotami były: psychologia ekonomiczna (wykładowca: Tadeusz Tyszka), psychologia organizacji i zarządzanie (wykładowca Joanna Sokołowska), metodologia badań (wykładowca Andrzej Strzałecki), doradztwo personalne (wykładowca Krzysztof Wolak), psychologia ogólna (wykładowca Kazimierz Kotlarski), psychologia społeczna (wykładowca Róża Bazińska), statystyka (Karol Orłowski), metodyka prowadzenia szkoleń menadżerskich (wykładowca Karolina Wittek).

Po rezygnacji z pracy Tadeusza Tyszki, chcąc zachować formułę kształcenia w ramach Studiów Specjalnych, zmieniono nazwę i program owych studiów na Studia Specjalne z zakresu Doradztwa Organizacyjnego i Personalnego. Pracownicy Katedry czuli się dostatecznie przygotowani i kompetentni, aby stworzyć zespół umożliwiający kształcenie studentów w tej (względnie nowej) dziedzinie, jaką było doradztwo personalne. Z racji oczekiwań uczelni studia tego rodzaju musiały się samofinansować. Wprowadzono opłatę semestralną (500 zł). Studia trwały 4 semestry. Formuła studiów (były to studia w których studenci mogli uczestniczyć przez ostatnie dwa lata swoich dziennych studiów i których ukończenie dawało jednak określone kompetencje zawodowe) sprawiła, że cieszyły się one dużą popularnością. Trzeba zaznaczyć, że były to początki formowania się w firmach działów HR działów szkoleniowych, a których to specjalistów było niewielu.

Studentami byli w większości studenci pedagogiki, a także filologii, psychologii, socjologii, prawa. Kierował tymi studiami Krzysztof Wolak, który również był praktykiem oferującym firmom toruńskim swoje usługi w zakresie doradztwa personalnego, organizacyjnego i szkoleń managerskich. Ukończenie studiów wymagałopraktyk zawodowych oraz napisania pracy dyplomowej. Promotorami tych prac byli pracownicy Katedry. Studia te ukończyło ok. 100 osób. Jak podkreśla Krzysztof Wolak, osoby te w późniejszym okresie rzeczywiście odnalazły się w swoim nowym zawodzie. W tamtym czasie były nielicznymi posiadającymi dyplom uniwersytecki z zakresu doradztwa organizacyjnego i personalnego. Studia były kontynuowane do 2005 roku.

Kolejną inicjatywą dydaktyczną były zainicjowane przez Augustyna Bańkę, kierownika Katedry w latach 1999 -2013 studia podyplomowe w zakresie doradztwa zawodowego, które rozpoczęły się w listopadzie 2005 r. Studia były prowadzone w trybie zaocznym, w systemie modułowym. Absolwenci studiów uzyskiwali kwalifikacje uprawniające do podjęcia pracy w charakterze szkolnego doradcy zawodowego oraz doradcy zawodowego w publicznych służbach zatrudnienia.

W ramach studiów studenci odbywali praktyki. Praktyka miała być prowadzona w szkołach i placówkach oświatowych, poradniach psychologiczno-pedagogicznych, Centrum Informacji i Planowania Kariery Zawodowej, powiatowych urzędach pracy. Szczegółową tematykę praktyk ustalanow zależności od potrzeb i oczekiwań oraz tematów prac dyplomowych uczestników studiów podyplomowych. Program studiów obejmował pięć modułów: Moduł przedmiotów ogólnych; Moduł przedmiotów z zakresu teorii i praktyki doradztwa zawodowego; Moduł przedmiotów z zakresu zarządzania informacją w doradztwie zawodowym;Moduł przedmiotów z zakresu zarządzania i organizacji usług doradczych; Moduł przedmiotów z zakresu metodologii doradztwa zawodowego. Studia trwały 3 semestry; 350 godzin i były realizowanie w trybie zaocznym. Wykładowcami byli: Augustyn Bańka, Grzegorz Goździewicz, Romuald Derbis, Czesław Noworol, Kazimierz Kotlarski, Tadeusz Kluz, Agata Wołowska, Karol Orłowski, Krzysztof Wolak.

