O zaletach Torunia
O zaletach życia w Toruniu / fragment artykułu o ludziach którzy wyprowadzili się z Warszawy
- Start
- Aktualności
- O zaletach Torunia
O zaletach życia w Toruniu / fragment artykułu o ludziach którzy wyprowadzili się z Warszawy
Zamieszczamy fragment artykułu z Gazety Wyborczej autorstwa Wojciecha Karpiuszka z 7 lutego br. w którym różni rozmówcy opowiadają czemu wyprowadzili się z Warszawy
"Tu znajomości są bliższe niż w Warszawie"
Prof. Maria Lewicka zajmuje się m.in. psychologią związków człowieka z miejscem zamieszkania. Kilka lat temu, po prawie 40 latach pracy na Uniwersytecie Warszawskim, przeprowadziła się do Torunia, by na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika reaktywować i poprowadzić Instytut Psychologii.– Warszawa panią zmęczyła?– Nie, w końcu przez 40 lat była moim miastem. Jest do oswojenia. Ale poczucie, że jest się częścią tego miasta, nie przychodzi łatwo. Kilka lat temu prowadziliśmy na zlecenie warszawskiego ratusza i Muzeum Warszawy badania nad przyjezdnymi, tzw. słoikami oraz osobami urodzonymi w Warszawie. Okazało się, że mniej więcej po 20-25 latach u przyjezdnych pojawia się poziom identyfikacji z miastem taki, jak u osób, które urodziły się w Warszawie – mówi prof. Lewicka. Dodaje: – Moje przywiązanie do Torunia nastąpiło znacznie szybciej. Możliwe, że związane jest to z tym, że tu się urodziłam i mieszkałam do 13. roku życia. Ale mam też kolegę z Instytutu Psychologii, który przyjechał tu kilka lat temu i ma podobne uczucie. Jego stopień zaangażowania poznawczego w to, co się dzieje w Toruniu, jest ogromny.Prof. Lewicka mówi, że w Toruniu łatwiej jest budować kapitał społeczny, wejść w rozmaite struktury i działać, robić coś dla miasta.Tu wszyscy się znają. I te znajomości są bliższe niż w Warszawie.Na UW nigdy nie miałam tak wielu znajomych jak tutaj. Tam znało się ludzi raczej ze swojego wydziału – stwierdza prof. Lewicka.O Toruniu mówi: miasto o ludzkiej skali. Niemal wszystko co ważne, jest w zasięgu 20- minutowego spaceru. – Chodzę więc na piechotę. Myślę, że to ma duży wpływ na postrzeganie miasta. Warszawę traktuję pod tym względem bardzo instrumentalnie – chcę jak najszybciej dojść do celu. W Toruniu, widząc porzucone śmieci na ulicy, dzwonię do służb miejskich. W Warszawie nigdy mi się to nie zdarzyło. To jest kwestia bliższego związku z miastem, poczucia odpowiedzialności za nie. To inny rodzaj relacji emocjonalnej z miastem. Być może stworzonej dzięki temu, że żyje się tu spokojniej i wolniej.