Wywiad z dr Małgorzatą Gut
Niektórzy nie ocenią nawet, czy dobrze wydano im resztę. Matematyka uczy myśleć, tylko źle jej uczymy
- Start
- Aktualności
- Wywiad z dr Małgorzatą Gut
Niektórzy nie ocenią nawet, czy dobrze wydano im resztę. Matematyka uczy myśleć, tylko źle jej uczymy
Dwudziestego piątego września ukazał się interesujący wywiad z naszą koleżanką dr Małgorzatą Gut w Tygodniku TVP przeprowadzony przez panią redaktor Magdalenę Kawalec-Segond pt. Niektórzy nie ocenią nawet, czy dobrze wydano im resztę. Matematyka uczy myśleć, tylko źle jej uczymy
Zachęcamy do zapoznania się z treścią wywiadu:
Ja znam taką metodę uczenia matematyki, od najbardziej podstawowej arytmetyki w szkole podstawowej aż po studia matematyczne, o której zresztą kiedyś pisałam już dla Tygodnika TVP. Metod zatem nie brakuje, a jednak ludzie mają lęk przed fizyką, przed matematyką…
Ja miałam w podstawówce taką panią od fizyki, która wszystkie zagadnienia nam najpierw demonstrowała albo robiliśmy doświadczenie. Poszłam do liceum, no i niestety, fizyka polegała na tym, że na ogół bezmyślnie trzaskaliśmy zadania. Wtedy uczenie fizyki odbywa się bez żadnego pokazu czy eksperymentu, bez żadnego odniesienia do rzeczywistości… Wszystko tu zależne jest od tego, jak się tę wiedzę poda. I to później procentuje.
To ja panią, jako psychologa w tym momencie, a nie specjalistkę od dyskalkulii wyłącznie, chcę zapytać o te lęki ludzkie przed naukami ścisłymi i ich źródło. Najpierw góry wyparcia, czyli łatwo rozgrzeszamy się tekstami typu „to mi nic nie daje” i „to jest za trudne” i jakieś mniej lub bardziej rozbudowane racjonalizacje….
Tak, niektórzy ludzie zrobią wszystko, żeby czegoś nie robić. Pytanie, czy my możemy jakoś nawet tym dorosłym ludziom pokazać, że matematyka jest ciekawa i dla każdego. Bo jeśli nikt na poziomie szkoły podstawowej nie pokazał dziecku, że matematyka jest ciekawa i potrzebna, to efekt jest taki, że uczysz studentów psychologii statystyki niezbędnej im do funkcjonowania w zawodzie, a oni już na starcie, nawet nie doświadczywszy 5 minut zajęć obwieszczają: „Ja nie mam talentu do matematyki, ja się nigdy tym nie chciałem zajmować”. A potem na zajęciach widać koszmarne braki edukacyjne jeszcze ze szkoły podstawowej, np. działań na ułamkach. Dorośli ludzie z maturą na pytanie: „co jest większe – jedna dziesiąta czy pięć setnych?”, potrafią odpowiedzieć, że pięć setnych, bo pięć jest większe niż jeden.
To taki test nie jest gdzieś po prostu dostępny w Internecie?
(śmiech) Nie, to tak nie działa. Prawdziwe testy psychologiczne to nigdy nie są narzędzia, które leżą sobie gdzieś w Internecie i każdy może sobie je przeprowadzić.
Ale to nie chodzi o to, żeby każdy sobie przeprowadzał, tylko żeby te poradnie mogły się zalogować na jakiś serwer i ściągnąć, co im potrzeba.
Tak to też nie działa. Trzeba mieć przede wszystkim uprawnienia do wykonywania konkretnych testów. Gdy pracownicy poradni nie są wyposażeni w te narzędzia, to absolutnie nie mają pewności, co można napisać w opinii po badaniu dziecka. Bo często jest tak, że trzeba zrobić cały spory zestaw różnych testów, np. pod kątem uwagi, pamięci, funkcji językowych i test na inteligencję, aby mieć pełny obraz tego, z czym mamy w danym przypadku do czynienia. Jeśli dołożymy do tego wspomniane zbyt późne pojawianie się dzieci z problemami w poradni, to widać, jak złożony robi się problem.
Istnieją kampanie podnoszenia świadomości społecznej na temat jakiegoś zagadnienia z zakresu np. zdrowia publicznego, chociażby w październiku raka piersi. Może warto byłoby podnieść świadomość Polaków dotyczącą dyskalkulii, a w tym bywają pomocni sławni ludzie, niekoniecznie dziś żyjący, ale po prostu po to, aby pokazać, że problem jest i że można sobie próbować z nim jakoś radzić. Czy zna pani takie przykłady?
Przyznam się szczerze, że ja nie znam takich przykładów. Ale tu warto zwrócić uwagę na fakt, podnoszony także w literaturze naukowej, że o ile dziś wiadomo tak wiele i coraz więcej dzięki kolejnym licznym badaniom o dysleksji, o tyle znacznie mniej wiemy o dyskalkulii. I tym mniejsza jest oczywiście ta tzw. powszechna świadomość dyskalkulii. Nawet spotkałam się z wynikami badań, które wskazują, że osoby z tej szerszej niż dyskalkulia kategorii „mających problemy z matematyką” mają znacznie częściej, niż nawet osoby z dysleksją czy innymi deficytami, trudność ze znalezieniem pracy, częściej też wchodzą w konflikt z prawem, znacznie trudniej jest im funkcjonować. Czyli można powiedzieć, że to jest poważny problem społeczny czy wręcz ekonomiczny.