2.5. Działalność naukowa Katedry

Pracownicy jednostek usługowych rzadko kiedy mają czas i zasoby na realizację złożonych programów badawczych. W każdej organizacji, również naukowej,również o profilu dydaktycznym, ważny jest jednak lider, który pociąga za sobą młodszych pracowników, inspirując do podejmowania tematów badawczych. Poczynając od wczesnych lat 90.w Katedrze Psychologii UMK taką inspirującą funkcję pełnili kierownicy Katedry – wszyscy w stopniu profesora i o dużym dorobku naukowym. Jednym z najbardziej aktywnych organizatorów badań naukowych w Katedrze Psychologii WH był Tadeusz Tyszka – specjalista w zakresie psychologii ekonomicznej i psychologii decyzji, zatrudniony w latach 1991-1995.

Jak wspomina Krzysztof Wolak:

W tym też czasie Prof. Tyszka zaczął organizować zespół badawczy wykorzystując kompetencje naukowe poszczególnych pracowników. Można powiedzieć, że zaangażowanie jakie przejawiał prof. T. Tyszka udzieliło się wszystkim. Organizowano systematyczne seminaria naukowe, na których poszukiwaliśmy rozwiązań problemów z zakresu psychologii ekonomicznej, wypracowywano standardy pracy naukowej, a pozycja naukowa profesora sprawiła, że w w Toruniu gościnnie angażowali się inni naukowcy. I tak, w prace Katedry zaangażowali się prof. Andrzej Strzałecki, prof.Joanna Sokołowska, prof. Andrzej Eliasz.

Dziedzina była na tyle inspirujące, że idee Profesora znalazły swój wyraz,w 1992 roku,w postaci Studiów Specjalnych z Doradztwa Organizacyjnego. Studia miały charakter stacjonarny, tzn. że uczestnikami tych studiów byli studenci studiów dziennych, którzy byli zainteresowani tą dziedziną psychologii. Naturalnie w dużej mierze byli to studenci pedagogiki, ale również i ekonomii.

I dalej:

Trzeba podkreślić, że okres w którym kierował Katedrą prof. T. Tyszka był jednym z bardziej twórczych okresów dla wielu pracowników. Profesor potrafił zaangażować, zmotywować do pracy badawczej. Narzucił określone standardy metodologiczne, zawsze w przyjaznej, twórczej atmosferze umożliwiając pracownikom udział w wielu konferencjach naukowych, również za granicą.

Kolejnym kierownikiem Katedry został Bogdan Wojciszke – wybitny psycholog społeczny. Jego obecność i inspiracje teoretyczne mogły zainspirować pracowników Katedry, gdyby nie jego krótki, roczny pobyt na Uniwersytecie. Oddajmy znów głos Krzysztofowi Wolakowi:

W 1997roku Kierownikiem Katedry został prof. Bogdana Wojciszke. Zaangażował część pracowników Katedry do realizacji projektu nt. Identyfikacji pracowników z firmą. Efektem tego było stworzenie narzędzia do badań służącego do oceny /pomiaru tego związku , tzw. KIF (Kwestionariusz Identyfikacji z Firmą).

Zaskakiwał nas profesor swoją orientacją w literaturze przedmiotu i zaangażowaniem, np. na jednym ze spotkań padł pomysł użyteczności takiego narzędzia dla praktyków, a na następnym zebraniu naukowym Bogdan Wojciszke przywiózł gotowy projekt, z dostępną literaturą, sformułowanymi tezami i programem badań. Niestety, uczelnia (wydział) nie była zanadto zainteresowana przedłużeniem umowy z profesorem. Znowu zostaliśmy bez samodzielnego szefa mającego tytuł profesora

Ostatnim kierownikiem Katedry Psychologii, pełniącym te funkcję najdłużej bo aż 14 lat, był Augustyn Bańka, który (poza psychologią środowiskową i psychologia architektury) prowadził badania w zakresie psychologii organizacji i pracy. Temu profilowi zainteresowań zawdzięczamy prawdopodobnie poniższy opis zainteresowań badawczych pracowników katedry, jaki można znaleźć w internetowych archiwach UMK:

