Zielone kłamstwa
Zielone kłamstwa narodowych narcyzów - wywiad z dr Adrianem Wójcikiem
- Start
- Aktualności
- Zielone kłamstwa
Zielone kłamstwa narodowych narcyzów - wywiad z dr Adrianem Wójcikiem
Greenwashing, w wolnym tłumaczeniu "zazielenianie wizerunku", "zielone kłamstwo", "ekościema" czy w końcu "zielone mydlenie oczu", to podejmowanie różnorodnych działań, które na celu mają nie faktyczną ochronę środowiska, a pokazanie np. osób, firm, instytucji w korzystnym świetle, jako ekologicznych.
Przedstawianie firmy czy osoby jako dbającej o środowisko jest korzystne - stanowi to dziś pewien zasób. Można powiedzieć, że opłaca się być "zielonym" - tłumaczy dr Adrian Wójcik z Instytutu Psychologii na Wydziale Filozofii i Nauk Społecznych UMK. - Do tej pory greenwashing badany był przede wszystkim w odniesieniu do firm, gdzie jest to zjawisko powszednie. Tematem zainteresowała się nawet Komisja Europejska, która zaczęła przyglądać się mu w sposób systematyczny. Wnioski są dość pesymistyczne: analizy pokazują, że nawet połowa firm może być zaangażowana w działania o charakterze greenwashingowym.
Autorzy badań zajęli się jednak nie działaniami greenwashingowymi w świecie biznesu - skupili się na "zielonym kłamstwie" wykorzystywanym do kreowania pozytywnego wizerunku kraju i narodu. Postawili hipotezę, że działania tego typu chętniej napędzają i promują narodowi narcyzi.
- Przeprowadziliśmy pięć badań. Wykazaliśmy, że osoby z wysokim narodowym narcyzmem rzadziej popierały rzeczywiste działania prośrodowiskowe, a częściej wybierały kampanie greenwashingowe - wyjaśnia dr Wójcik.
Badania były częścią większego projektu, kierowanego przez prof. Aleksandrę Cisłak z Uniwersytetu SWPS, w którym naukowcy przyglądają się konsekwencjom różnego rodzaju identyfikacji z grupą, sprawdzając m.in. postawy wobec nauki, szczepionek oraz zachowań w miejscu pracy.
- Jeśli chodzi o identyfikację z grupą, czyli tym na ile jednostka uważa, że grupa jest czymś ważnym dla jej tożsamości, mówimy o dwóch formach. Pierwsza - bezpieczna, czyli czuję się członkiem danej grupy, czuję że z innymi członkami ją tworzącymi mam wiele wspólnego. Druga, tzw. defensywna, której przykładem jest narcyzm kolektywny, opiera się w dużej mierze na porównywaniu się z innymi grupami. To pragnienie tego, by moja grupa miała pewien szczególny status wśród innych. Taka postawa wiąże się z uprzedzeniami wobec obcych grup, czego nie obserwujemy w bezpiecznej formy tożsamości - tłumaczy dr Wójcik. - Osobom, które bardziej angażują się w defensywną formę tożsamości, zależy szczególnie na zachowaniu pozytywnego wizerunku grupy własnej. "Wizerunek" jest tutaj kluczowy. Jego obrona może być nawet ważniejsza niż rzeczywisty dobrostan takiej grupy. W odniesieniu do ochrony środowiska nie jest ważne to, co rzeczywiście robimy dla środowiska, a to, jak się przedstawiamy, jak jesteśmy widziani.
Badacze dowodzą, że osoby narcystycznie identyfikujące się z grupą własną są w stanie popierać różnego rodzaju polityki antyśrodowiskowe tylko po to, żeby pokazać, że my jako grupa możemy sami o sobie stanowić, podkreślając suwerenność. Autorzy badań i artykułu podają przykład z wcześniejszych badań: narodowi narcyzi są w stanie poprzeć wycinkę Puszczy Białowieskiej tylko po to, by pokazać, że nie ulegają presji zewnętrznych instytucji.