W ramach działalności naukowej Katedra Psychologii realizuje dwa podstawowe tematy badawcze: Obraz własnej osoby, przywiązanie pracownika do organizacji a zmiana kontraktu psychologicznego. Podjęty w badaniach problem, to próba odpowiedzi na pytanie: czy forma zatrudnienia, a co się z tym wiąże rodzaj kontraktu psychologicznego zawartego między organizacją a pracownikiem może wywierać wpływ na jego przywiązanie (afektywne, normatywne i trwałe) oraz czy ma to swoje konsekwencje w postaci poczucia jakości życia. Rozwiązanie tego ciekawego poznawczo problemu może mieć duże znaczenie praktyczne. Prowadzone badania mają również na celu opracowanie narzędzi do pomiaru kontraktu psychologicznego, jak również do pomiaru postaw związanych z pracą.
Poradnictwo transnacjonalne, doradztwo zawodowe i personalne w wymiarze europejskim. Celem podjętego zadania jest opracowanie podstaw teoretycznych poradnictwa transnacjonalnego, doradztwa zawodowego w wymiarze europejskim a dojrzałości do kariery, jak również przejścia z systemu edukacji do rynku pracy w wymiarze europejskim.

Podkreślmy jednak, że poszczególne osoby realizowały też swoje indywidualne tematy badawcze. Na przykład Róża Banaśkiewicz-Bazińska współpracowała z Bogdanem Wojciszke, badając procesy kształtowania się ocen społecznych, Kazimierz Kotlarski – zdolności oraz czynniki wpływające na sukcesy edukacyjne młodzieży, a Krzysztof Wolak przez wiele lat współpracował z prof. Marią Jarymowicz z Uniwersytetu Warszawskiego, zajmując się problematyką tożsamości i samooceny człowieka.

Aktualnie w Instytucie Nauk Pedagogicznych zatrudnionych jest pięć osób o wykształceniu psychologicznym. Są to: dr Malgorzata Banasiak,dr Malgorzata Fopka-Kowalczyk, dr hab. Agnieszka Hamerlińska, dr Artur Mikiewicz, dr Lidia Wiśniewska-Nogaj i dr Agata Wołowska. Pracownicy ci realizują swoje projekty badawcze, w dużym stopniu związane z profilem pedagogicznym.

2.6. Zakończenie

W latach 1959-2019 istniały na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika jednostki organizacyjne skupiające psychologów. Przez Zakład Psychologii, a później Katedrę Psychologii, przewinęło się ponad 40 psychologów. Jednak brak jasnej wizji psychologii u władz Wydziału (lub raczej wydziałów, do których organizacyjnie należała psychologia), a także władz Uniwersytetu, sprawiał, że nie powstały na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika pełnoprawne studia psychologiczne, a przy nich silna jednostka badawcza. W międzyczasie na konkurencyjnych uczelniach publicznych, często znacznie młodszych niż Uniwersytet Mikołaja Kopernika, utworzono studia psychologiczne, przyciągające wysoko wykwalifikowaną kadrę. Powstały studia psychologiczne na Uniwersytecie Gdańskim i -jeszcze bliżej – na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Studia psychologiczne oferowały też coraz liczniejsze uczelnie prywatne. Dlatego pozbawiona takiego zaplecza Katedra Psychologii, ostatecznie funkcjonująca w strukturach Wydziału Nauk Pedagogicznych, zakończyła swój instytucjonalny żywot w roku 2019. Jej miejsce, z zupełnie nową kadrą i programem, zajęła najpierw Katedra, a potem Instytut Psychologii.Losy jego powstania i działalność opisujemy w ostatniej, trzeciej części, historii toruńskiej psychologii.





3. Etap III. Nowe otwarcie.

Tę część historii pisząca te słowa opisuje z własnej autopsji i z bardzo krótkiej, bo zaledwie dziewięcioletniej,perspektywy czasowej. Z konieczności zatem ma ona charakter bardzo subiektywny, dlatego tam gdzie bezpośrednio dotyczy autorki, stosowana jest forma pierwszoosobowa. W innych natomiast miejscach – bardziej neutralna - trzecio-osobowa. Choć ta część dotyczy niedawnej historii, pamięć i w takim przypadku może zawodzić. Dlatego wspieram się informacjami przechowanymi na poczcie elektronicznej, w tym m.in. bogatą korespondencją z Dominikiem Antonowiczem i innymi osobami, którzy uczestniczyli w narodzinach nowej toruńskiej psychologii.

3.1. Rok 2015 - Na początku był entuzjazm (i sensowny zamysł).

Dominik Antonowicz był prawą ręką Rektora Andrzeja Tretyna w czasie jego pierwszej kadencji rektorskiej, a równocześnie członkiem Komitetu Ewaluacji Jednostek Naukowych przy Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego (2012-2016). Siedzieliśmy w tym Komitecie obok siebie. Fakt, że pochodził z Torunia, a na dodatek z UMK, sprawiał, że czułam z nim wyraźną więź duchową.Dominik, wtedy doktor, teraz już profesor UMK, zagadywał mnie nieustannie, wspominając, że Rektor Tretyn jest wyjątkowo zainteresowany zbudowaniem studiów psychologicznych w Toruniu. Psychologia była ostatnim kierunkiem na Wydziale Humanistycznym, zlikwidowanym w latach 50-tych, który dotąd nie powrócił na UMK. O reaktywacji studiów psychologicznych na UMK mówiono wielokrotnie. Kilka razy starano się zbudować psychologię na bazie istniejącej w strukturach pedagogicznych Katedry Psychologii (patrz część II) oraz „importu profesorskiego” z innych uczelni (m.in. z Warszawy, Gdańska, Poznania). Bez skutku. Kiedy na UMK powstały studia kognitywistyczne, merytorycznie bliskie psychologii, a także zatrudniające już kilku psychologów, starania te ponawiał dr Tomasz Komendziński w pierwszych latach XXI wieku. Dopiero jednak upór Rektora Tretyna oraz Dominika Antonowicza zrobiły swoje. Początkowo byłam zresztą przekonana, że żaden z nich nie myślał o zbudowaniu nowej jednostki na osobach, którym bliżej do emerytury niż do aktywnego życia zawodowego. W 2015 roku, kiedy zintensyfikowały się rozmowy na ten temat, kończyłam lat 66, osoba, która przeszłaby ze mną do Torunia – Tytus Sosnowski – 69. Byłam zatem przekonana, że moim zadaniem jest znalezienie młodych ludzi, którzy podjęliby się takiego zadania. A takich osób, które chciałyby się poświęcić i przenieść do innego miasta – tak same z siebie - nie widziałam. Dopiero po rozmowach z rektorem Tretynem zorientowałam się, że mogę się w te działania włączyć osobiście. Niebagatelną w tym rolę, o ile wiem, odegrał też profesor Jerzy Brzeziński z UAM, który „podpowiedział” nas Rektorowi Tretynowi – mówiąc ”będziesz miał od razu dwóch profesorów tytularnych”.

Pamiętną dla mnie jest data 31 marca 2015 kiedy Dominik Antonowicz przyjechał do nas na Wydział Psychologii UW, usiadł w fotelu w moim pokoju nr 311, popatrzył na mnie i na Tytusa Sosnowskiego i zapytał: „to co, przechodzicie, czy nie?”. I wtedy podjęliśmy decyzję, że tak, przechodzimy.

W dniu 31 marca 2015, już po tym spotkaniu,Dominik pisał do mnie:

Ogromnie się cieszę, że zgodziliście się u nas pracować. Informacja ta (choć nieoficjalnie i tajnie przekazana do Torunia) wywołała niebywały entuzjazm nie tylko u rektora, ale u wszystkich, którzy kibicują Wam i toruńskiej psychologii. Naprawdę mimo, że pogoda kiepska to dzień jest iście historyczny, bo to co się wydawało niemożliwe zaczyna nabierać realnych kształtów. Wydział zapewne czeka rewolucja, ale lekki powiew świeżości, nowi ludzie (zwłaszcza psychologowie) dobrze nam zrobią.
Dominik

Decyzja o przejściu do Torunia oznaczała też zmianę miejsca zamieszkania – nie wyobrażałam sobie dojeżdżania z Warszawy. Później zresztą uczyniliśmy z tego regułę – chcesz pracować na UMK, zamieszkaj w Toruniu. Ta reguła się sprawdziła, nasz główny trzon to stali mieszkańcy Torunia.Dzięki temu jesteśmy zespołem, a nie zbiorem wolnych elektronów bez identyfikacji z miejscem.

Kolejne dwa miesiące upłynęły mi zatem na przeszukiwaniu internetowych zasobów wszystkich agencji nieruchomości działających naterenie Torunia. Był to zresztą okres idealny na takie transakcje – w Toruniu można było kupić świetne mieszkanie w cenie, która dla warszawiaka wydawała się egzotyczna – od 1, 5 tysiąca do 3 tysięcy za metr kwadratowy. W rezultacie sprzedając małą kawalerkę w centrum Warszawy zakupiliśmy już w lipcu 2015 ponad 80 metrowe mieszkanie na Bydgoskim Przedmieściu, w bezpośrednim sąsiedztwie Parku Bydgoskiego, kilka minut pieszo od Starego Miasta. Lokalizacja poza Bydgoskim Przedmieściem w moim przypadku, z sentymentalnych względów, nie wchodziła w grę. Potem okazało się zresztą, że duża część naszych pracowników także znalazła swoje stałe miejsce na Bydgoskim Przedmieściu. Historia kołem się toczy.