- W 2017 roku polski rząd zdecydował się na wycinkę jedynej w swoim rodzaju Puszczy Białowieskiej - obszaru chronionego uznawanego za najstarszy dziki las w Europie. Decyzja ta wywołała protesty na całym świecie - opisuje dr Wójcik. - Jednocześnie przyznano duże dofinansowanie na uruchomienie serwisu puszcza.tv skupiającego się na promowaniu Polski jako kraju dbającego o Puszczę Białowieską i pomijającego negatywne decyzje jej dotyczące.
W pięciu odrębnych badaniach wzięło w sumie udział 2231 osób. Pierwsze, przeprowadzone na grupie studentów, wykazało, że osoby bardziej defensywne dają większe poparcie dla działań o charakterze greenwashingu.
- Drugie badanie przeprowadzono na próbie reprezentatywnej. Było inspirowane aktualnymi wtedy wydarzeniami na świecie. Francuski prezydent Emmanuel Macron dosyć mocno skrytykował Polskę za - jego zdaniem - niedostateczne działania w kwestii ekologii. Zapytaliśmy więc badanych, jakie działania powinny być podjęte przez Polskę. Czy należy raczej podjąć dużą kampanijną akcję mająca na celu przeciwdziałanie słowom Macrona, czy też wdrożyć działania transformacyjne polskiej gospodarki - wyjaśnia dr Wójcik. - Okazało się, że osoby defensywne częściej popierają pierwszą propozycję, czyli są za działaniami wizerunkowymi.
Badania 3. i 4. były podobne, różniły się jedynie szczegółami - psychologów interesowało poparcie dla polityk realnych działań oraz polityk greenwashingowych. I tutaj efekt był zbliżony - narodowi narcyzi chętniej popierali działania prowadzące do poprawy wizerunku, pokazania kraju i narodu jako proekologicznych, mniej zaś byli zainteresowani wdrożeniem realnych działań proekologicznych.
Trzeba tu jednak podkreślić, że w przypadku, gdy oba typy kampanii zostały opisane jako wymagające znacznych funduszy, narcyzm narodowy nie był związany ze zwiększonym wsparciem finansowania greenwashingu, chociaż nadal był negatywnie powiązany ze wsparciem finansowania kampanii prośrodowiskowych - wyjaśnia dr Wójcik.
Badanie piąte, również przeprowadzone na grupie reprezentatywnej, zawierało szereg pytań ułożonych w pary (każda zawierała jedną propozycję dotyczącą faktycznych działań prośrodowiskowych, oraz jedną greenwashingowych) - uczestnicy musieli wskazać odpowiedź bardziej przez siebie preferowaną.
- Staraliśmy się też wykluczyć w tym badaniu wiele alternatywnych wyjaśnień, czyli, że wybory, których dokonali uczestnicy, mogą zależeć od lewicowych czy prawicowych poglądów politycznych, postaw prośrodowiskowych czy cech osobowościowych. Mimo uwzględnienia tych wszystkich zmiennych narcyzm kolektywny ciągle pozwalał przewidywać poparcie dla polityk greenwashingowych. – tłumaczy dr Wójcik.
Badania psychologów pokazały, że defensywność narodowa może być istotną barierą we wprowadzaniu działań i utrwalaniu zachowań prośrodowiskowych. Wiąże się ona bowiem bardziej z troską o wizerunek narodu niż z podejmowaniem faktycznych działań proekologicznych.
- Zaobserwowany przez nas wzorzec sugeruje, że osoby o wysokim narcyzmie narodowym są zdeterminowane, aby utrzymać wizerunek swojej grupy narodowej jako silnej i godnej szacunku - tłumaczy dr Wójcik. - Z jednej strony po prostu łatwiej jest powiedzieć, że własny kraj wyprzedza inne pod względem ochrony środowiska, niż zobowiązać się do działania na rzecz środowiska. Z drugiej zaś, w porównaniu z inwestowaniem w środowisko naturalne, greenwashing może szybciej zaspokoić podstawowe potrzeby uznania i szacunku. W skrócie: działania o charakterze greenwashingowym są dla nich atrakcyjniejsze, ponieważ pozwalają zachować zewnętrzne uznanie, a jednocześnie powstrzymać się od działań prośrodowiskowych.