Od samego początku przyświecała nam myśl, że projekt może się udać dopiero wtedy, gdy będzie nas dostatecznie dużo. Zielone światło od Rektora Tretyna pozwalało nam na szeroko zakrojone poszukiwania przyszłej kadry. Potrzebny był zatem „bąbel” nowego, pewna masa krytyczna, która z czasem przyciągnęłaby nowe osoby.

Muszę przyznać, że sprzyjało nam szczęście. Jednym z pierwszych ważnych nabytków był Maciej Trojan, nasz młodszy kolega z UW, doktor habilitowany, a więc kolejny samodzielny pracownik, z którym łączyły nas bliskie relacje i z którym w latach 90-tych ub. wieku przeprowadzaliśmy Wydział Psychologii UW przez bardzo radykalną reformę dydaktyczną. Maciek był jedną z pierwszych osób, która wyraziła ochotę, aby przejść z nami do Torunia. Jak zwykle zadziałał przypadek -Tytus Sosnowski na wydziałowym parkingu wspomniał mu, że zdecydowaliśmy się przeprowadzić do Torunia, na co Maciek zareagował „to ja jadę z Wami”. Rozpoczęły się negocjacje z rektorem Tretynem ponieważ Maciej chciał się przenieść z zespołem czyli z trzema osobami, a poza tym zależało mu na pieniądzach na budowę laboratorium zwierzęcego.W czerwcu 2015 pojechał do Torunia, z napięciem czekałam na wynik tych rozmów, w pewnym momencie przychodzi sms od Dominika „Maciej TAK”. Duża ulga. Grupa Macieja składała się z dr Judyty Gulatowskiej (doktorat u prof. Pawła Ostaszewskiego), która chętnie porzuciła pracę w korporacji na rzecz akademii, Julii Sikorskiej – doktorantki Macieja oraz Eweliny Włodarczyk -- behawiorystki.

Równolegle poszukiwaliśmy kolejnych osób. Mój pierwszy telefon był do Adriana Wójcika, mojego młodszego kolegi i doktoranta. Adrian właśnie zakończył pracę w jednej z prywatnych szkół w Warszawie, był wolnym strzelcem realizującym różne projekty badawcze, i chętnie zatrudniłby się w szkole publicznej. Jego żona, Ola Cisłak-Wójcik, zatrudniona na etacie adiunkta na Uniwersytecie SWPS, sygnalizowała od dłuższego czasu, że chciałaby z tej uczelni odejść. Ta para psychologów społecznych była idealnym początkiem nowoczesnej psychologii społecznej na UMK. Oboje wyrazili zgodę, przy czym Adrian został zatrudniony już w październiku 2015 na etacie asystenta w Instytucie Filozofii, który wówczas prowadził studia kognitywistyczne.Razem z małżeństwem Wójcików było nas już zatem (transferowych pracowników) ośmioro.

Mniej więcej w tym samym czasie do Tytusa Sosnowskiego zgłosiła się Lilianna Kostrzanowska -Jarmakowska, absolwentka łódzkiej psychologii i matematyki na Politechnice Warszawskiej, z pytaniem czy mogłaby u niego pisać doktorat. Lilianna była w tym czasie doktorantką na Uniwersytecie Łódzkim. Jej mąż, Tomasz Jarmakowski-Kostrzanowski był psychologiem społecznym, adiunktem na Uniwersytecie Łódzkim. Oboje wyrazili ochotę na nowy rozdział w swojej historii i przejście do Torunia. Było nas już zatem dziesięcioro.

„Napływowa kadra” nie była jednak jedynym wsadem do nowej jednostki. Na Wydziale Humanistycznym, w Instytucie Filozofii pracowały już lub były z nim związane cztery inne osoby. Jedną była dr Joanna Dreszer – torunianka od kilku generacji, absolwentka UW, która doktorat obroniła w Instytucie Biologii Doświadczalnej. Joasia stała się naszym toruńskim filarem w czasie przygotowywania wszystkich papierów koniecznych do otwarcia kierunku, wtedy gdy większość z nas ciągle jeszcze była zatrudniona w swoich poprzednich instytucjach. Drugą osobą była dr Małgorzata Gut, absolwentka biologii i psychologii na Uniwersytecie Jagiellońskim, która podobnie jak Joanna Dreszer obroniła doktorat w Instytucie Biologii Doświadczalnej. Przez pewien czas była zatrudniona w jednej z prywatnych szkół w Warszawie, gdzie współpracowała z prof. Piotrem Jaśkowskim, po jego śmierci zatrudniła się w Instytucie Filozofii UMK, wzmacniając toruńską kognitywistykę. Trzecią osobą była dr Monika Lewandowska, zatrudniona wcześniej w Instytucie Badania Słuchu w Kajetanach, również absolwentka studiów magisterskich na UW oraz doktorskich w Instytucie Biologii Doświadczalnej PAN w Warszawie.I wreszcie czwarta osoba, dr Bibianna Bałaj, uczennica profesora Piotra Francuza na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, zatrudniona wcześniej przy realizacji grantów badawczych w Interdyscyplinarnym Centrum Nowoczesnych Technologii UMK, oraz – podobnie jak pozostałe trzy osoby – wzmacniająca toruńską kognitywistykę. Oczywiście włączenie tych czterech osób do nowotworzonej Katedry Psychologii oznaczało ich odejście z Instytutu Filozofii i częściowe przynajmniej uszczuplenie ich dydaktycznego zaangażowania na rzecz studiów kognitywistycznych. Był to jednak koszt jaki Wydział Humanistyczny musiał ponieść jeśli projekt budowy psychologii na UMK miał się powieść.

Grupa osób skupiona wokół toruńskiej kognitywistyki była większa niż wspomniane cztery osoby. W istocie było to silne środowisko, uczestniczące w badaniach koordynowanych m.in., przez prof. Włodzisława Ducha zWydziału Fizyki i Astronomii, realizowanych w nowym budynku Interdyscyplinarnego Centrum Nowych Technologii w zachodniej części kampusu. W skład tej grupy obok wymienionych, Bibianny Bałaj, Joanny Dreszer, czy Moniki Lewandowskiej, wchodzili też młodzi absolwenci toruńskiej kognitywistyki - Natalia Pawlaczyk, Jan Nikadon, Ewa Ratajczak, Magdalena Szmytke, Karolina Finc, a także zaprzyjaźnione osoby z innych instytutów -Tomasz Piotrowski, Jacek Matulewski i wielu innych. Część z tych osób znalazła potem miejsce w kadrze Instytutu Psychologii (Natalia Pawlaczyk,Ewa Ratajczak,Magdalena Szmytke), z wieloma pozostałymi nasi psychologowie nadal utrzymują kontakty badawcze.

Ryc. 3.1.1. Zanim powstała psychologia – zaangażowana w badania grupa kognitywistyczna (od lewej: Magdalena Szmytke, Karolina Finc, Bibianna Bałaj, Natalia Pawlaczyk)

Ryc. 3.1.2. Zanim powstała psychologia - laboratorium dziecięce Baby Lab w Interdyscyplinarnym Centrum Nowych Technologii. Tu prowadzone były pierwsze badania realizowane w ramach kognitywistycznego grantu kierowanego przez prof. Włodzisława Ducha.

Ostatnią osobą, która znalazła się wśród członków założycieli nowej toruńskiej psychologii był lekarz z wykształcenia, dr hab. Sławomir Czachowski, torunianin i znany w Toruniu specjalista z zakresu praktyki rodzinnej. Sławek zgłosił się do nas zresztą sam – ratując nam sytuację jeśli idzie o liczbę samodzielnych pracowników. Jak łatwo policzyć łączna liczba członków założycieli wyniosła zatem w roku 2016 – 15 osób.

Moja korespondencja z wiosny i lata 2015 pokazuje jednak, że nie wszystko szło tak gładko jakby to wynikało z powyższych fragmentów. Pierwsza prowizoryczna lista osób do przyjęcia dostarczona mi przez Dominika Antonowicza bardzo odbiegała od tego, co w końcu się zmaterializowało. W dniu 30 marca, dzień przed rozmową z nami, Dominik Antonowicz pisał: „

„Strategia Wydziału była pisana dość dawno, kiedy o psychologii nikt nie marzył. Wszystko się zmieniło, jak ja przyszedłem i zacząłem ogólne wizje przerabiać na konkretne działania. Przekonałem rektora, że nie robimy psychologii na pedagogice, żadnych ukraińskich eksperymentów, żadnych frajerów-obieżyświatów, tylko inwestujemy w ludzi wartościowych. Rektor i ja we dwójkę pilotujemy projekt, a dr Joanna Dreszer (od Ducha) organizacyjnie. Dla mnie jak wiesz nie ma rzeczy niemożliwych, a otwarcie tej psychologii to już jest kwestia honorowa. Dziekan wydziału wie o naszych staraniach, obiecał nie wtrącać się.
Nasz zespół powoli się rysuje:
Aneta Brzezicka
Jan Kamiński
Agnieszka Burzyńska
Monika Lewandowska (od Skórzyńskiego)

rozmawiamy jeszcze z
Anią Ziomkiewicz (Yale)

Brakuje nam baaaardzo społecznej części od psychologii, zarówno do legitymizowania kierunku, ja również do prowadzenia zajęć. Jadę do Warszawy z konkretnymi propozycjami, bo tu jest czas na konkretne działania”.

Jak widać, jedynymi osobami, które z tego prowizorycznego „zespołu” ostatecznie weszły w skład Katedry Psychologii była Monika Lewandowska. Prowadziliśmy negocjacje z wieloma osobami wszystkie jednak kończyły się niepowodzeniem.Jednym z powodów był niewątpliwie nasz wymóg rezygnacji z etatu w poprzednim miejscu pracy oraz przeprowadzka do Torunia.Zależało nam przede wszystkim na zespole, który z jednej strony składałby się z osób zaangażowanych naukowo i dydaktycznie, z drugiej, który zdecydowałby się na ten – radykalny z punktu widzenia osobistych planów – ruch. Dziś po dziewięciu latach widzimy bardzo wyraźnie, jak mało mobilna jest polska akademicka społeczność, oraz jak destrukcyjnie na potencjalne możliwości tworzenia silnych ośrodków naukowych w mniejszychmiejscowościach wpłynęły prywatne szkoły wyższe, które budowały swoją kadrę przede wszystkim na pracownikach dojeżdżających do miejsca zatrudnienia z innych miejscowości. Zwłaszcza pracownicy, którzy uzyskali już pewien status w nauce nauczyli się dyktować warunki zatrudnienia, a wśród nich znajdował się na ogół jak najkrótszy czas przebywania w nowym miejscu pracy, najczęściej ograniczony do godzin stacjonarnej dydaktyki. Coś, co w zachodnim świecie akademickim jest -powiedzmy szczerze – nie do pomyślenia. Zgoda na takie warunki oznacza bowiem atomizację zespołu, brak związku z miejscem pracy, włączając w to również szerszy kontekst – miasta, a także poczucie niesprawiedliwości u pozostałych członków zespołu(prace administracyjne i organizacyjne spadają na ogół na nich). Nasza strategia, przełamująca ten coraz bardziej popularny w Polsce schemat, ogranicza do minimum takie praktyki, choć całkiem niestety nie udało nam się ich uniknąć. Niemniej również od osób dojeżdżających wymagamy pełnego zaangażowania w prace Instytutu.

Obok powyżej opisanych przyjęliśmy jeszcze jedną zasadę – utrzymywania dobrych kontaktów z innymi jednostkami psychologicznymi w Polsce, zwłaszcza tymi w bezpośrednim sąsiedztwie. Tworząc psychologię na toruńskim uniwersytecie obiecałam profesorowi Januszowi Trempale, naonczas Dziekanowi Wydziału Psychologii na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy – najbliżej nam położonej uniwersyteckiej placówki psychologicznej – że nie zatrudnimy nikogo zjego pracowników i tego słowa dotrzymaliśmy. Nauczeni doświadczeniem praktyk stosowanych przez uczelnie prywatne, które zbudowałyswoją kadrę w znacznym stopniu na kadrze przejętej z innych uczelni, pragnęliśmy tworzyć zespół z zachowaniem wszelkich zasad przyzwoitości wobec innych jednostek. Dlatego naszymi pracownikami są osoby, które same się do nas zgłosiły.

Pomimo wielu trudności byliśmy optymistami. 4 maja 2015 pisałam do prodziekana Sojaka: „Jestem coraz lepszej myśli, że nam się uda. Jak powiedziałam tu na Wydziale to wiele osób powiedziało, że nam zazdrości